Threads ma już 100 milionów użytkowników. To imponujący wynik, jak na aplikację, która zadebiutowała w środę i to nie na całym świecie. Tym samym Threads pobiło wynik ChatGPT.
Twitter to mój ulubiony portal społecznościowy, z którego korzystam zarówno w celach rozrywkowych, jak i do pozyskiwania informacji na bloga czy dailyweba. Decyzje dotyczące jego przyszłości, po zakupie przez Elona Muska, takie jak te o ograniczeniu ilości przeczytanych twistów, by wymusić zakup niebieskiego znaczka, wołają niestety o pomstę do nieba. Okazję wyczuł Mark Zuckerberg, prezentując swoją odpowiedź na Twittera – serwis Threads.
Threads ma być „zabójcą Twittera”. Aplikacja jest już dostępna niemal na całym świecie, z wyłączeniem Unii Europejskiej, w tym naszego kraju. Threads omija na razie Europę ze względów prawnych. Nic dziwnego, bo serwis ma wielki apetyt na nasze dane. Aplikacja bowiem chciałaby wiedzieć o nas prawie wszystko. Instalując Threads udostępniamy jej szereg danych, od lokalizacji przez dane dotyczące użytkowania jej i innych aplikacji, aż po dane medyczne.
100 milionów użytkowników Threads
100 milionów użytkowników, które udało się zebrać Threads w kilka dni, wydaje się być wielkim sukcesem. W końcu aplikacja przebiła w tej kwestii super popularny ostatnio ChatGPT. Trzeba jednak pamiętać, że Threads zdobyło tę liczbę użytkowników na czitach. Serwis jest bowiem w praktyce serwisem-córką Instagrama. Instagrama, który ma ponad 12.8 miliarda aktywnych użytkowników miesięcznie (MAU) na całym świecie i 500 milionów aktywnych użytkowników dziennie (DAU).
- Threads – 100 mln użytkowników w kilka dni
- Twitter – 500 mln użytkowników miesięcznie
Dla porównania Twitter, według informacji The Verge, który podawał dalej informacje od samego Elona Muska, ma mieć około 260 milionów aktywnych użytkowników dziennie. Natomiast The Wall Street Journal poinformował, że Twitter ma około 535 milionów aktywnych użytkowników miesięcznie, na których można zarabiać.
Mimo protekcji Instagrama, 100 milionów użytkowników w kilka dni to wynik imponujący. Zobaczymy jednak, czy liczba użytkowników przełoży się na ich zaangażowanie w serwisie. Wydaje się bowiem, że aktualnie o nasz czas zabiega tyle serwisów, aplikacji i innych rozpraszaczy, że kolejny serwis społecznościowy jest nam niepotrzebny.