O tym, że HTC się kończy, wiedzieliśmy od dawna, ale ostatnie premiery to prawdziwa porażka. Zobaczcie, co producent przygotował dla nas w modelu HTC Wildfire E3 lite.

Przez wiele lat kibicowałem HTC. Tajwańska myśl techniczna towarzyszyła mi jeszcze w czasach Windows Mobile, ale z urządzeń producenta korzystałem także w świecie Androida oraz Windows Phone’a. Sęk w tym, że w pewnym okresie jakość i możliwości oferowane przez poszczególne telefonu zaczęła wołać o pomstę do nieba. Dziś, HTC jest już w zasadzie tylko cieniem dawnej potęgi, ot ciekawostka. Mimo to, na wybranych rynkach w dalszym ciągu pojawiają się sprzęty producenta. Kłopot w tym, że modele pokroju najnowszego HTC Wildfire E3 lite nie tylko nie poprawiają wizerunku firmy, ale wręcz go pogarszają.

Fajny ten nowy HTC Wildfire E3 lite… taki nie za mocny

Przede wszystkim, potraktujcie ten wpis z przymrużeniem oka. Faktem jest, że specyfikacja techniczna oraz wygląd smartfona czynią go nieatrakcyjnym, natomiast warto mieć z tyłu głowy to, że nie pojawi się on na polskich półkach sklepowych. Kompletnie mnie to nie dziwi. Wątpię, czy przeciętny Kowalski chciałby zapłacić za niego więcej niż kilkaset złotych. Dlaczego? Spieszę z tłumaczeniem.

W HTC Wildfire E3 lite zastosowano procesor sprzed pięciu lat. Nie jest to nawet żadna renomowana jednostka, a ordynarny Unisoc SC9863, którego taktowanie ogranicza się do 1,6 GHz. Pamięć operacyjna to maksymalnie 3 GB, natomiast mamy też wariant z 2 GB. Dane zapiszemy na karcie SD do 256 GB lub na pamięci wbudowanej. Do dyspozycji użytkownika oddano 32 GB lub 64 GB, skromnie, bardzo skromnie. Cieszyć może obecność złącza słuchawkowego oraz to, że projektanci nie zapomnieli o czytniku linii papilarnych. Mamy nawet USB-C, jednakże nie uświadczymy obecności sieci 5G. To akurat nie jest zaskoczeniem.

Zdjęcia wykonane 12 MP aparatem głównym lub 5 MP kamerką do selfie obejrzymy na 6,5-calowym wyświetlaczu o mizernej rozdzielczości 1600 x 720 pikseli z odświeżaniem częstotliwością 60 Hz. Tym, co można uznać za pozytyw, jest akumulator o pojemności 5000 mAh, który naładujemy mocą… tutaj nie jest już tak kolorowo – 10 W.

Nie znamy ceny urządzenia, natomiast wiemy, że będzie on sprzedawany w Afryce w kolorach czarnym oraz niebieskim. Jak myślicie, czy to wszystko, na co może sobie jeszcze pozwolić HTC?

FBI: publiczne ładowarki na lotniskach, stacjach i w centrach handlowych są niebezpieczne. Czym grozi korzystanie z nich?