Kupiłem aparat 3 000 zł taniej. To usprawiedliwia zakup Canona R5

Autor:

Skorzystałem z promocji i kupiłem aparat 3 000 zł taniej. To usprawiedliwia zakup kilkuletniego, ale wciąż niezłego Canon EOS R5

Canon EOS R5 aparat fotograficzny z matrycą full frame

Stało się! Zostałem szczęśliwym (albo nieszczęśliwym, bo to się dopiero okaże) posiadaczem nowego, ale leciwego Canona R5. Od jakiegoś czasu miałem w głowie plan zastąpienia mojego wysłużonego Canona RP, czymś nowszym. Dlaczego wybór padł na Canona R5?

To nieoczywisty wybór, który planowałem w skryciu przed redakcyjnymi kolegami. Ogólnie można byłoby wszystko streścić do ograniczonego budżetu, czasu i specyficznych potrzeb. To nie jest jednak takie proste.

Canon EOS R5 – new camera day!

Cieszę się, naprawdę cieszę, że go kupiłem i że mam tę decyzję za sobą. Podyktowana była głównie tym, że mój Canon EOS RP jest już dosyć wyeksploatowany (nawet przestała działać jedna rolka funkcyjna). Jego zakup był eksperymentem, miał mi pokazać, czy spodoba mi się praca aparatem z pełną klatką. Spodobało mi się tak bardzo, że spędziłem z nim aż 5 lat, nie czując potrzeby przesiadki na lepszy sprzęt. Gustaw niedawno przygotował nawet tekst o tym, czy jest sens kupować w 2024 roku ten sprzęt. Zaspojleruję — oczywiście, że TAK!

Podobny tekst czeka również Canona R5. To aparat, który zadebiutował w czerwcu 2020 roku! Dlaczego kupiłem więc tak stary aparat? Już wyjaśniam. Początkowo ostrzyłem zęby na Canona R8 jako oczywistego następcę dla mojego RP. W miarę jedzenia (planowania) apetyt rósł. Dotarło do mnie, że skoro otwieramy się na wideo i materiały tiktokowe, to potrzebny mi będzie aparat ze stabilizacją obrazu. Tu rozwiązaniem był Canon EOS R6 Mark II.

Niestety. Oczy otworzyły mi się dopiero gdy na testy trafiłem na średnioformatowego Hasselblada. Rozdzielczość robi robotę. Dalej było fotografowanie obiektywem macro z serii EF-S. Jest to możliwe przy zastosowaniu przejściówki na bagnet RF. Obiektywy te są stworzone jednak dla mniejszych matryc APS-C. Obraz nie pokrywa całej matrycy Canona RP i wynikowy obraz ma około 10 MP. To mnie kolokwialnie pisząc — pokopało. Rozdzielczość ma jednak znaczenie!

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Daniel Buliński (@danielbulinski)

Wiedziałem już, że mój następny aparat będzie miał więcej niż tylko 24 MP. Było kilka ewentualności. Canon R5 Mark II wydawał się idealny, ale był za drogi, niedostępny i nie mogłem liczyć na żadne sklepowe promocje czy rabaty. Dalej był w grze Sony Alpha R7R V. Cena za aparat w połączeniu z tą za wymianę szkieł była zbyt duża. W głowie pojawił się też inny aparat — Sigma fp L. To aparat, który kupił ostatnio Sebastian. Przy czym temat zakupu rozwałkował na najmniejsze kawałki i muszę powiedzieć, że szczerze mnie zaciekawił. Fajne rozmiary, dobra cena (jeszcze lepsza po rabatach), 61 MP, piękny obrazek o fajnej charakterystyce — to zalety. Niestety brak ruchomego ekranu i stabilizacji obrazu zdyskwalifikowały ten model. 

Pojawiła się nowa opcja. Gustaw i Sebastian — gdy ja błąkałem się po berlińskich targach IFA — odwiedzili nasze rodzime, fotograficzne. Przy okazji targów ŚwiatłoSiła 2024, ruszyła festiwalowa oferta sklepu Cyfrowe.pl z niesamowitymi rabatami na sprzęt. W ten sposób kupiłem Canona EOS R5 w cenie 10 999 zł (zamiast 13 999 zł). To łagodzi myśl o tym, że aparat ma już kilka lat. 

Canon EOS R5 – pierwsze wrażenia

Canon EOS R5 aparat fotograficzny z matrycą full frame

Decyzja o wyborze aparatu wcale nie była końcem tej historii. Po drodze był problem z leasingiem (system nie akceptował rabatu w wysokości 3 000 zł), pomyliłem też datę końca promocji (bo jak zwykle zbyt długo zwlekałem). Na koniec, gdy dostałem indywidualny rabat, gdy zapłaciłem już za niego przelewem, to musiałem gonić kurierkę, która była w zastępstwie za mojego ulubionego Volodymyra — całkowicie pogubiła się na mojej malutkiej wsi. Vlodko wracaj już!

Canon EOS R5 aparat fotograficzny z matrycą full frame

Tak czy inaczej, od kilku godzin mam już aparat w domu. Chociaż miałem już ten model w ręku (a nawet jego następcę) to nadal robi on na mnie dziwne wrażenia. Z jednej strony fizycznie i na papierze nie jest dużo większy od Canona RP. Można to nawet dostrzec na zdjęciach. Gdy jednak wziąłem aparat do ręki, poczułem jego wielkość i wagę.

Zadziwił mnie jego akumulator. Po włożeniu nie pozwolił na szybkie sprawdzenie aparatu. Podłączyłem go więc do ładowania. Zaskoczyło mnie to, jak bardzo długo się ładował. To trochę dziwne, bo mam wrażenie, że Canon R6 Mark II, którego testowałem, ładował się znacznie krócej. Naprawdę musiałem sporo się naczekać, kładę to jednak na karb tego, że bateria była wychłodzona po podróży.

Canon EOS R5 aparat fotograficzny z matrycą full frame

Po ostatniej premierze Canona R5 Mark II i R1 byłem głodny nowości od tej firmy. Oba modele robią niesamowite wrażenie — zwłaszcza jakością wykonania. Canon EOS R5 to stara szkoła, w zasadzie nic tu nie brakuje. Sprzęt jest pieczołowicie wykonany, wszystko dobrze spasowane i na nic nie można narzekać. Nowe modele wyglądają jednak znacznie bardziej premium. 

Canon pomimo upływu czasu nie zapomniał o swoim flagowcu sprzed lat. Nie tak dawno, bo 20 września jego użytkownicy doczekali się kolejnej aktualizacji oprogramowania układowego. To nie tylko poprawki błędów, ale również pomniejsze funkcje. Na przestrzeni tych kilku lat, Canon R5 otrzymał wiele znaczących udogodnień, o których nie przeczytacie, w recenzjach, które powstawały zaraz po jego debiucie. Jedną z kosmicznych nowości jest wykonywanie zdjęć z przesunięciem matrycy o rozmiarze 400 MP! Takich nowości jest więcej i to temat na osobny artykuł, bo nawet ja jestem trochę zaskoczony.

Razem z „r piątką”, kupiłem obiektyw 16 mm, który jest ponoć najgorszym obiektywem systemu. Cóż postanowiłem to sprawdzić na własnej skórze. W najgorszym wypadku go sprzedam, a że nie kosztował dużo, to i dużo na tym eksperymencie nie stracę.

Canon EOS R5 aparat fotograficzny z matrycą full frame
Ponoć nie ma gorszego obiektywu w stajni RF. Sprawdzimy!

Niestety mój pierwszy weekend okazał się zimny i deszczowy. Dodatkowo był też dla mnie całkiem pracowity. Nie udało mi się wyjść z aparatem i sprawdzić go w terenie. Możecie być jednak pewni, że wrócę do Was z pełną recenzją.

Last modified: 07 października 2024