Leica świętuje 100 rocznicę ściśle limitowaną M11 z motywem Nowego Jorku
Limitowana edycja M11 z motywem Nowego Jorku na 100 rocznicę.

Obchody stulecia Leica 2025 oznaczają wydanie Leica I w 1925 roku – pierwszego masowo produkowanego aparatu 35 mm. Aparat, króry niedawno skończył 100 lat, jest określany jednym z najbardziej kultowych i wpływowych aparatów wszech czasów. Teraz tę rocznicę Leica świętuje limitowanymi M11, które co ciekawe, w wersji podstawowej, zostały już wycofane z rynku.
Limitowane M11

To, co odróżnia aparat od klasycznej M11, to osobna grawerka „NEW YORK USA” pod logo Leica. Aparat ma takze błyszczące czarne wykończenie, inspirowane historycznymi aparatami Leica serii M, które według Leiki będą się wdzięcznie starzeć, tworząc z czasem charakterystyczną patynę. Edycja M11 „New York USA” ma chromowane na srebrno elementy sterujące, w tym spust migawki, włącznik oraz pokrętła ISO i czasu naświetlania. Jak pisze Leica: są one ozdobione misternym radełkowaniem krzyżowym.
To najbardziej widoczne zmiany, jednak aparat ma także kilka dodatkowych smaczków, zmienionych w stosunku do pierwowzoru. Korpus owinięty jest czarną skórą bydlęcą, o nieco innej fakturze niż standardowa Leica M11, co nadawać ma aparatowi pewnego stopnia elegancji i przypominać legendarną skórę wulkanitową wcześniejszych modeli. Aparat ma także czarną chromowaną osłonę gorącej stopki z logo 100. rocznicy Leica, a także czarną śrubę, w miejscu, w którym zwykle znajduje się czerwone logo Leica. Każdy z limitowanych aparatów ma także wygrawerowane specjalne numery seryjne od 001/100 do 100/100.

Ściśle limitowana edycja Leica M11 100 Years of Leica „New York USA” jest dostępna wyłącznie w stacjonarnych sklepach w Nowym Jorku i ograniczona do zaledwie 100 sztuk. Cena aparatu wynosi 10 695 USD, czyli ponad 40 000 złotych, co daje o 1700 USD więcej niż katalogowa cena standardowej Leica M11.
Poza wersją nowojorską w sprzedazy pojawią się ściśle limitowane aparaty w wersjach Milan, Italy, Shanghai, China, Tokyo, Japan, Wetzlar, Germany i… Dubai, UAE. Ten ostatni budzi we mnie pewien niesmak, bo nie jest to w żaden sposób celebrowanie fotografii czy historii marki Leica, a celebrowanie pieniądza i to pieniądza, który wyjątkowo śmierdzi.
Last modified: 02 maja 2025