Końcówka listopada każdego roku to doskonały moment na to, by skrytykować wszystkich z branży elektroniki. A bo to udawane promocje, a bo to celowe zawyżanie cen przed Black Friday, a bo to niskie ceny są jedynie manipulacjami. Czy aby na pewno? Skromnie uważam, że to dalej doskonały moment, żeby znaleźć całą masę ciekawych gratów w dobrych cenach. Mnie się udało kupić właściwie wszystko z listy planowanych zakupów i to tydzień przed startem słynnego Czarnego Piątku.

Żeby było jasne, nie jestem tutaj w żadnym wypadku adwokatem diabła, bo oczywiście pewni przedstawiciele, którzy sprzedają produkty w naszej branży, z pewnością mają swoje za uszami. Powszechnie mówi się również, że oferty w naszym kraju to tylko nieudana karykatura tego, co faktycznie (i w jakich cenach) jest sprzedawane za Wielką Wodą.

Nie ma potrzeby z tym dyskutować, bo to fakt. Zdarzają się jednak prawdziwe perełki, ogromne obniżki, dzięki którym można nabyć całą masę przydatnych rzeczy. Zwłaszcza z naszej listy zakupów.

Oczywiście największe rabaty sięgają przede wszystkim usług, bo tam można poszaleć z marżą. I tak w efekcie wszystkie kursy, szkolenia, narzędzia internetowe czy nawet wtyczki do samego WordPress można kupić z ogromnymi rabatami, które wygenerują ogromną oszczędność. W wypadku elektroniki użytkowej jest dość różnie głównie z jednego powodu. Jeśli duży elektromarket nie otrzymał informacji o zrabatowaniu ceny produktu przez producenta/dystrybutora, to zjechać z ceny nie ma na czym.

Tutaj prawidłowością, która sprawdzała się w każdym roku, jest szukanie promocji bezpośrednio u producentów sprzętu. Doskonałym przykładem jest na pewno Microsoft, ponieważ co roku serwuje kosmiczne rabaty na swoje komputery. Jeśli ktoś planuje zakupić nowego Surface’a (i nie tylko), to obowiązkowo powinien odświeżać stronę giganta w najbliższy piątek.

Wszystko, co miałem zdobyć, już prawie kupiłem i to z wykorzystaniem doskonałych rabatów

Osoby, które śledzą moje poczynania na dailyweb, wiedzą, że prócz naszego techlifestylowego magazynu kocham się również w rowerach. Miałem ambitny plan złożenia prawdziwej szosy przez zimę w oparciu o starą ramę Treka Madone, ale los chciał, że nagle wylądowałem z nowym rowerem, który Trek zrabatował tak bardzo, że autentyczni dealerzy marki byliby wściekli. Rabaty dla Kowalskiego były tak niskie, że kupiłem rower taniej od Treka niż sami dealerzy do dalszej odsprzedaży. A nowy rower to wiadomo, tylko wierzchołek góry lodowej, bo jeszcze pozostaje tona akcesoriów, które trzeba dokupić.

Jeśli chodzi o elektronikę, to jestem zepsuty i mam wszystko, co chciałem mieć. To doskonała wiadomość, bo nie potrzebuje wydawać więcej pieniędzy. Z drugiej strony pojawia się marazm, ten technologiczny oczywiście, bo nie ma rzeczy, które budzą emocje. Te z tego roku zostały zastąpione zakupami akcesoriów do rowerów. A lista była dość długa i całkiem kosztowna, zwłaszcza gdybym miał wszystko kupować w cenie bez rabatów.

22373 a 1 comp multi tool

Głównym prowodyrem rabatów był sam Trek. Akcesoria i sprzęty przecenione u tego producenta często sięgały ponad 50%. Udało mi się kupić pedały rowerowe Bontrager Elite w cenie 289 PLN zamiast 529 PLN. Do zestawu wskoczyła pompka podłogowa Bontrager Dual Charger, bo była przeceniona z 320 PLN do 196 PLN. Do zestawu doszedł także mostek, który i tak będę musiał w nowym rowerze skrócić. Nowy kupiłem za 260 PLN (zamiast 479 PLN). Znalazło się jeszcze miejsce na zestaw narzędziowy tej samej marki, który przeceniono o połowę. Jest też cała masa drobnicy, bidonów, koszyków na bidony i to wszystko od samego Treka. Zaszaleli z promocjami, bo sporo rzeczy można było kupić znacznie taniej. Swoją drogą, to mogła być Twoja reklama TREK!

pompka pod ogowa bontrager dual charger

Nie zabrakło zakupów z drugiej ukochanej stajni od Canyon. Tam promocje nie były tak okazałe, ale o 30% taniej kupiłem przede wszystkim ochraniacze na buty czy dwie pary brandowych skarpetek. Te drobiazgi dały mi sporo radości, bo były wyraźnie tańsze. Część z tych rzeczy nie musiałem kupować, bo nie są niezbędne. Większość jest jednak gratami, które i tak musiałbym kupić. Oszczędność jest tutaj ogromna, co bardzo cieszy.

Pozostałe zakupy jeszcze przede mną

Najdroższe rzeczy zostawiłem na koniec tygodnia, mając w myślach to, że prawdziwe promocje dopiero przed nami. Oczywiście o wszystkich będziemy Was informować, bo jak zwykle budujemy dla Was katalog na Black Friday 2023, który pojawi się w najbliższy czarny piątek (24.11.2023). Ja poluję na kask i buty do swojej nowej szosówki. Tutaj liczę na Specialized, który zapowiedział czarnopiątkowe oferty. Do tego przydadzą się nowe opony i klucz dynamometryczny (Topeak wierzę w Ciebie!)

Zaczęło się od Black Friday, skończyło się jak zwykle na rowerach. Myślę, że trend listopadowych wyprzedaży najpewniej chyli się ku upadkowi, co również obserwujemy u naszych partnerów, patrząc na ich zainteresowanie. To wcale jednak nie znaczy, że nie uda się znaleźć ciekawych ofert, które pozwolą sporo zaoszczędzić. Wnioski dość oczywiste. W całym tym hejcie na tę czy na tamtą przereklamowaną akcję czasem trafią się prawdziwe perełki. Mnie się to udało i wierzę, że znajdę takich smaczków jeszcze więcej, ale już we właściwy, najbliższy czarny piątek.