Steam: prawie 15000 tytułów, a nie ma w co grać?
Steam, należący do firmy Valve, osiągnął bezprecedensowy poziom wydawniczy w 2024 roku. Dotychczasowe statystyki ujawniają liczbę 14 567 nowych tytułów, przewyższając ubiegłoroczny rekord o prawie 200 pozycji. Biorąc pod uwagę, że rok kalendarzowy jeszcze się nie zakończył, możemy spodziewać się dalszego wzrostu tej liczby.

Steam, należący do firmy Valve, osiągnął bezprecedensowy poziom wydawniczy w 2024 roku. Dotychczasowe statystyki ujawniają liczbę 14 567 nowych tytułów, przewyższając ubiegłoroczny rekord o prawie 200 pozycji. Biorąc pod uwagę, że rok kalendarzowy jeszcze się nie zakończył, możemy spodziewać się dalszego wzrostu tej liczby.
Skala tego rozwoju staje się jeszcze bardziej wyrazista w porównaniu z konkurencją. PlayStation 5, od swojej premiery w końcówce 2020 roku, zgromadziło w swojej bibliotece około 4000 tytułów. Steam natomiast wprowadza ponad trzykrotnie więcej gier w przeciągu zaledwie dwunastu miesięcy.
I jak tu wybrać dobrze?
Ta dynamiczna ekspansja ma jednak swoją cenę. Eksperci zwracają uwagę na zróżnicowaną jakość publikowanych produkcji. Znaczna część nowych tytułów może być klasyfikowana jako gry niskiej jakości, tworzone pośpiesznie i bez odpowiedniego dopracowania. Niemniej jednak, wśród tej masy znajdują się również perełki – produkcje niezależne oraz ambitne projekty małych studiów, które dzięki otwartości Steama mogą dotrzeć do szerokiego grona odbiorców.
Liberalna polityka Valve względem wydawców przynosi niejednoznaczne skutki. Z jednej strony demokratyzuje rynek gier komputerowych, umożliwiając debiut nowym twórcom. Z drugiej – stawia przed użytkownikami wyzwanie w postaci konieczności filtrowania wartościowych produkcji spośród morza przeciętnych tytułów.
Obserwując obecną dynamikę rynku, trzeba sobie zadać pytanie o przyszłość cyfrowej dystrybucji gier. Czy Steam utrzyma tempo wzrostu w 2025 roku? Czy może zostaną wprowadzone dodatkowe mechanizmy kontroli jakości?