Od wielu lat jestem użytkownikiem iPhone’ów i należę do tych szczęśliwców, których telefony nigdy nie wymagały naprawy. Ba, mój pierwszy iPhone 4 działa do dziś. Mimo to cieszę się, że osoby, które miały mniej szczęścia, teraz będą miały łatwiejszy dostęp do tańszych i bardziej dostępnych opcji naprawy. Apple oficialnie ogłosiło zmiany, które mogą znacznie ułatwić życie wielu użytkownikom ich produktów.

Apple, znana ze swojej restrykcyjnej polityki w zakresie napraw urządzeń przez użytkowników, zaskoczyła wszystkich swoją nową decyzją. Zgodnie z ogłoszeniem, od jesieni tego roku, niektóre części iPhone’ów będą mogły być naprawiane przy użyciu używanych, oryginalnych części. Jest to krok naprzód, szczególnie po wprowadzeniu przez Kalifornię prawa dotyczącego prawa do naprawy, które Apple zdecydowało się wesprzeć.

Użytkownicy będą teraz mogli naprawiać uszkodzone lub wadliwe części swoich iPhone’ów za pomocą oryginalnych części pozyskanych z innych, używanych iPhone’ów. To nie tylko ekonomiczna alternatywa dla drogich nowych części, ale też sposób na uniknięcie podejrzanych zamienników, które mogłyby zagrozić bezpieczeństwu urządzenia.

Używane cześci Apple bezpieczne jak nowe

Apple

Co ważne, Apple zapewni, że używane części będą objęte tymi samymi środkami bezpieczeństwa co nowe. Oznacza to, że serwisy będą mogły kalibrować stare części, co jest kluczowym krokiem w legalizacji używanych części. Jest to szczególnie istotne, gdyż pozwoli to na uniknięcie problemów z blokadami aktywacyjnymi, które mogą się pojawić.

Naprawy będą możliwe jednak tylko dla wybranych modeli iPhone’ów. Apple nie ujawniło, które dokładnie modele będą włączone do programu, ale podano, że mogą to być na przykład modele od iPhone 15 wzwyż. To ograniczenie rodzi pytania o prawdziwe zobowiązania firmy do zmniejszania ilości odpadów elektronicznych i ochrony środowiska.

Zmiana polityki Apple w zakresie napraw ma też głębsze znaczenie. Po latach oporu, firma zdaje się otwierać na bardziej prokonsumenckie podejście, co może być wynikiem rosnącej presji ze strony legislacyjnej i społecznej. Stany takie jak Nowy Jork, Oregon, Minnesota i Kalifornia wprowadziły już przepisy, które wymagają od producentów większej elastyczności w kwestii napraw.

Jednakże, ta nowa polityka nie obejmuje wszystkiego. Na przykład, Apple nadal będzie wymagało podania numeru seryjnego urządzenia przy zamawianiu nowych części, chyba że wymiana dotyczy całej płyty głównej. Firma także zaznaczyła, że części z iPhone’ów, które zostały zgubione lub skradzione, będą automatycznie blokowane przez system, co ma zapobiegać ich wykorzystaniu w nielegalnych celach.

Apple dywersyfikuje produkcję. Aż 14% iPhone’ów powstaje w Indiach

Te zmiany są krokiem w dobrą stronę, ale pozostaje pytanie, na ile one rzeczywiście oddziałują na środowisko i czy stanowią prawdziwą zmianę polityki firmy, a nie tylko reakcję na rosnącą presję regulacyjną i społeczną. Z jednej strony, możliwość używania oryginalnych części z odzysku to potencjalne obniżenie kosztów napraw dla użytkowników oraz zmniejszenie ilości elektronicznych odpadów, co jest zgodne z dążeniem do bardziej zrównoważonego rozwoju. Z drugiej jednak strony, ograniczenie dostępności tych rozwiązań do najnowszych modeli telefonów może być postrzegane jako strategia mająca na celu zachęcenie konsumentów do częstszej wymiany urządzeń na nowe.

Apple, podążając za trendem prawa do naprawy, które zyskuje na popularności na całym świecie, staje przed wyzwaniem, jak pogodzić swoje korporacyjne cele zrównoważonego rozwoju z realnymi działaniami, które skutecznie wpływają na życie i decyzje swoich użytkowników. Firma twierdzi, że jej zaangażowanie w prawo do naprawy i recykling części jest krokiem naprzód w kierunku odpowiedzialności środowiskowej, ale krytycy i obserwatorzy rynku zwracają uwagę, że prawdziwa zmiana wymagałaby szerszego dostępu do tych opcji naprawczych oraz większej transparentności w kwestii dostępnych modeli i części.

Jako długoletni użytkownik produktów Apple, osobiście cieszę się na myśl, że firma robi postępy w kierunku większej otwartości i elastyczności w polityce napraw. Jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że każda taka inicjatywa powinna być przemyślana w sposób, który realnie wpływa na zmniejszenie marnotrawstwa elektronicznego, a nie tylko jako sposób na poprawę wizerunku firmy.

Po tym ogłoszeniu rodzą się pytania, które wymagają odpowiedzi:

  1. Jakie konkretnie modele iPhone’ów będą objęte nową polityką napraw z użyciem części z odzysku? Jakie kryteria zastosuje Apple do decydowania o tym, które części mogą być ponownie użyte?
  2. Czy ta zmiana polityki będzie miała realny wpływ na rynek części zamiennych i jak wpłynie na mniejsze serwisy naprawcze, które od lat skarżyły się na ograniczony dostęp do oryginalnych części?
  3. Jak firma zamierza dalej rozwijać swoje inicjatywy związane z odpowiedzialnością środowiskową, aby przekonać konsumentów i krytyków, że ich działania mają solidne podstawy, a nie są tylko reakcją na presję regulacyjną?

Odpowiedzi na te pytania będą kluczowe dla oceny, na ile nowe podejście Apple do napraw i zarządzania częściami używanymi jest rzeczywistym krokiem naprzód w kierunku zrównoważonej technologii konsumenckiej, a na ile stanowi tylko kosmetyczną zmianę, mającą na celu przyciągnięcie uwagi i zadowolenie regulatorów. Bez względu na to, jak oceniamy te zmiany, jedno jest pewne — dialog między firmami technologicznymi, użytkownikami, regulatorami i środowiskiem ekologicznym jest potrzebny więcej niż kiedykolwiek, aby naprawdę poradzić sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nami współczesna elektronika konsumencka.

Autor: Krzysztof Żwirski