Targi gamingowe od wielu lat cieszą się wielką popularnością wśród dziennikarzy, graczy i deweloperów. Nie inaczej było podczas wczorajszego dnia otwarcia Gamescom 2023, podczas którego obejrzeliśmy gorące zapowiedzi. Nie obyło się bez niespodzianek!
W poprzednim roku nie mogliśmy narzekać na nudę. Gamescom 2022 był obfity w wiele ciekawych pokazów, które mogły zaskoczyć nawet najbardziej zobojętniałych fanów. Wczorajsze otwarcie mogę uznać za podobne wydarzenie ze względu na kilka nowości. Mowa tutaj głównie o kontynuacjach znanych i lubianych hitów. Pora zapiąć pasy, jeśli ktoś jeszcze tego nie zrobił.
Może i nie poznaliśmy wielu szczegółów na temat trzeciej odsłony, ale za to deweloperzy byli na tyle uprzejmi, aby udostępnić graczom kartę Steam (gra sama nie doda się do listy życzeń). Z katalogu wynika, że mamy rok 2091, a megakorporacja stworzyła najdoskonalszą armię: posłuszną hordę uzyskanych drogą bioinżynierii monstrów nazwanych zedami.
Killing Floor 3 – kooperacyjna strzelanka zapowiada się co najmniej intrygująco
W zwiastunie możemy zauważyć wspomnianych przeciwników, których może powstrzymać jedynie grupa rebeliantów nazywana Nightfall (łącząca siły 5 członków). Ekipy musi “jedynie” uratować ludzkość przed piekielnymi stworzeniami. A nie zapowiada się to na łatwe zadania, ponieważ oponenci mają do dyspozycji liczne ulepszenia.
Przykładem może być wielgachny kolega ze zwiastuna robiący wrażenia nie tylko ze względu na rozmiar, lecz także imponującą broń. Muszę w tej chwili docenić deweloperów za skromne, ale jednak obecne fragmenty rozgrywki wplecione w zwiastun. Gracze już teraz mogą posmakować animacji, walk i przeciwników. Tak powinno się robić trailery!
Premiera tytułu nie jest jeszcze znana, ale poznaliśmy za to docelowe platformy, na które zmierza strzelanka. Postrzelamy na konsolach Xbox Series oraz PS5. Gry nie zabraknie także na poczciwych blaszakach.
Jeśli ktoś kręci głową na widok Killing Floor 3, powinien zerknąć na fenomenalny odbiór drugiej odsłony z 2016 roku. W chwili pisania tekstu liczba pozytywnych recenzji zatrzymała się 89 procentach – ponad 75 tys. graczy zdecydowało się na ocenę kooperacyjnej strzelanki. Mam nadzieję, że taki wynik rozwieje wszelkie wątpliwości niepewnych i zachęci ich do śledzenia trzeciej odsłony.
Little Nightmares 3 – nietuzinkowy horror nie zamierza przestać zaskakiwać
Muszę się do czegoś przyznać, nie spodziewałem się zapowiedzi trzeciej odsłony wyjątkowego straszaka, dlatego zwiastun trafił we mnie jak grom z jasnego nieba. Na całe szczęście studio zdecydowało się podarować nie tylko zwiastun, lecz także kartę Steam ze skromnymi informacjami.
W nową przygodę wyruszymy w przyszłym roku, a gracz będzie świadkiem losów dzieciaków – Low i Alone próbują uciec z miejsca wyróżniającego się osobliwą nazwą Znikąd. Co ciekawe, do wspólnych zmagań można zaprosić kolegę lub koleżankę, ponieważ Little Nightmares 3 zaoferuje po raz pierwszy w serii tryb kooperacyjny.
Dla introwertyków też mam dobrą wiadomość, studio przewidziało problem ze znalezieniem ludzkiego druha, dlaczego dodało do swojej gry tryb dla pojedynczego gracza ze wsparciem komputerowego kompana. Mam nadzieję, że polubicie się ze swoim wsparciem, ponieważ para musi ze sobą współpracować, aby przetrwać w niebezpiecznym, pełnym halucynacji świecie. Na domiar złego musi unikać jeszcze większego zagrożenia czyhającego w mroku.
Naprawdę cieszę się na widok trzeciej odsłony nie tylko ze względów kooperacyjnych. Seria Little Nightmares wprowadził wiele świeżości w skostniały gatunek horrorów. Ogrywana przez ze mnie część pierwsza, była obfita w wiele nieoczywistych mechanik, które zachęcają do eksperymentowania i bacznego spoglądania w każdy kąt. Produkcja nie ciągnie gracza za rączkę, więc zaliczenie każdego poziomu przynosi wiele frajdy. A w trzeciej części emocji powinno być dwa razy więcej!
Endzone 2 – postapokaliptyczna strategia przyciągnie graczy?
W mojej bibliotece jest zapewne z kilkadziesiąt gier strategicznych, a mimo to wciąż pojawiają się kolejne, które próbują dodać do tego gatunku coś nowego. W przypadku Endzone 2 jest to życie w postapokaliptycznym świecie.
Główne zadanie gracza polega na stworzeniu kolonii. Brzmi łatwo? Matka Natura zamierza zrobić wszystko, by tak przyjemnie nie było. Przetrwanie wiążę się z przeżyciem w zmieniającym się i bezlitosnym środowisku, które stanie się największym wrogiem ludzi. Mieszkańcy są bowiem pionierami próbującymi przywrócić ludzkość do życia. Nie mają więc innego wyjścia, jak po prostu pokonać przeciwności losu, żeby doprowadzić do realizacji szlachetnego oraz ważnego celu.
Wspomniane informacje zawarte są w klimatycznym wstępie przygotowanym przez Lidera Ekspedycji, który jest zawarty na początku opisu gry na Steamie. W przeciwieństwie do konkurencyjnych tekstów ten został całkiem solidnie rozpisany. Dzięki niemu dowiadujemy się o konkretnych zadaniach do wykonania.
Na samym początku należy przejąć kontrolę nad autobusem osadniczym, aby następnie dotrzeć do startowego punktu. Wyruszenie na zdradzieckie pustkowia pozwoli dotrzeć do terenów pełnych starożytnych ruin i ukrytych łupów. Jak przystało na strategię, należy poszukiwać unikalnych zasobów, które umożliwią budowanie i rozwój osady. Warto skupić się na także na badaniach udostępniających nowe budowle czy też technologie.
Ciekawie zapowiada się także nacisk na umiejętności handlowe, ponieważ ustanowienie szlaków handlowych pozwoli nimi zarządzać, co umożliwi na wymianę towarów pomiędzy własnym strefami a handlarzami. Z perspektywy przetrwania jest to czynność wręcz kluczowa.
Muszę przyznać, że Endzone 2 zapowiada się całkiem obiecująco. Jeśli złączymy wszystkie elementy produkcji w całość, zapowiada się to całkiem solidna kontynuacja. Chociaż na mnie największe wrażenie zrobiła walka ze środowiskiem – burze piaskowe pustoszące okolice, susze wyczerpujące zasoby wody. Już nie mogę się doczekać premiery wczesnego dostępu zapowiedzianego na pierwszy kwartał 2024 roku.
Podsumowanie otwarcia Gamescom 2023
Widziałem już pierwsze opinie największych malkontentów na temat transmisji otwierającej wydarzenie. Wielu z nich podkreśla brak większych produkcji. Proponuję jednak uzbroić się w cierpliwość, ponieważ to był zaledwie początek, przedsmak tego, co czeka nas w kolejnych dniach. Ba, uważam, że zaprezentowane tytuły okazały się i tak całkiem smaczną przekąską. Nie mam zamiaru wybrzydzać, moje gamingowe podniebienie jest zadowolone i czeka na kolejne dania.