Mój pierwszy red dot – garść wrażeń z testowania Leica SL3-S
Długo czekałem na ten moment.
Nie będę ukrywał, że z niecierpliwością oczekiwałem tych testów. Trafiła bowiem do mnie premierowa Leica SL3-S. To mój pierwszy w życiu red dot, jak nazywana jest slangowo Leica, więc ciekaw byłem, jak wypadnie moje pierwsze zderzenie z legendą. Dziś mam dla Was dosłownie kilka pierwszych wrażeń, a przede mną intensywny weekend testów najnowszego aparatu niemieckiej firmy. W testach towarzyszyć mu będzie obiektyw APO-Summicron-SL 35 f/2 ASPH.
Jakie to duże!
Może jestem dziwny, ale pierwsze co skomentowałem, wyjmując z torby ten zestaw, były gabaryty aparatu. Fotografowałem niedawno Sony A9 III, który do małych aparatów nie należy, ale nie może się on równać z Leiką. Ta jest duża i ciężka. Choć trzeba jej oddać, że ma świetny grip, który sprawia, że aparat znakomicie leży w dłoni, przynajmniej mojej. Gdy ułożyłem Leikę obok mojego Canona, ten drugi wygląda jak zabawka dla dzieci.
Design? Red dot warty Red Dota!
Pisałem wyżej, że Leica bywa nazywana Red dotem, od jej kultowego czerwonego logo. Red Dot Design Award to natomiast jedna z najbardziej prestiżowych nagród w dziedzinie wzornictwa przemysłowego. Przyznawana od 1955 roku przez Design Zentrum w Essen, a obecnie Red Dot Institute, często nazywana jest nawet Oscarem designu, co odzwierciedla moim zdaniem jej rolę. Leica SL3-S zdecydowanie w mojej opinii zasługuje na Red Dota!
Duże pokrętła, bez zbędnych opisów, dyskretne przyciski i elegancki wyświetlacz na górze aparatu, wszystko zamknięte w minimalistycznej i pięknej bryle. Leica SL3-S wygląda znakomicie. Wielokrotnie słyszałem od Sebastiana, że Leica jest jak biżuteria i nie sposób się z nim nie zgodzić. Jako projektant uwielbiam piękne przedmioty i Leica właśnie taka jest. Inne podejście do projektowania widać także po obiektywie APO-Summicron-SL 35 f/2 ASPH. Obiektyw nie ma żadnych przycisków, blokad czy dodatkowych ringów. Jeden pierścień i tyle. Minimalizm w czystej postaci.
UI? Branżo! Ucz się!
Kolejnym elementem, który wyróżnia Leikę spośród innych marek, jest interfejs użytkownika. Wielokrotnie w artykułach na łamach stałki czy naszej Audycji o fotografii mówiłem, że interfejsy aparatów fotograficznych zatrzymały się w minionej epoce. Zdecydowanie inaczej jest w przypadku aparatów z czerwoną kropką na obudowie. Pracowałem kilka ładnych lat jako UI Designer i doceniam czysty, dobrze zaprojektowany interfejs i ten w Leica SL3-S taki właśnie jest.
Spotkałem się z opiniami, że interfejs jest zbyt minimalistyczny, a przez spore jego uproszczenie, brakuje w nim niektórych funkcji, znanych z innych aparatów. Wprawdzie za mną dopiero jeden spacer z tym aparatem i kilkanaście minut ustawiania wszystkiego pod siebie, ale wydaje mi się, że to nonsens. Będzie to jeden z aspektów, który będę chciał sprawdzić w pełnej recenzji.
Pierwsze wrażenia?
Leica SL3-S i APO-Summicron-SL 35 f/2 ASPH trafiły do mnie tylko na kilka dni. Nic dziwnego, to świeży sprzęt i jest sporo chętnych na przetestowanie go. Postaram się jednak dogłębnie go sprawdzić, zanim przygotuję dla Was pełną recenzję. Pierwsze wrażenia, przynajmniej jeżeli chodzi o design, jakość wykonania i interfejs są świetne. Jeżeli chodzi o obrazek, to nie chcę jeszcze ferować wyroków. Na te przyjdzie czas w pełnej wersji recenzji, która pojawi się już wkrótce na łamach stałki. Wpadaj też na nasze sociale, gdzie będzie więcej materiałów na temat tego zestawu.
Śledź stałkę na:
Last modified: 30 stycznia 2025