
Spędziłem weekend z Sigmą A 28-105 f2.8 DG DN
Sigma A 28-105mm f2.8 + Mazury + Kaszuby = pierwsze wrażenia

Jesień w pełni, przynajmniej jeśli patrzeć na weekendową pogodę na Mazurach, gdzie spędziłem ostatnie dwa dni. Niezależnie już od pogody, to był bardzo intensywny czas, bo testowałem w tym czasie trzy doskonałe aparaty i dwa doskonałe szkła. Na pierwszy ogień jednak trafia dość świeży obiektyw Sigma A 28-105 f2.8, który jest propozycją dla osób, które najpewniej szukają ultra uniwersalnego szkła, a klasyczne 24/28-70mm to dla nich za mało. Mało tego, ten obiektyw reprezentuje segment Art, co oznacza literka A w nazwie, a więc najlepsza jakość, jaką marka może nam w obiektywie zaserwować. Zapraszam na garść pierwszych wrażeń i niemałą galerię zdjęć.
Sigma 28-105 f2.8 wylądowała na Lumixie S5, zamiast na mojej Sigme Fp L, głównie ze względu na to, że testowałem w tym samym czasie manualny, kontrowersyjny obiektyw 26mm f.8 od Panasonica (o nim też będzie jeszcze w tym tygodniu). Wracając jednak do Sigmy, to obiektyw, który jest dla mnie zaprzeczeniem tego, czego ja szukam, a z czego się nieco wyleczyłem. Otóż sam wole kilka jasnych stałek w kilku zakresach, co pewnie może mieć przełożenie na jakość obrazka, ale to rozwiązanie dużo mniej praktyczne, bo chociażby dużo bardziej kosztowne.




Sigma 28-105 to rozwiązanie idealne dla osób, które nie chcą mieć w torbie tony obiektywów, a jednak zależy im na czymś więcej niż na klasycznych 28-70. Tutaj dostajemy 105mm na dłuższej ogniskowej, a i dalej w doskonałej przysłonie na pełnym zakresie f2.8. Oczywiście kosztem będzie na pewno gabaryt takiego szkła, ale muszę przyznać, że pomimo 1kg wagi tego obiektywu, nie odczuwałem dużej niedogodności, spacerując z nim zamocowanym do Panasonica. Trzeba jednak mieć świadomość, że to jednak kawał szkła, wiec jego waga będzie z pewnością zauważalna. Pozostaje rachunek zysków i strat, ale poświęciłbym aspekt wagi dla tak ogromnej uniwersalności, gdyby to był dla mnie główny warunek.
Sigma A 28-105 f2.8 DG DN – Specyfikacja
- Maksymalny współczynnik powiększenia: 1:3.1 (105mm)
- Minimalna odległość ogniskowania: 40 cm
- Konstrukcja obiektywu: 18 elementów w 13 grupach (2 elementy FLD, 1 element SLD, 5 elementów asferycznych)
- Kąt widzenia [stopnie]: 75.4 – 23.3°
- Minimalna wartość przysłony [f/]: f/22
- Stabilizacja: tak
- Osłona przeciwsłoneczna: tak (LH878-07)
- Bagnet: Sony E, L-Mount
- Średnica filtra [mm]: 82
- Waga [g]: 995 g
- Wymiary (średnica x długość) [mm]: 87,8 mm × 157,9mm
Jeśli chodzi o konstrukcje obiektywu, to dzieje się tu wiele, jak już zdążyła nas Sigma przyzwyczaić. Mamy do dyspozycji blokadę regulacji przysłony dla trybu Auto, mamy przełącznik pierścienia przesłony z przeskakującego na płynny (pod video), mamy przełącznik AF/MF, jest też customowy przycisk, który możemy oprogramować w aparacie.
Sigmę zabrałem na spacer do bardzo malowniczego miejsca, niedaleko Nidzicy, gdzie swoje źródła ma rzeka Łyna. Pogoda była pod psem, a wiadomo, że bez jednego, chociaż promyka słońca, to zdjęcia nie wychodzą. Ciężko mówić tutaj o pięknych malowniczych kadrach, ale głównym aspektem było dla mnie sprawdzenie, czy taki obiektyw mógłby być szkłem dla mnie. Otóż w dużym uproszczeniu przeszkód nie widzę, chociaż na pewno zauważyłem kilka irytujących drobiazgów, a część z nich pewnie uda się naprawić softem.
Pierwsza z nich to na pewno winieta, która w moim zestawie była widoczna na najdłuższej ogniskowej. Ta cecha dla mnie akurat jest zaletą i Ci, którzy mnie czytają tu na stałce doskonale wiedzą, że uwielbiam psuć obrazek, dorzucając wspomnianą winietę, ale wiem, że ta urocza dla mnie niedoskonałość obiektywu, wcale nie dla wszystkich jest tak nieprzeszkadzająca.

Kolejny dziwny drobiazg, który mnie męczył to popularne zdjęcia kwiatków na dłuższej ogniskowej, w odległości ostrzenia. Obiektyw ich zwyczajnie nie widział, dopiero przestawienie ostrości na MF, pozwoliło na znalezienie obiektu i zrobienie mu zdjęcia. Dla 3 roślin nie udało mi się złapać ostrość, całość zrobiona przez MF. Sprawdzę jeszcze przy pełnej recenzji czy na Sigmie FP L występuje podobny problem jak w zestawieniu obiektywu z Panasonikiem S5.
Ponad te drobiazgi, to Sigma sprawowała się świetnie, serwując doskonałe kolorki, nienaganną ostrość, chociaż to dalej nie to, czego oczekuje od tego aparatu. Przy pełnej recenzji z pewnością założę ją do Sigmy FP L i zobaczymy, ile jeszcze dodatkowo wyciągnę z samej rozdzielczości. Oczywiście nie ma się też co czarować, że bez słońca to efekty dość marne, ale to oczywiście nie wina obiektywu. Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć na czas tworzenia pełnej recenzji.
























Śledź stałkę na:
kielno łyna sigma sigma 28-105
Last modified: 07 października 2024
