Pod koniec roku użytkownicy usługi Disney+ będą musieli zmierzyć się z podwyżką. Można jej częściowo uniknąć, wybierając nowy plan subskrypcyjny z reklamami. Wyjaśniamy zasady.

Niedawno dowiedzieliśmy się o planach Netflixa, który zamierza uruchomić całkiem nowy, tańszy od pozostałych plan taryfowy, w którym raz na jakiś czas seans będą przerywać nam reklamy. Choć część osób może zainteresować się tą propozycją, zdecydowana większość traktuje ją jako negatywne zjawisko. W końcu to właśnie z uwagi na reklamy i brak wyboru, użytkownicy uciekają przed telewizją linearną, wybierając streaming. Okazuje się, że podobny ruch planuje Disney. To jednak nie wszystko, gdyż poza reklamami musimy liczyć się także ze wzrostem cen subskrypcji.

Disney 2

 

Drożyzna i reklamy, czyli o rosnących skrzydełkach Disney+

Przy okazji omawiania najnowszych wyników Disney+ dowiedzieliśmy się, że z usługi na całym świecie korzysta ponad 152 mln użytkowników. To niewiele mniej niż w przypadku Netflixa, który niedawno zanotował aż przeszło 221 subskrypcji. Tylko w ostatnim kwartale Disney+ przygarnął do siebie 14,4 mln userów, co można zawdzięczać przede wszystkim rozszerzeniu dostępności platformy o kolejne rynki. Mimo kryzysu, galopującej inflacji i niepewności w światowej gospodarce, usługodawca czuje się niezwykle pewnie, na co wpływ mają zapewne powyższe wyniki. Firma zdecydowała bowiem o podwyżce ceny za subskrypcję.

Disney 3

Na początku grudnia tego roku, koszt planu subskrypcyjnego wyniesie już 10,99 USD miesięcznie lub 109,99 USD rocznie. Dla przypomnienia – aktualnie za Disney+ trzeba zapłacić 7,99 USD miesięcznie lub 79,99 USD rocznie. To istotny, odczuwalny wzrost. Oczywiście, jak można zauważyć po walucie, na ten moment problem nie dotyczy naszego rynku. Nie oznacza to jednak, że nie zmieni się to w najbliższej przyszłości. W zasadzie już dziś możemy powiedzieć, że taki scenariusz jest niemal pewny. Dobrze, ale co z osobami, którym ta podwyżka będzie nie w smak? Disney+ ma pewien pomysł.

Jeśli użytkownicy będą chcieli pozostać przy dotychczasowej wysokości opłat, muszą zgodzić się na wyświetlanie reklam podczas seansu. Mówi się o tym, że nie powinny one trwać więcej niż 4 minuty na godzinę, co jest pewnym pocieszeniem. W linearnej telewizji dwie kilku lub nawet kilkunastominutowe przerwy są standardem. Co więcej, reklamy nie będą pojawiały się na profilach dzieci.

Co z Polską?

Naturalnym pytaniem dla nas jest to, czy podwyżka oraz reklamy będą dotyczyć także polskiego rynku. Choć w tej materii brak jest konkretów, możemy spodziewać się tego, że z czasem wspomniane zmiany dotrą do Kraju nad Wisłą. To kwestia czasu, natomiast szczerze wątpię w to, że Disney+ zdecyduje się wprowadzić wspomniane elementy w pośpiechu. Jesteśmy dość świeżym rynkiem, który musi się najpierw „ułożyć”. Agresywne działania mogłyby tylko zniechęcić subskrybentów.

Niezależnie od tego, kiedy reklamy zawitają do polskiego Disney+, trzeba powiedzieć o jednej rzeczy. Otóż segment streamingu ewoluuje. Coraz częściej wspomina się o nieco innym systemie monetyzacji, który niekoniecznie przypadnie do gustu użytkownikom. Wygląda na to, że prędzej czy później będziemy musieli pogodzić się z obecnością reklam.

Mieliśmy w rękach Samsung Galaxy Z Fold 4 i Galaxy Z Flip 4: pierwsze wrażenia z premiery składanych smartfonów