Brzmi enigmatycznie, prawda? To jednak dość poważna sprawa wbrew pozorom. Otóż okazuje się, że iPhone 14 na kolejkach górskich dzwoni pod numer alarmowy.

Bardzo interesujące doniesienia płyną z amerykańskiej prasy, otóż okazuje się, że funkcja Crash Detection, zaimplementowana w iPhone 14 nie działa do końca tak, jak powinna. Otóż idea tej funkcji była dość prosta, w sytuacjach, w których dochodzi do wypadku, automatycznie informowane są służby. Niestety w praktyce okazuje się, że nie działa ona tak, jak powinna, a szczególnie na kolejkach górskich. Funkcja myli gwałtowane ruchy podczas przejażdżki z wypadkiem, tym samym informując służby, wykonując automatyczne połączenia alarmowe.

Crash Detection został przedstawiony w ubiegłym miesiącu, a mechanizm jest dość prosty. Jeśli żyroskop wykryje gwałtowny i nienaturalny ruch (jak np. w przypadku wypadku samochodowego), wówczas uruchomi odliczanie i 20 sekundach, jeśli odliczanie nie zostanie zatrzymane, powiadomi służby o wypadku.

Powyższy materiał prezentuje przykładowe połączenie, które wykona iPhone i poinformuje służby o wypadku i współrzędnych, pod którymi znajduje się potencjalna ofiara wydarzenia. Czy problem jest wielki? Otóż z pewnością to może być problem, ale jego skala nie jest wielka. The Wall Street Jorunal powołując się na jeden z parków rozrywki zlokalizowany w Stanach Zjednoczonych Kings Islands, takich połączeń pojawiło się… 6 od momentu premiery iPhone 14.

To nie jest ogromna skala, ale z pewnością jest to trend do sprawdzenia przez Apple. Oczywiście najprostszym i sprawnym pomysłem najpewniej będzie niezabieranie smartfona ze sobą na kolejkę górską, pomijając połączenia alarmowe, po prostu łatwo można go tam stracić.

Apple iPhone SE 4 z 6,1-calowym ekranem IPS i notchem w drodze