Motorola zabrała mnie na MotoGP w Barcelonie – to było doskonałe doświadczenie

Autor:

To chyba największy event, na jakim miałem okazje być z aparatem.

DSC04493 2

Miałem ogromny zaszczyt zostać zaproszony na wyjazd prasowy z marką Motorola, gdzie plan był dość prosty: zobaczyć MotoGP na żywo!

Marka Motorola jest jednym ze sponsorów teamu MotoGP, więc to nie przypadek, że właśnie z nimi i doskonałym towarzystwem wybraliśmy się na to wydarzenie. Przy tej okazji to był również wymarzony scenariusz fotograficzny, w którym miałem okazje wziąć udział. Zapraszam Was do kilku wrażeń z wyjazdu i przede wszystkim kilku zdjęć, które udało się zrobić, chociaż łatwo nie było!

Zacznijmy jednak od początku

Motocyklowe mistrzostwa świata (ang. Grand Prix motorcycle racing) – najbardziej prestiżowe na świecie zawodowe wyścigi motocyklowe, odpowiednik samochodowej Formuły 1, nazywane też „klasą królewską”, organizowane przez Międzynarodową Federację Motocyklową (FIM). Rozgrywane są od 1949 roku. Mistrzostwa obecnie składają się z 19 wyścigów tzw. Grand Prix, odbywających się na kontynentach: europejskim, amerykańskim, azjatyckim oraz w Australii. Zawodnik, który zdobędzie najwięcej punktów podczas wszystkich wyścigów, zdobywa mistrzostwo świata.

„Królewska klasa” jest poligonem do testowania najnowszych technologii z dziedziny konstrukcji motocykli i ich opon. Motocykle te mają masę od 135 do 165 kg (w zależności od liczby cylindrów), silniki benzynowe o pojemności 1000 cm³, osiągające moc do ok. 250 KM i prędkości do 350 km/h. W 2016 roku Andrea Iannone na torze w Mugello osiągnął prędkość 354,9 km/h, co było rekordem prędkości w MotoGP. Obecny rekord wynosi 366.1 km/h i pierwszy raz został uzyskany w 2023 roku na torze w Mugello przez Brada Bindera. Hałas o natężeniu 130 decybeli, jaki wytwarzają, zmusza kierowców do używania stopperów.

wiki

Nie będę Was oszukiwał, moja znajomość MotoGP ograniczała się do tego, że wiedziałem, że ścigać będą się motocykle. Byłem i w zasadzie jestem prawdziwym ignorantem, a tutaj stawka była absolutnie niezwykła, bo do samego końca nie było wiadomo, kto zostanie mistrzem świata. Całość była dodatkowo okraszona prawdziwymi dramatami w tle, bo inicjalnie wyścig miał odbyć się w Valencii. Ta jednak została zalana i w powodziach zginęło wielu ludzi. Cała impreza stanęła pod znakiem zapytania, a nasi organizatorzy wyjazdu mieli prawdziwy problem z przebookowaniem całości wyjazdu (biletów, noclegów), co naturalnie nijak się nie porównuje do tego, co działo się w samej Valencii.

Ostatecznie organizatorzy zdecydowali, że impreza zostanie przeniesiona do Barcelony (a okazuje się, że pomysłów było wiele, nawet z tymi, które miały wynieść ostatni wyścig sezonu poza Europę). Uzupełniłem swoją wiedzę, by wiedzieć, na co właściwie będę patrzył i nie zawiodłem się. Na imprezie łącznie przewinęło się ponad 130 000 ludzi, a ja nie miałem pojęcia, że tor w Barcelonie jest w stanie przyjąć ponad 140 000 jednorazowo!

Sam event i klimat to dla mnie coś absolutnie nowego. Widać właściwie niewiele, prócz przejeżdżających co kilka minut motocykli, z przerażającą prędkością. Kiedy pierwszy raz przejechali koło trybuny, na której byłem, to byłem przerażony i zafascynowany zarazem. Dźwięk silników sięgający 130dB powodował efekt dźwięku wiercącego w uszach, ciężki do wytrzymania, ale fascynujący w swoim majestacie. Prędkość motocykli była już nie tyle ogromnym zaskoczeniem, ale i przerażeniem, że jak im właściwie zrobić zdjęcie obiektywem 100-400, kiedy oni tak pędzą?

No i sprawa okazała się być trudna, a przynajmniej wymagająca. W zasadzie nie miałem doświadczenia (i technicznie dalej go nie mam) w fotografowaniu tak szybkich maszyn. Z ponad 2000 zdjęć, udało się wybrać te kilkanaście powyżej, a polowanie kadru, to była prawdziwa walka. Sony A9 III spisał się wybornie, a szybki AF i ilość zdjęć na sekundę, które aparat mógł zrobić – na wagę złota. Fakt, w efekcie na karcie CFS 80GB zabrakło miejsca w zasadzie po kilkunastu minutach polowania. Nic jednak dziwnego, skoro Sony A9 III robił 200 zdjęć w kilka sekund, w zestawieniu RAW + JPG. To doświadczenie było dla mnie też niesamowite, jak bardzo wydajny ten aparat jest.

Oczywiście nie obyło się bez wtop. Próbowałem łapać maszyny w kilku scenariuszach. Na początku zdałem się na automat, ale to nie dawało efektu, który chciałem osiągnąć. Rozmycie tła przy 1/80s to też nie był najlepszy pomysł. Okazało się, że śledzenia motocykla aparatem przy 1/400 i odrobinie szczęścia dawało pożądany efekt ostrego motocykla i rozmytego tła. Później jeszcze powalczyłem z mrożeniem motocykla, pędzącego blisko 300km/h po prostym odcinku, na którym miałem trybunę. Czas 1/16000s zrobił robotę, co najpewniej zobaczycie w galerii zdjęć, ale… kiedy zacząłem robić ludziom z trybun foty, nie przestawiłem tego czasu z powrotem do rozsądnego i kilka kadrów mi przepadło, bo aparat siłą rzeczy musiał dostosować ISO:

DSC04622
Po polowaniu i zamrażaniu motocykli na czasie migawkie 1/16000 zapomniałem przestawić ustawienia na nieco bardziej rozsądny czas migawki, przez co Sony A9 musiał podnieść mocno ISO. Efekt na zdjęciu. Moja wielka wina.

Udało się zrobić na dobitkę trochę zdjęć wokół toru, ale to dosłownie pojedyncze miejsce, które zostało mi na karcie, chociaż na bieżąco starałem się usuwać nieudane/niepotrzebne zdjęcia, które wykonałem serią. Obiektyw GM 100-300 f4.5-5.6 spisał się wybornie. W zasadzie po tej krótkiej przygodzie wiem, że prócz mojej Sigmy FP L, będę musiał sobie sprawić dobrą hybrydę.

Ciężko mi powiedzieć coś więcej o samej Sony A9 III, bo w zasadzie miałem okazje jej używać przez nieco ponad godzinę na torze, ale jestem zachwycony. Mało tego, żeby Was nie pozostawić z niczym, najpewniej jej właściwy test będę miał okazję jeszcze zrobić na początku grudnia i to przez pełny tydzień, w jeszcze bardziej malowniczych okolicznościach. Tymczasem odsyłam Was do skromnej galerii zdjęć z MotoGP Barcelona 2024.

MotoGP wygrał Jorge Martin!

Jorge Martin zapisał się na kartach historii jako pierwszy niezależny zawodnik, który zdobył tytuł w erze MotoGP. Stało się to po emocjonującym finale sezonu w Barcelonie w niedzielę. Martin dojechał do mety na trzeciej pozycji w GP Solidarności, chociaż wystarczało mu nawet miejsce dziewiąte. /źródło: motogp.pl

„Wciąż nie mogę w to uwierzyć, jestem w szoku! Emocje są ogromne, dużo płakałem! Teraz chcę świętować z moim zespołem, rodziną i przyjaciółmi. To była długa droga. Moja kariera nie była łatwa. Owszem, miałem dobre możliwości, ale myślę, że sam je sobie wypracowałem. Ciężko pracowałem i wiele poświęciłem. W zeszłym sezonie miałem szansę, ale nie byłem gotowy, żeby ją wykorzystać, tak to ujmijmy. Ale w tym roku czułem, że to mój czas.” – powiedział Martin po zejściu z podium. /źródło: motogp.pl

Serdeczne podziękowania dla Motoroli, która cały wyjazd zorganizowała i umożliwiła mi udział w tak bardzo prestiżowym wydarzeniu!

Last modified: 20 listopada 2024