Smartfony dla dzieci zakazane przez… irlandzkich rodziców. Mieszkańcy miasteczka Greystones poszli na wojnę z technologią i nie kupują swoim pociechom nowych telefonów. Czy lokalny zakaz może być początkiem rewolucji?

Smartfon to aktualnie jedno z moich najważniejszych narzędzi pracy. Podręczny komputer do robienia notatek, nagrywania wykładów oraz wypełniania tabelek w Excelu, gdy jadę pociągiem. Oczywiście nie jestem w tym osamotniony i każdy w pewnym momencie odkrywa, że śmieszne filmiki z kotami to nie wszystko, co oferują nam smartfony. Zawsze bawią mnie więc informacje jak te, które dochodzą do nas z Irlandii.

Smartfony

Smartfony dla dzieci vs rodzice

Irlandzkie miasteczko Greystones może być pionierem jeśli chodzi o społeczne nastawienie do technologii. Miejscowi zawarli pakt przeciwko smartfonom. Ich dzieci nie będą mogły posiadać mobilnych urządzeń aż do czasu rozpoczęcia szkoły średniej. Wcześniej, szkoły wprowadziły podobne obostrzenia. W ślad za placówkami poszli rodzice.

Powodem decyzji jest negatywny wpływ internetu na młody umysł. Rodzice zaangażowani w akcje twierdzą, że smartfony trafiają w ręce coraz młodszych użytkowników, istotnie skracając ich dzieciństwo. Zwracają również uwagę na to, że odcinają swoje pociechy od presji ze strony mediów społecznościowych i blokują im dostęp do treści dla dorosłych.

Angaż całej społeczności sprawia, że żadne dziecko nie czuje się wyobcowane przez brak smartfona i taki stan rzeczy zostaje znormalizowany. Sam projekt może też wyjść z przestrzeni lokalnej,  gdyż wzbudził zainteresowanie krajowej rady rodziców. W temacie wypowiedział się nawet irlandzki minister zdrowia – Stephen Donelly, który zarekomendował podejście miasteczka Greystones jako politykę krajową. Urzędnik pragnie, by Irlandia była pionierem w akcjach uświadamiających rodziców o szkodliwości internetu i technologii.

Wszystko pięknie, ale…

Jak można domyślić się ze wstępu, mam problem z całą akcją. Po pierwsze –  niepokojące są wypowiedzi rodziców. Jedna z matek pracuje, by podwyższyć wiek, w którym dziecko ma otrzymać smartfona i czuć w tym chęć coraz większej kontroli. Dodatkowo rodzice pytani o to, jak ich dzieci zachowywały się przed wprowadzeniem zakazu, nie potrafili wskazać, czym tak naprawdę ich pociechy się zajmowały.

smartphony

Tu dochodzę do fundamentalnego problemu – brak zainteresowania aktywnością realizowaną przez dzieci na smartfonach. Zakaz jest jedynie zamiataniem problemu pod dywan i kolejnym przejawem technofobii. Nie chcę marginalizować problemów psychicznych młodych ludzi, które są wywołane internetem. Z drugiej jednak strony smartfon to tak powszechne urządzenie w naszym życiu, że należy się z nim oswajać.

Nowa Motorola razr 40 oraz Motorola razr 40 ultra już oficjalnie. W końcu ktoś daje wybór