Byłem kilkukrotnie w miejscach i sytuacjach, gdzie bałem się podczas podróży spuścić bagaż z oczu. Wiele wtedy bym dał, by mieć przy sobie alarm, albo chociaż lokalizator, który pozwoli wystraszyć i namierzyć złodzieja, lub odnaleźć zagubiony bagaż. Teraz to całkiem możliwe, dzięki Knog Scout Travel — smart alarmowi do bagaży z lokalizatorem i wsparciem dla Apple Find My.
To kolejny produkt z serii Scout. Jakiś czas temu mieliśmy okazje testować dla Was smart alarm z lokalizatorem stworzony z myślą o rowerach. Knog Scout w oryginalnej formie, był płytką przykręcaną pod koszyk z bidonem. Korzystam z niego do dziś i mam wrażenie, że gdyby nie on to dziś nie miałbym już jednego z moich rowerów (alarm się włączył gdy byłem w sklepie, gdy szybko wyszedłem, zauważyłem szybko oddalającą się sylwetkę).
Tym chętniej przyglądnę się więc nowemu urządzeniu z tej serii — tym razem stworzonemu z myślą o ochronie bagaży w podróży. Pozwoli mieć na nie oko, monitorując jego lokalizację w aplikacji, korzystać z alarmu czułego na ruch oraz jego identyfikację dzięki kodowi QR na urządzeniu (nasze dane wprowadzamy na stronie internetowej, do której kieruje QR).
Knog Scout Travel
Jak już pewnie nie raz podkreślałem, uwielbiam produkty australijskiej firmy Knog. Chociaż są rzeczy, na które można ponarzekać w ich przypadku, to zdecydowanie warto się im przyjrzeć, bo są unikalne pod względem konstrukcji i funkcjonalności.
Pierwszym produktem tej firmy, który kupiłem była lampa Blinder Arc 5.5. Najlepszym świadectwem jakości jest chyba to, że mam ją do dziś i nadal z niej korzystam, a mija w tym roku 10 lat od zakupu! Przez ten czas złamałem tylko uchwyt (ale dokupiłem zapasowy) i zajeździłem (to naprawdę dobre słowo) akumulator. Wystarczyło jednak rozkręcić lampkę i wymienić zużyte ogniwo 18650 na nowe.
W domu mam też dwa komplety lampek Knog Plus, jeden komplet Knog Frog, 5 dzwonków Knog OI oraz najnowszą lampę Knog Blinder 900. Oczywiście nad bezpieczeństwem elektryka, dalej pieczę sprawuje Knog Scout. Tym bardziej się cieszę, że mogę przyjrzeć się kolejnej nowości — Knog Scout Travel, który zatroszczy się o moje bagaże.
Popularność i efektywność lokalizatorów
Popularność lokalizatorów jak AirTag, Tile czy chipolo jest niesamowita. Sam korzystam z kilku i nie mogę nadziwić się, jak szybko zaadaptowali je również moi znajomi. Oczywiście wraz z popularnością przyszły też obawy. W końcu wiele osób zaczęło korzystać z nich, w niecnych celach podrzucając je stalkowanym dziewczynom na imprezach lub do samochodów, które planowali ukraść. Medialne problemy doprowadziły do tego, że Apple i Google rok temu zawiązały sojusz w ujednoliceniu ich działania i ochronie użytkowników. Nie mniej ich skuteczność jest naprawdę zaskakująca, co potwierdzają relacje osób, które śledziły kradzione paczki kurierskie czy zaginione bagaże w Lufthansie ;D.
Knog Scout zadebiutował jako smart alarm rowerowy. Jego działanie polegało na połączeniu lokalizatora działającego w systemie Apple Find My oraz syreny alarmowej o natężeniu 85 dB, która jest czuła na ruch. Wszystko obsługiwane było z poziomu smartfonu z systemem iOS. Samo urządzenie natomiast montowaliśmy pod uchwytem bidonowym. Pełną recenzję sprzętu znajdziecie klikając tutaj.
Możliwości nowego Knog Scout Travel
Knog Scout Travel jest ewolucją tego pomysłu. Zamiast roweru, chronić ma nasze bagaże w podróży. Konstrukcja jest niewielka. Urządzenie do bagażu przyczepiane jest za pomocą sprytnego systemu z metalową linką.
Lokalizator również opiera swoje działanie na systemie Apple Find My. Oznacza to, że do lokalizacji używa każdego urządzenia Apple, które znajduje się w jego zasięgu. Każda osoba, która ma iPhone’a lub inne urządzenie Apple zapewnia zasięg i lokalizacje dla Knog Scout Travel. Ma to zalety, bo nie ma tu GPS i łączności komórkowej, który szybko rozładowałby baterię i generował koszty. Są też jednak wady, bo jeśli znajdziemy się na odludziu, nasz Traveler nie będzie miał dostępu do lokalizacji i nie będzie jej przesyłał. Jak jednak wspomniałem, współpraca Apple i Google może przynieść niebawem wsparcie Apple Find My dla ekosystemu Google. Z dużą pewnością możemy tu więc mówić w przypadku Knoga nie tylko o zwiększeniu zasięgu o urządzenia Google, ale również o obsłudze Knog Scout na smartfonach z Androidem.
Lokalizowanie to nie jedyna funkcja Knog Scout Travel i bagażu, do którego został doczepiony. Kolejną możliwością jest smart alarm, który reaguje na nawet najmniejszy ruch. Syrena o sile 85 dB uruchamia się przy każdej próbie przemieszczenia lub poruszenia alarmu. Za pośrednictwem iPhone’a możemy uzbroić i rozbroić alarm, dopasować sygnał alarmowy, a nawet ustawić poziom czułości. Na obudowie urządzenia znalazł się również kod QR. Pełni on funkcje identyfikatora zawieszanego na bagażu, który pomoże go odnaleźć gdy zostanie np. zgubiony na lotnisku. Wspomniany kod QR kieruje na stronę Knog, którą uzupełniona je o nasze dane. W tym samy celu Knog Scout Travel wykorzystuje NFC, przykładając telefon do Scouta wyświetlą się podstawowe dane właściciela (a wygląda to tak).
Pierwsze wrażenia
Sprzęt trafia do nas w estetycznym i ekologicznym opakowaniu. W zasadzie można nabyć pojedynczą sztukę lub zestaw dwóch. W pierwszym przypadku przyjdzie nam za nią zapłacić 279 zł, zestaw dwóch sztuk przynosi oszczędność i kosztuje 479 zł. Smart alarm z lokalizatorem dostępny jest w pięciu wersjach kolorystycznych.
Urządzenie jest małe i mieści się w dłoni. Jego wymiary to 88 × 33 × 7 mm, przy 35 gramach. Jest ono odporne na warunki atmosferyczne według normy IP65. Znosi też temperatury od -20 stopni do 50 stopni Celsjusza. Warto zaznaczyć, że Knog Scout Travel ładowany jest przez USB C i wytrzymuje około 2 miesięcy pracy.
Do mnie na testy trafił zestaw dwóch sztuk w kolorze czerni oraz oliwkowej zieleni. Knog Scout Travel wykonany jest z plastiku i po jednej stronie pokryty jest sylikonem. Działanie urządzenia wiąże się z zainstalowaniem aplikacji, a następnie jej sparowaniem. Ja korzystałem z niej już wcześniej, wiec przeszedłem przez ten etap nieco szybciej. Sprzęt jednak jest bardzo prosty i szybki w konfiguracji.
Ostatnim krokiem jest przewleczenie metalowej linki poprzez nasz bagaż i przykręcenie specjalnego systemu. To również łatwizna, ale musimy użyć do tego specjalnie dostarczonego kluczyk. Takie niestandardowe rozwiązanie ma nas zabezpieczyć przed próbą rozbrojenia urządzenia przy pomocy dowolnego wkrętaka.
Jak spisuje się sprzęt i jak dokładnie działa, dowiecie się z pełnej recenzji, którą opublikujemy już niebawem.
Artykuł partnerski, stworzony przy współpracy z zewnętrznym partnerem.