MSI PRO MP271CA to najnowszy monitor komputerowego producenta, który znienacka pojawił się na moim biurku. W sumie dailyweb lekko mnie zaskoczył, bo nie otrzymałem szansy na odmowę, ale przyznam szczerze – coś czuje, że się polubimy! Zapraszam do moich pierwszych wrażeń i kolejnej podróży po mojej kawalerce.
MSI PRO MP271CA to – jak można się domyślić z symboli w nazwie – 27-calowy monitor, charakteryzujący się zakrzywionym układem. Duży? Średni? Mały? Ujmę to tak – dla osoby, która mieszka w kawalerce i biurko jest wyliczone co do centymetra, aby zmieściło się na nim jak najwięcej potrzebnych rzeczy – miałem pewne obawy.
W mojej drugiej pracy – jako kinooperator – mam styczność z dużo większymi ekranami, ale w domu podczas pisania dla DailyWeb – użytkuje dużo, dużo mniejszy 20-calowy ekran, który zupełnie spełnia moje wymagania. Sprawdziłem specyfikacje (szczególnie rozmiary) MSI PRO MP271CA, popatrzyłem na moje biurko i stwierdziłem, że się zmieści (choć ledwo), ale już wtedy uznałem, że niepotrzebny mi taki dużo większy monitor. Rozpakuje, postawię, potestuje, napiszę recenzję i schowam do kartonu. I cóż – coś mi się jednak wydaje, że zostanę z nim na dłużej. Spójrzmy na dokładną specyfikację techniczną i przejdźmy już gładko do moich pierwszych wrażeń.
MSI PRO MP271CA – specyfikacja techniczna
Przekątna | 27” |
Zakrzywienie | 1500R |
Typ panelu | VA |
Rozdzielczość | 1920 x 1080 |
Proporcje | 16: 9 |
Kontrast | 4000: 1 |
Odświeżanie | 75 hz |
Opóźnienie | 1ms ( MPRT ) / 5ms ( GTG ) |
Porty | 1x DisplayPort (1.2a) 1x HDMI™ (1.4b) 1x Headphone-out |
Głośniki | Tak – 2x 2W |
Waga | 5,4 kg – bez podstawy 7,3 kg – z podstawą |
Wymiary | 610,34 mm x 237 mm x 454,8 mm |
MSI PRO MP271CA jest niezwykle prosty w montażu. W opakowaniu znajdziecie część główną oraz nóżkę, w którą po prostu wkłada się dyszę od monitora. To instalacja bez użycia narzędzi, charakteryzująca się montażem VESA. Oczywiście – różnica w porównaniu do poprzedniego sprzętu jest olbrzymia. Zaraz po włączeniu zastanawiałem się, czy przede wszystkim – długość ekranu – będzie korzystna do pracy. Po pół godziny użytkowania wydałem już wstępny osąd – nie wyobrażam sobie funkcjonowania na prostych, mniejszych ekranach! Szybko przyzwyczaiłem się do nowego układu. Dużo w tym zasługi idealnego zakrzywienia 1500R w stosunku do 27-calowego monitora. Sporą przestrzenność daje nam obudowa, której ramki po prawym i lewym boku są cieniutkie i niezwykle minimalistyczne. Wszystkie gniazda znajdziemy z tyłu obudowy. Znajdziemy tam DisplayPort 1.2a (zastępując VGA, występujące we wcześniejszym modelu MSI PRO MP271C), HDMI 1.4b i wyjście słuchawkowe.
MSI PRO MP271CA to świetnie prezentujący się zakrzywiony monitor
Producent wychwala idealne zakrzywienie, komfort dla oczu oraz kontrast o wartości 4000: 1. Sprzęt idealny do pracy i do multimediów, ale również mniej wymagających graczy powinien zadowolić. Commandos, Heroes of Might and Magic III i Fallout nieźle sobie radzi :) No co? Retro jest cool i trendy. Odświeżanie 75Hz oraz opóźnienie 1ms dla MPRT (czyli czasu odpowiedzi ruchomego obrazu) oraz 5ms dla GTG (czyli od szarości do szarości) sprawiają, że podczas pracy biurowej lub oglądania filmów spełnia swoją funkcję w stu procentach.
Wyświetlacz uzyskał certyfikat TÜV oraz jest wyposażony w technologie Anti-Flicker i Less Blue Light, które skutecznie zapobiegają zmęczeniu i dbają o zdrowie oczu. I faktycznie – przy komputerze spędziłem ostatnie trzy dni duży okres czasu i nie ma porównania z poprzednim monitorem. Koledzy po fachu nie kłamali – zakrzywiony monitor optymalnie poprawia pracę. WordPress wygląda cudownie, a filmy na Netflixie mogę w końcu komfortowo oglądać z kuchni, kiedy zmywam patelnię i resztę garów. Serio – kiedyś rozrysuje wam moją kawalerkę, abyście mieli podgląd sytuacji. Monitor ma również wbudowane dwa głośniki 2W, które – co prawda – na pełnej mocy nie zburzą spokoju sąsiadów – to w pewnym zakresie działań spełnią swoją funkcję.
Czy MSI PRO MP271CA w cenie 1700 złotych będzie wart zakupu?
MSI PRO MP271CA na pierwszy rzut oka prezentuje się więcej niż dobrze. Jestem świadom, że jest to dla mnie pewna nowość, do której – co prawda – szybko się przyzwyczaiłem. Został wyceniony na 1700 złotych i już niedługo wrócę do was z pełnym testem, w którym odpowiem, czy sprzęt jest wart tej ceny.
Zdjęcie wyróżniające: Marcin Kosiciński Kyria Studio
Artykuł partnerski, stworzony przy współpracy z zewnętrznym partnerem.