Huawei P60 Pro ma niezły aparat i robi świetne pierwsze wrażenie
Przyznam się, że tęskniłem za Huawei. Ostatni raz kontakt z ich telefonami miałem na targach MWC w Barcelonie. Teraz znów mogę odświeżyć znajomość i przyjrzeć się bliżej potężnemu Huawei P60 Pro.

Miałem kilka smartfonów Huawei, których używałem prywatnie. Od ponad 13 lat używam też modemów ich firmy. Nawet obecnie – stacjonarny dla sieci 5G, dzięki któremu piszę ten tekst, pochodzi od Huawei. Znam też kilka osób, które zawsze (ale to zawsze) wybierają Huawei Watch i są mu wierne od kilku generacji. Znam nawet jedną osobę, która korzysta z Huawei Watch 3 razem z iPhonem. Bardzo podpaliła minie też współpraca Huawei z Devialet (głośnik Sound Joy oraz Sound X) — kosmiczną marką audio, którą kocham. Niestety utraciłem kontakt z Huawei, do czego chyba przyczynił się ban, który nałożyło na firmę USA. Ostatni mój bliższy kontakt z telefonami tej marki, to wypad do Barcelony na targi MWC w lutym zeszłego roku. Trafił mi wtedy w ręce Huawei P50 Pocket, czyli model ze składanym wyświetlaczem. Był zjawiskowy, a ja znów zatęskniłem za tą marką. Trafiła mi się okazja, aby odświeżyć naszą znajomość, wszystko dzięki nowemu Huawei P60 Pro. Jako jeden z nielicznych smartfonów na rynku HUAWEI dysponuje również portem podczerwieni.
Huawei P60 Pro ma prawie wszystko
HUAWEI ma niełatwe zadanie, musi oferować produkty, które są wykluczone pod względem oferowania usług Google. To nie jest łatwa sprawa, ale HUAWEI przez kilka ostatnich lat naprawdę pracowało nad tym, aby problem ten był jak najmniej uciążliwy dla użytkownika. Co do zasady unikam Google — korzystam, bo muszę z YouTube, Gmail oraz ze względu na pracę z kalendarza i ich dysku. Jestem w stanie więc przeżyć, bez Google. Rozumiem jednak, że niektórzy zbudowali z usługami tej firmy, całe swoje cyfrowe życie. Już teraz mogę powiedzieć, że HUAWEI pozwoli Ci z nich korzystać i to w większej mierze niż wszystkim się wydaje. Przejdźmy jednak do testowanego sprzętu.

HUAWEI P60 Pro to w sumie nie flagowiec. Nieco wyżej pozycjonowana była od zawsze seria Mate (obecnie reprezentuje ją Mate50 Pro, czekamy na następcę, który prawdopodobnie zadebiutuje we wrześniu). Jest też HUAWEI MATE X3, który reprezentuje modele ze składanym wyświetlaczem i kosztuje prawie 10 000 PLN.

Nasz testowy P60 Pro występuje w 3 kolorach — perłowej bieli (której efekt jest niesamowity) oraz czerni, która trafiła do mnie do testów. Można wybrać również spośród dwóch wariantów konfiguracji – 8 GB RAM i 256 GB na dane w cenie 5499 zł oraz 12 GB RAM i 512 GB pamięci na dane w promocyjnej cenie 5999 zł (regularna cena to 629 zł).

HUAWEI P60 Pro ma wyświetlacz o przekątnej 6,67-cala. Ekran wykonano w technologii LTPO OLED ma rozdzielczość 2700 × 1220 px, odświeżanie adaptatywne od 1 do 120 Hz oraz próbkowanie dotyku z częstotliwością 300 Hz.Obsługuje on też szeroką przestrzeń barw P3 i uzyskał podwójny certyfikat TÜV Rheinland Color Accuracy. Pod ekranem znalazło się miejsce również dla czytnika palców. P60 Pro obsługuje Bluetooth 5.2, USB 3.1 oraz WiFi 802.11a/b/g/n/ac/ax. Na pokładzie nie zabrakło również NFC z obsługą płatności HUAWEI Pay (można podpiąć np. kartę Curve, którą testowałem i nadal używam) oraz kart dostępu.

Ciekawostką jest tu zastosowanie szkła pokrywającego wyświetlacz Kunrun Glass, które jest autorskim rozwiązaniem. To nic dziwnego, że HUAWEI nie stosuje popularnego Gorilla Glass. Dla przykładu Motorola używała konkurencyjnego szkła Dragontrail. Kunrun Glass nie jest jednak byle jakie, praca nad tym rozwiązaniem trwała 4 lata. Proces powstawania szkła jest niesamowity — składa się z 108 etapów, gdzie również jest ono hartowane w temperaturze 1600°C. Jakość tej technologii poświadcza też certyfikat i 5 gwiazdkowa ocena SGS-TÜV Saara. To spółka Joint Venture powstała z połączenia firm laboratoriów SGS i TÜV Saara (Palatynatowego Stowarzyszenia Audytu Kotłów Parowych powstałego w 1871 roku). Oczywiście dziś laboratoria TÜV Saara skupiają się na innych badaniach niż wybuchy kotłów ;) . To zabawny fikołek, ale tak się składa, że w polskim oddziale firmy SGS pracuje moja żona ;) .

Telefon pracuje pod kontrolą procesora Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1 oraz systemu EMUI 13.1, który wykorzystuje jako bazę Androida w wersji 13. Niestety skutkiem politycznych zawirowań na linie USA -Chiny, HUAWEI stracił możliwość obsługi sieci 5G. Akumulator w urządzeniu ma 4815 mAh a w zestawie znajdziemy ładowarkę o mocy aż 88 W, bo z taką mocą może się właśnie ładować urządzenie. Jest też obsługa szybkiego ładowania bezprzewodowego. Naprawdę szybkiego, bo o mocy 50 W! Telefon wspiera normę wytrzymałości IP68 (jest więc pyłoszczelny i można go zanurzyć na głębokość 1,5 metra do 30 minut).

Na panelu głównym znajduje się oczko aparatu do selfie z matrycą 13 MP i obiektywem szerokokątnym (f/2.4). Z tyłu znajduje się aparat 48 MP ze zmienną, mechaniczną przysłoną (f/1.4~f/4.0, OIS), aparat 13 MP z obiektywem ultraszerokokątnym (f/2.2) oraz trzeci z matrycą 48 MP z teleobiektywem (f/2.1, OIS). Jeden z aparatów dysponuje również 3,5-krotnym optycznym zoomem oraz 10-krotny hybrydowym, który daje całkiem przyzwoite efekty. Dostępnych jest tu też kilkanaście trybów fotografowania, z których na pewno warto wymienić tryb Pro (ręczne ustawianie mechanicznej przysłony jest świetne), tryb super makro (chyba w żadnym telefonie nie działa to tak dobrze), tryb Dual View, skaner dokumentów czy malowanie światłem, za które kochaliśmy aparat HUAWEI. Oczywiście jest tego więcej i postaram się to opisać we właściwej recenzji.

HUAWEI P60 Pro to jakby stary przyjaciel
Może to dziwne, ale gdy biorę HUAWEI P60 Pro do ręki to mam wrażenie, jak gdybym witał się ze starym znajomym. Wszystko mi tu przypomina poprzednie modele. To nie wada, po prostu wszystko jest tu jakieś naprawdę znajome.

HUAWEI wie, jak robić telefony, bo robi to od dawna i na niewyobrażalną skalę. Dzięki temu wie też, jak nam dogodzić, nawet gdy my tego nie zauważamy na pierwszy rzut oka. Lekko zaoblony na krawędziach wyświetlacz przekłada się na świetny chwyt i rewelacyjne uczucie obcowania z produktem premium. Ekran ze szkłem Kunrunn Glass pokryte jest jakąś oleofobową powłoką, która zmniejsza palcowanie telefonu, łapanie kurzu a samo przesuwanie pacem po ekranie jest jakieś bardziej gładki i miłe. Serio! Mam na biurku dwa inne telefony w podobnej cenie, które takiego wrażenia nie sprawiają na pewno. To samo tyczy się systemu, może i nie ma tu preinstalowanych aplikacji Google. Za to w każdym innym telefonie do obrzydzenia widzę te same animacje w menu. Huawei ma własne, lepiej dopracowane i znacznie przyjemniejsze dla oka.

Jeśli już wspominamy o aplikacjach Google, to minęły czasy gdy użytkownicy HUAWEI musieli instalować jakieś dziwne aplikacje, robiące jakieś cuda w systemie. Teraz wystarczy wejść do HUAWEI AppGallery. W tej aplikacji wyszukać można dowolną apkę Google, następnie jesteśmy przenoszeni do repozytorium narzędzia GBox. W praktyce po znalezieniu apki od jej używania dzielą nas 2 kliknięcia i czas potrzebny na jej ściągnięcie a wszystko dzieje się automatycznie. Reszta aplikacji, których normalnie szuka się w Google Play są dostępne w AppGallery lub dodatkowym niezależnym repozytorium. Zrobiłem sobie test na 10 aplikacjach, z których najczęściej korzystam. Każdej (łącznie z Apple Music) mogłem używać na HUAWEI P60 Pro.
P60 Pro wywołuje sporo zadowolenia podczas używania. Jest dobrze wykonany pod względem technicznym. Telefon od pierwszej chwili stara się przekonać, że to urządzenie z wyższej półki. Dopracowano też do perfekcji EMUI w nowej wersji z numerkiem 13.1 oraz pozostałe aplikacje. Mam też bardzo dużo dobrego do powiedzenia w kwestii aparatów i aplikacji nimi zarządzającym. Owszem jest też kilka drobiazgów, które nie koniecznie mi się podobają. Myślę jednak, że te tematy zostawimy sobie na pełną recenzję, która już niedługo!
Więcej informacji o HUAWEI P60 Pro znajdziecie pod adresem oficjalnej strony.