Mało jest na świecie europejskich start-upów, które stały się liderami w swoich branżach. Europejskie firmy technologiczne wciąż jedynie próbują gonić rywali z USA czy Chin, którzy przodują w innowacjach. W czasie drugiej kadencji Ursuli von der Leyen ta sytuacja ma ulec znacznej poprawie.

Ponownie wybrana na najwyższe unijne stanowisko von der Leyen zapowiada, że kluczowym elementem jej rozpoczynającej się 1 grudnia kadencji będzie wsparcie dla innowatorów. Europa nie ma innego wyjścia i po prostu musi zacząć oferować lepsze możliwości do zakładania i skalowania start-upów. Można śmiało powiedzieć, że od tego zależy przyszłość Starego Kontynentu i pomyślność 449 milionów obywateli Unii Europejskiej.

W przemówieniu, wygłoszonym w Parlamencie Europejskim, szefowa Komisji Europejskiej podkreśliła, że w kolejnych latach konkurencyjność UE będzie zależeć od zamknięcia tego, co nazwała „luką innowacyjności”. Skok w przyszłość ma nastąpić dzięki zwiększeniu wsparcia dla młodych i innowacyjnych firm i zmniejszenie biurokracji, po to, by start-upom było łatwiej się skalować.

Europa będzie miała specjalnego Komisarza ds. start-upów, rozwoju i innowacji

Na łamach Dailyweb wielokrotnie przybliżaliśmy Wam sprawy dotyczące unijnych regulacji. W większości przypadków były to tematy związane z nakładaniem przez regulatora kar lub rozpoczynaniem postępowań przeciwko gigantom technologicznym takim jak Apple, Google czy w ostatnim czasie firmie Corning. Można było odnieść wrażenie, że Komisja Europejska robi sporo, by utrudnić działalność firm technologicznych, stale zwiększając wymogi i uchwalając kolejne restrykcje. Unijni urzędnicy zdali sobie jednak sprawę, że walcząc z potężnymi monopolistami zza oceanu, zapomniano o małych, europejskich firmach, które zamiast skupić się na rozwoju pomysłów mogących konkurować z globalnymi korporacjami, zajmują się analizowaniem coraz bardziej skomplikowanych ustaw i dyrektyw.

Corning reaguje na postępowanie KE. Zapowiadają się zmiany w polityce producenta szkła

Wszystko wskazuje jednak na to, że  ciągu kolejnych pięciu lat wiele się w tej kwestii zmieni. I to na lepsze. Na stanowisko Komisarza ds. start-upów, rozwoju i innowacji zostanie powołana Ekaterina Zaharieva. Pochodząca z Bułgarii była wicepremier tego kraju będzie miała za zadanie dbać o rozwój europejskiej sceny start-upowej. Pod jej pieczą ma zostać przygotowana „Europejska Ustawa o Innowacji”,  której zapisy usprawnią ramy regulacyjne i ułatwią start-upom zlokalizowanym na terenie Wspólnoty dostęp do kapitału „lubiącego” wysokie ryzyko, który dziś raczej omija nawet innowacyjne firmy ze Starego Kontynentu. Postanowienia dokumentu mają także zapewnić środki wsparcia dla testowania nowych technologii w specjalnych środowiskach testowych. Ale palącym problemem jest również brak odpowiednich przepisów ułatwiających skalowanie biznesu.

Jesteśmy mniej więcej tak dobrzy jak Stany Zjednoczone w tworzeniu start-upów. Ale jeśli chodzi o scale-upy, radzimy sobie znacznie gorzej niż nasi konkurenci. Musimy wypełnić tę lukę.  Abyśmy byli konkurencyjni, Europa musi być domem dla kolejnej fali pionierskich technologii.

Trudno nie zgodzić się z powyższą wypowiedzią szefowej KE. Europie brakuje nowoczesnych firm technologicznych, które mogłyby w pełni wykorzystać potencjał ogromnego wspólnego rynku. Aby móc stawiać na rozwój innowacyjnych przedsięwzięć potrzebne są oczywiście pieniądze, na co także zwraca uwagę nowa administracja w Brukseli. Brak dostępu do prywatnego kapitału gotowego inwestować w europejskie innowacje jest widoczny w statystykach przytaczanych przez von der Leyen. Okazuje się, że wydatki na R&D w UE stanowią około 1,3% PKB, podczas gdy w Chinach jest to 1,9% a w USA aż 2,4%. Tu z pomocą ma przyjść kolejny, nowopowołany Komisarz ds. usług finansowych i Unii Oszczędności i Inwestycji. Von der Leyen w swoim przemówieniu odniosła się także do zarzutów, że europejski rynek jest przeregulowany, że istnieje zbyt wiele przepisów i obowiązków dla przedsiębiorstw. Szefowa KE zapowiedziała, że przyjrzy się tej sprawie i będzie działać na rzecz uproszczenia prawa, by łatwiej było skalować biznes na ternie UE.

Największą siłą jednolitego rynku jest to, że zastępuje on niezliczone krajowe standardy i zwyczaje jednym zestawem zasad. Musimy więc wrócić do tego, co jednolity rynek robi najlepiej. I ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej w całej Europie.

Europejscy politycy dostrzegli problem niekonkurencyjności naszych start-upów i szerzej firm technologicznych ulokowanych na Starym Kontynencie. Często mówimy „lepiej późno niż wcale” i tym razem, powiedzenie to znakomicie pasuje do zaistniałej sytuacji. Stany Zjednoczone i Chiny uciekły do przodu i z każdym kwartałem ten dystans się zwiększa. Mam nadzieję, że ten negatywny trend wreszcie zacznie się odwracać i wkrótce doczekamy się innowacyjnych usług, aplikacji i nowoczesnych rozwiązań opracowanych w UE, ale przede wszystkim zaprojektowanych specjalnie dla europejskiego użytkownika.