Gdy wydawało się, że przed świętami już nas nic nie zaskoczy, zaprezentowano nowe logo Warszawy. Gdybyśmy pisał dla innego technologicznego portalu, to pewnie bym tutaj rzucił jakimś hasłem, o tym, że w dobie kryzysu Warszawa wydała na logo 150 000 złotych. To jednak cena dość rozsądna, przynajmniej dla osób mających pojęcie, o czym piszą.
Jako fanatyk jednej z warszawskich drużyn sportowych, miałem wątpliwą przyjemność częstego oglądania poprzedniego logo promocyjnego stolicy. Znak „Zakochaj się w Warszawie”, funkcjonujący w przestrzeni publicznej już 18 lat oparty był o hasło wybrane w publicznym konkursie. W mojej opinii znak nie zestarzał się za dobrze. Szczególnie źle prezentował się znak w wersji mono, z którego miasto korzystało, chociażby na strojach warszawskich sportowców w różnych dyscyplinach.
Nowe logo Warszawy – syrenka odmłodniała
Dość infantylne logo, niezbyt licujące z powagą stolicy dużego europejskiego kraju, przeżyło 18 lat. Na szczęście na osiemnastce się skończyło. Nowe logo powstało na bazie herbu Warszawy. Widnieje w nim warszawka syrenka z szablą i tarczą, umieszczona na herbowej tarczy. Całość wieńczy korona.
Syrence towarzyszy nazwa miasta, złożona krojem Engram Warsaw – customową wersją kroju Mateusza Machalskiego. Całość prezentuje się moim zdaniem nowocześnie i elegancko. Można się wprawdzie przyczepić trochę do braku spójności między koroną a resztą znaku, ale byłoby to już niepotrzebne czepialstwo.
Logo Warszawy za 150 tysięcy
W naszym kraju oczywiście największym echem odbiła się cena, którą przyszło zapłacić Warszawie za nowy wizerunek. Mówi się o 150 tysięcy złotych. W dobie kryzysu kwota ta wywołała spore oburzenie internautów. Trochę winna temu jest sama Warszawa, która nie przyłożyła się do prezentacji tej zmiany. Rebranding Warszawy objął bowiem nie tylko zmianę logo. Do samego znaku zbudowano potężnego, kilkudziesięciostronicowego brandbooka. Poza tym stworzono spójny system znaków dla dzielnic i spółek i instytucji miejskich.
Tego typu projekt trwa zazwyczaj kilka miesięcy i odpowiada za niego kilka osób. Podobnie było w tym przypadku, więc koszta nie powinny dziwić. Wciąż oburzonym polecam sprawdzenie, ile miasta wielkości Warszawy wydają na różne rzeczy (na przykład 2 miliony kosztowała toaleta w warszawskich Łazienkach).
Warszawa wreszcie zdecydowała się na odesłanie na emeryturę logo „zakochaj się w Warszawie”. W jej miejsce studio Podpunkt zaproponowało elegancką tożsamość wizualną z rozbudowanym brandbookiem i prostym i czytelnym logo. Oby więcej takich projektów w Polsce.