Blisko dwa tygodnie temu opublikowaliśmy artykuł z pierwszymi wrażeniami, które towarzyszyły mi podczas rozpakowania wertykalnej myszki Natec Crake 2. W tej chwili jestem w stanie zdradzić coś więcej na jej temat. Można mówić o sporym zaskoczeniu po zobaczeniu ceny produktu.
Natec Creke 2 to już druga konstrukcja tego modelu. Oznacza to, że model był udany, ale znalazło się w nim coś do poprawy. Czy pierwszy model borykał się z jakimiś istotnymi wadami? Nie jestem w stanie powiedzieć. Jeśli coś było na rzeczy, to „dwójka” skutecznie musiała to wyeliminować.
Tu muszę trochę zaspojlerować, bo dawno nie spotkałem się z tak przystępną ceną produktu, który oferuje tak wiele i jest tak dobrze wykonany!
Natec Creke 2 za śmieszną kasę od polskiej firmy
Natec to polski producent akcesoriów komputerowych. W ofercie tego producenta znajdziemy sporo ciekawego sprzętu, który nie zrujnuje naszego portfela. Przez kilkanaście lat producentowi udało się do perfekcji opracować sztukę balansu między ceną, jakością i możliwościami.
Najtańsza myszka przewodowa tego producenta kosztuje zaledwie 7,49 zł (Vireo 2)! Najdroższa i bezprzewodowa kosztuje 129 zł (Jaguar). To daje pewny pogląd na ofertę i grupę docelową firmy.
Nieraz podkreślaliśmy, że jesteśmy w redakcji „zepsuci” zbyt drogim sprzętem. Taki cyfrowy detoks i możliwość pracy z bardziej ekonomiczną ofertą polskiej firmy powinno wyjść nam na dobre.
Tym samym po pierwszych wrażeniach, które były całkiem pozytywne, czas na właściwą recenzję myszki Natec Creke 2. Cenę za to cacko ustalono na 59 zł.
Natec Crake 2 różni się od poprzednika
Dokładną specyfikację i podstawowe dane o Natec Crake 2 możecie znaleźć w pierwszych wrażeniach. To mysz, która obecnie sprzedawana jest już jako drugi model serii. Pierwsza wersja była dostępna z dedykowanym akumulatorem, który ładowało się przez port USB C. Myszka miała też sensor o mniejszym zakresie DPI (od 1000 do 2000 punktów).
W przypadku rozszerzenia rozdzielczości nie ma potrzeby rozpoczynać dyskusji. Natec Creake 2 podnosi możliwości sensora i oferuje rozpiętość od 800 do 2400 DPI. Można ją zmieniać w locie dedykowanym przyciskiem (800, 1200, 1600 i 2400 DPI). Muszę przyznać, że to wygodne rozwiązanie i bardzo się przydaje. Zmiana rozdzielczości jest zauważalna. Chociaż ewidentnie przydałby się tryb pomiędzy 1600 a 2400 DPI.
Recenzja Natec Camel Pro. Plecak, którego szukałem całe życie
Jeśli chodzi o możliwość ładowania myszki, w przypadku nowego modelu zdecydowano się na baterię AA. Nie jestem pewien, ile właściwie wytrzymuje. Producent nie podaje takiej informacji (lub jej nie dostrzegłem). Muszę tu jednak wspomnieć, że po blisko 2 tygodniach testów myszka pracuje wciąż na jednej baterii (producent dostarcza sztukę w zestawie). Czy bateria to lepsze rozwiązanie od ładowanego akumulatora? Obie możliwości mają swoich zwolenników. Ciekawostką jest natomiast fakt, że Logitech w celu przedłużenia cyklu produktowego niektórych swoich klawiatur podjął podobne działania.
Crake 2 posiada opcję multipoint, która pozwala połączyć trzy urządzenia jednocześnie. Mogą to być dwa urządzenia połączone przez Bluetooth (BT 3.0 oraz BT 5.2) oraz dodatkowo jedno poprzez adapter USB z nadajnikiem radiowym 2,4 GHz. Jest on sprytnie schowany w podstawie, ale niestety bardzo trudno go wyciągnąć.
Przełączanie odbywa się poprzez malutki przycisk w podstawie myszy. Jest to błyskawiczne i nie powoduje problemów. Samo parowanie również jest bardzo szybkie. Jedyny problem, o którym mogę tu wspomnieć, to zasadniczo umiejscowienie przycisku (wolałbym go gdzieś na obudowie, by szybciej się przełączać) oraz sygnalizacja wybranego połączenia. Dostępne są 3 mikroskopijne diody LED. Po zmianie trybu bardzo szybko gasną.
Myszka posiada 6 przycisków. Jeden z nich obsługuje zmianę DPI. Klik przycisków jest standardowy, dobrze wyczuwalny i w sumie miły w dotyku. Myszkę wyprofilowano poprzez obrócenie konstrukcji o 57 stopni. Jeśli mieliście do czynienia z myszkami wertykalnymi (poziomymi), to poczujecie się bardzo komfortowo. Widać, że ktoś odrobił zadanie z ergonomii.
W podstawie znalazły się teflonowe ślizgacze (na zdjęciach posiadają jeszcze zabezpieczające „folijki”). Całość sprawia całkiem solidne wrażenie. Myszka nie skrzypi i nie trzeszczy. Wykonano ją z odpowiedniego plastiku. A jestem czuły na zapach plastiku w sprzęcie z niskiej półki cenowej — nazywam to „zapachem chińskiej fabryki”. Na całe szczęście nie doświadczyłem tego uczucia. Oczywiście produkcja „gryzonia” odbywa się w Chinach, a myszkę zaprojektowano w Polsce. Widać tu starania producenta.