Przyjęło się, że tanie smartfony, a nawet te ze średniej półki cenowej nie oferują szczególnie efektownych doświadczeń w grach mobilnych. Producenci układów starają się to zmienić. Po romansie Samsunga z AMD przyszła pora na MediaTeka i NVIDIA. Oto szczegóły.

Nie jestem graczem, a przynajmniej nie mogę się tak nazywać z uwagi na to, że w tym segmencie liczą się dla mnie tylko produkcje mobilne. Obserwuje, jak z roku na rok rynek ten ewoluuje, a w repozytoriach Google Play oraz Apple App Store pojawiają się pełnowartościowe, rozbudowane tytuły, które nie tylko oferują świetny gameplay, ale pokazują również pazur na polu grafiki. Tak, trójwymiarowe animacje, otwarty, szczegółowy świat gry oraz genialne odwzorowanie postaci – to już się dzieje, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Każdy kolejny układ mobilny, czy to od Apple, Qualcomma, Samsunga czy MediaTek oferuje progres względem poprzednika. Wielkim uderzeniem miałby być efekty pracy Koreańczyków z AMD, ale nowe Exynosy wcale nie zawstydziły Snapdragonów. Czy podobnie będzie z MediaTekiem i NVIDIA?

Tanie smartfony

NVIDIA i MediaTek romansują – tanie smartfony mogą otrzymać potężną grafikę

Żeby było klarownie – nie mówimy o informacji oficjalnej, lecz o doniesieniu, o którym poinformował serwis DigiTimes. Według doniesień nowy SoC oparty na AMR MediaTeka dla smartfonów będzie pracować w architekturze firmy NVIDIA. Co to właściwie oznacza? Przede wszystkim możemy liczyć na wsparcie Ray Tracingu, DLSS oraz ogólnym wzroście wydajności w grach. Ważny jest jeszcze jeden aspekt…

nvidia 1692796 1280

Zgoda, początkowo chip trafi do jednego z flagowych urządzeń wykorzystujących technologię MediaTeka, ale z czasem możemy doświadczyć obecności SoC również w tanich smartfonach. Ba, warto wziąć pod uwagę to, że jednostki obliczeniowe MTK montowane są także w „tańszych” sztandarowcach. Oznacza to ni mniej, ni więcej, jak to, że Ray Tracing i DLSS pojawi się w konstrukcjach, których zakup nie rujnuje portfela. Podsumowując – jest na co czekać.

Kochamy Facebooka, chociaż czasem wstyd się przyznać