19.08.2024 14:00 | Aktualizacja: 20.08.2024 9:56

Jest drama z Google Pixel 9 i #teampixel. Influencerzy mieli dziwne warunki współpracy

W USA świat tech żyje dramą, która zaszokowała czytelników i widzów, wielu magazynów technologicznych i kanałów na YouTube. Jak podaje serwis The Verge, Google zmusiło uczestników programu #teampixel do uznania zapisów, które wypaczały uczciwość tworzonych materiałów. Okazuje się jednak, że sprawa ma jednak drugie dno.

Pixel 9

Wszystko zaczęło się tuż przed weekendem. Redakcja The Verge dotarła do treści umów i warunków, które zaakceptować musieli influencerzy, by zostać uczestnikami programu #teampixel. W tym roku stawiają one pod wątpliwość uczciwość influencerów.

Program ten dawał dostęp do przedpremierowego sprzętu wpływowym ludziom z mediów społecznościowych przed rynkową premierą. Okazuje się jednak, że aby stać się jego uczestnikiem, konieczne trzeba zgodzić się na klauzulę, która żąda wyłącznego korzystania z Google Pixel 9. Jeśli uczestnik, preferuje inne urządzenia, zostanie wykluczony z programu.

Google Pixel 9 z programem dla influencerów

Google Pixel 9 Pro XL
fot. Google Pixel 9 Pro XL

Google prowadzi w kilku krajach program #teampixel, skierowany do osób z social mediów. Tacy influencerzy mają przedpremierowy dostęp do sprzętu, dzięki czemu ich kanały mogą się rozwijać. To świetny sposób na ciekawe treści i przyciągniecie widzów. W zasadzie nie ma w tym nic złego, póki warunki są jasne, a forma współpracy jest jasna dla widza.

Program #teampixel działał w identyczny sposób. Wcześniej nie budził on jednak kontrowersji. W tym roku jego uczestnicy musieli zgodzić się na kuriozalne warunki, które mogły wypaczyć ich ocenę urządzenia. Parafrazując zapisy, można było się wypowiadać o sprzęcie dobrze albo wcale. Poniżej znajduje się zrzut do jednego z zapisów, które przechwyciła redakcja The Verge, brak akceptacji wyklucza z programu.

Obrazek 5 scaled
fot. The Verge

 

Google jednak niewinne

Sprawa wywołała spory popłoch, a amerykańskim świecie dziennikarzy tech. Ci najwięksi zaczęli się tłumaczyć i wyjaśniać sposób ich współpracy z Google. Co całkiem zrozumiałe, takie zapisy nigdy ich nie dotyczyły. Dotyczyły one jednak sporej części youtuberów, działających na własną rękę. Kilku z nich jak Kevin Nether (The Tech Ninja) czy Adam Matlock (TechOddysey) ze względu na wadliwy zapis postanowiło zrezygnować z uczestnictwa w #teampxel.

Google Pixel 9 to lepsze zaplecze foto, zmieniona wyspa z aparatami i nowe funkcje AI. Smartfony z globalną premierą

Google Pixel 9 to lepsze zaplecze foto, zmieniona wyspa z aparatami i nowe funkcje AI. Smartfony z globalną premierą

Google Pixel 9 zadebiutowały dziś globalnie na rynku. Znamy wszystkie szczegóły nowych urządzeń. Tym razem Polska nie będzie musiała długo czekać na premierę, bo prawdopodobnie nastąpi ona jeszcze w tym…

Sprawa dotyczy tylko uczestników programu #teampixel. Co więcej, okazuje się, że Google jest tu prawdopodobnie całkiem niewinne. Ten kuriozalny zapis wymyśliła amerykańska agencja marketingowa 1000heads, która obsługuje w USA wspomniany program. Obecnie został on już usunięty (właściwie to cały regulamin) a menedżer ds. komunikacji Google Kayla Geier, powiedziała The Verge, że faktycznie „chybili i pomylili się” publikując taki zapis.

Jak jest u nas?

Podobnie jak amerykańskie FTC (Federalna Komisja Handlu), tak nasz UOKiK (Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta) pilnuje by zamieszczane w internecie recenzje i komentarze były przejrzyste. To właśnie w wyniku tych działań postały regulacje prawne, które nakładają na wydawców konkretne obowiązki — jak, chociażby oznaczanie treści reklamowych czy komercyjnych współprac.

UOKiK nałożył 85 tys. zł kary na dwie firmy wystawiające fałszywe opinie w sieci

UOKiK nałożył 85 tys. zł kary na dwie firmy wystawiające fałszywe opinie w sieci

UOKiK uderzył pięścią w stół, a efektem tego są kary dla dwóch firm, które pałały się tworzeniem i publikowaniem fałszywych opinii w najpopularniejszych usługach w sieci. UOKiK dość mocno zaznaczył…

System ten działa zero-jedynkowo i nie zawsze sprawiedliwie dla wydawców. Z drugiej jednak strony filtruje działalność influencerów, którzy wcześniej działali poza jakimkolwiek prawem, często bez poszanowania czytelnika, o etyce dziennikarskiej nawet nie wspominając.

To chyba dobry moment, aby wyjaśnić to, jak my współpracujemy z Google. Nigdy nie uczestniczyliśmy w programach jak #teampixel. Google nigdy nie było naszym klientem. Cała nasza działalność opiera się na współpracy w celu tworzenia ciekawych dla czytelnika materiałów. Wspominam o tym, bo oczywiście bierzemy udział w wydarzeniach Google, takich jak, chociażby premiera najnowszej serii Google Pixel 9. Byliśmy na oficjalnym evencie, mamy też urządzenia, które udostępniono nam do testów.

Dailyweb zawsze oznacza treści powstałe w wyniku działań komercyjnych z partnerami. Stawiamy na przejrzystość i robiliśmy to jeszcze zanim obligowało nas do tego prawo

Ciążą też na nas umowy poufności i embarga. Nie wpływają one jednak na opinie o produkcie. Przykładowo w przypadku Google Pixel 9 są to warunki dotyczące tego, kiedy możemy opublikować materiały. Marcin mógłby pochwalić się pierwszymi wrażeniami już teraz — musimy jednak jeszcze trochę poczekać z tekstem, który opublikujemy już niedługo. Z naszego punktu widzenia, to całkiem rozsądny układ. Daje on równe szanse wszystkim redakcjom, które nie muszą się ścigać w walce o to kto pierwszy opublikuje tekst (co ma często wpływ na jego jakość).