
Fujifilm GFX100RF zaprezentowany oficjalnie. Duża średnioformatowa matryca, kompaktowe rozmiary i kilka ciekawych ficzerów
Właśnie skończył się event, podczas którego pokazano oficjalnie aparat Fujifilm GFX100RF.

Fujifilm GFX100RF zadebiutował oficjalnie















Fujifilm GFX100RF to średnioformatowy aparat wyposażony w 102-megapikselową s matrycę GFX 102MP CMOS II i szybki procesor przetwarzania obrazu X-Processor 5. Przeprojektowana struktura pikseli i układ mikrosoczewek sensora zapewniają
szeroką rozpiętość dynamiczną i niskie poziomy szumu cyfrowego, zapewniając też poprawioną jakość na krawędziach kadru oraz zwiększoną celność układu autofokusa. Aparat wyposażono w precyzyjny 0,5-calowy wizjer elektroniczny OLED EVF o rozdzielczości 5,76 miliona punktów i maksymalnym powiększeniu 0,84x.
Dzięki zastosowaniu systemu migawki centralnej zamiast migawki szczelinowej skróceniu uległa odległość między tylną soczewką obiektywu a płaszczyzną odwzorowania (powierzchnią matrycy). Korzystając z powstałej w ten sposób przestrzeni oraz dzięki optymalizacji układu soczewek w obiektywie i elementów konstrukcyjnych w aparacie, udało się uzyskać znaczne ograniczenie rozmiarów.
Aparat wyposażono w niewymienny, nowo zaprojektowany obiektyw 35 mm F4. Ogniskowa 35mm, odpowiednik 28 mm dla pełnej klatki, jest zdaniem Fujifilm ceniona za naturalną perspektywę, ściśle dopasowaną do naszego pola widzenia. Obiektyw wykorzystuje dziesięć elementów w ośmiu grupach, w tym dwie soczewki asferyczne i powłokę Nano GI, aby zmniejszyć odbicia w kadrze. Ta konstrukcja sprawia, że obiektyw jest kompaktowy, a jednocześnie według producenta zapewnia doskonałą jakość obrazu.

Dzięki szerokiemu kadrowi i minimalnej odległości ogniskowania wynoszącej zaledwie 20 cm, fotograf może zagłębić się w fotografowanej scenie. Jak zapewnia Fujifilm ostrość jest spójna od środka do krawędzi, a autofokus jest płynny i dokładny dzięki silnikowi DC. Po raz pierwszy w systemie GFX obiektyw zawiera wbudowany 4-stopniowy filtr ND.
GFX100RF zapewnia płynne nagrywanie wideo 4K/30p 4:2:2 10-bit. Z bazowym ISO 100 oferuje niski poziom szumów podczas nagrywania, podczas gdy F-Log2 zapewnia 13+ stopniowy zakres dynamiki dla bogatej ekspresji tonalnej i dużej elastyczności w postprodukcji. Ponadto posiada cyfrową stabilizację obrazu (DIS) do korygowania drgań kamery i ruchu chodzenia podczas nagrywania wideo. Niestety nie uświadczymy tu stabilizacji mechanicznej, co jawi się jako jedna z głównych wad aparatu.

Wśród kilku ciekawych ficzerów znajdziemy nowe pokrętło Aspect Ratio, które umożliwia szybki wybór formatu pasującego do wizji fotografa – od kultowych proporcji, które ukształtowały historię fotografii – takich jak 5:4, 3:2 i 1:1 – po te, które definiują legendarną przeszłość Fujifilm – w tym 17:6, 3:4 i 65:24. Dostępnych jest dziewięć różnych opcji, więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Aparat ma także to, co kocha większość użytkowników marki – 20 trybów symulacji filmu.
Aby ułatwić korzystanie z funkcji telekonwertera cyfrowego, która pozwala w pełni wykorzystać dostępne 102 miliony pikseli rozdzielczości, Fujifilm umieścił na froncie aparatu „przełącznik telekonwertera cyfrowego”. Kąt widzenia obiektywu można szybko i intuicyjnie wybrać za pomocą dźwigni wybieraka, którego możecie znać już z testowanego przez nas X100VI. Ogniskową obiektywu, w podstawowym ustawieniu wynoszącą 35 mm (ekwiwalent 28 mm w formacie 35 mm), można zmieniać w trzech krokach: na 45 mm (ekwiwalent 36 mm), 63 mm (50 mm) oraz 80 mm (63 mm). Pozwala to użytkownikowi szybko dostosować się do różnorodnych scen i warunków fotograficznych.

Na osobny akapit zasługuje rozmiar i waga aparatu. Fujifilm GFX100RF waży zaledwie 735 gramy, co czyni go najlżejszym aparatem z serii GFX. To o czterdzieści gram mniej niż
GFX 50R bez obiektywu. Jego rozmiary to natomiast 133.5mm x 90.4mm x 76.5mm.
Aparat trafi do sprzedaży w kwietniu, a jego europejska cena została ustalona na 5 499 Euro. W Polsce będzie to 22 999 złotych, a aparat możecie już zamawiać w preorderze, w wybranych sklepach. Fujifilm GFX100RF dostępny jest w dwóch kolorach – czarnym oraz srebrnym.
fujifilm fujifilm gfx100rf gfx100rf
Last modified: 20 marca 2025
2 Comments
Dodaj komentarz

Być może zignoruje Pan, Panie Gustawie, tą uwagę (albo kontr-komentarzem zbagatelizuje), ale ktoś, kto mieni się “Redaktorem” mógłby zredagować zrozumiały artykuł bez “eventów”, czy – o zgrozo! – “ficzerów”. To nie są specjalistyczne słowa, które nie miałyby polskich, równoważnych odpowiedników. Nie trzeba nazywać się Miodek czy Bralczyk, żeby zobaczyć jak to razi i uwiera.
Z racją jest tak, że każdy ma własną. Jest coś takiego jak uzus, gdzie potoczność języka staje się ważniejsza od słownika i zasad. Każdy dziennikarz przed tekstem zadaje sobie trzy pytania. Jednym z nich jest to do kogo piszę i jaką formę przez to wybiera. Każdy autor ma też osobisty styl i wywieranie presji na niego, bo nie podobają nam się konkretne słowa jest formą słabości czytelnika (zwłaszcza gdy jest w błędzie).
Polska ma też olbrzymi problem językowy – nasz kraj zmienia się tak szybko, że od lat zostawia w tyle jakiekolwiek normy słowotwórcze i językowe. Nasi lingwiści (przykro mi, że to muszę pisać, bo to zarzut) są mocno w tyle. Przykład – Mirosław Bońko, już w 2008 roku podejmował temat wspomnianego słowa „event” – 17 lat poźniej dalej nie ma go w słownikach, chociaż jest to potoczne wyrażenie i nawet dzieciaki w szkołach się nim posługują!
Jak słusznie zauważasz, to nie są słowa specjalistyczne. To słowa potoczne, od wielu lat głęboko zakorzenione w społeczeństwie. Komuś starszemu mogą przeszkadzać, ktoś młody nie zwróci na to uwagi. Jako jednostka nie mamy siły wpływania na język, robi to całe społeczeństwo. Skoro one takich słów używa, nie można mieć pretensji, że my też to robimy.