Fujifilm X-E5 jest absurdalnie drogi. Wybraliśmy 5 tańszych i lepszych alternatyw
Wczoraj zadebiutował Fujifilm X-E5, a najgłośniej mówi się niestety o jego cenie.

Trochę pewnie narażę się tym artykułem, ale trzeba to powiedzieć otwarcie. 6 699 złotych, a w wersji z kitowym obiektywem 23mm 7 749 złotych to zdecydowanie za dużo, jak na aparat z matrycą APS-C. Aparat wcale nie z linii premium czy pro, bo przecież Fujifilm ma w portfolio jeszcze pozycjonowane wyżej X-T, X-H czy X-Pro.
Hype na aparat X-100V rozpędził markę na tyle, że może pozwolić sobie na eksperymentowanie, jak przy X half, ale też na serwowanie kolejnych aparatów w wyższych cenach. Swoje zrobiły także inflacja czy wzrost kosztów pracy. Wzrost cen model do modelu trudno jednak tym tłumaczyć, gdyż X-E4 w momencie premiery kosztował około 3 500 złotych, a za jego następcę trzeba zapłacić już 6 699 złotych. Quo vadis, photographia?
Fujifilm X-E5 – 5 tańszych i lepszych alternatyw
W ramach mojej niezgody na ceny Fujifilm X-E5 wyszukałem dla Was pięć alternatyw dla tego aparatu. Znajdziecie tu zarówno aparaty o podobnym retro wyglądzie, matrycy, rozmiarze czy cenie.
Panasonic Lumix S9 – kompaktowy aparat z pełną klatką

Aparat, którego trochę nie doceniłem, gdy go testowałem. Lumix S9 w kompaktowej obudowie kryje 24,2-megapikselową pełnoklatkową matrycę, świetnie działający system stabilizacji i tryb seryjny do 30 kl./s. Lumix S9 może pochwalić się 10-bitowym zapisem 6K 30 kl./s open gate z próbkowaniem 4:2:0, lub do 60 kl./s w jakości 4K z próbkowaniem 4:2:2 w kompresji Long GOP.
Jeżeli chcielibyście wybrać Fujifilm X-E5 ze względu na symulacje filmów, to warto wspomnieć, że Lumix S9 pozwala na wgrywanie LUTów przez nową aplikację Lumix Lab. Aplikacja, poza wyborem i importem zdjęć, pozwala na przeglądanie LUTów od innych twórców i pobieraniem ich wprost do naszego aparatu. Działa to świetnie i zdjęcia potrafią naprawdę wyglądać znakomicie, zwłaszcza że Panasonic zaprosił do współpracy cenionych fotografów. Zdaniem Daniela, jest to nawet lepszy system niż symulacje filmów w Fujifilm. Prawdę mówiąc, ja chyba myślę podobnie.

Cena Lumix S9? Jeżeli nie będziecie wybrzydzać z kolorami, to kupicie go już za 4 598 złotych. To ponad 2 000 złotych taniej niż Fujifilm X-E5. Za tę cenę można kupić już całkiem niezły obiektyw – chociażby 50 albo 85 mm od Panasonica.
Nikon Z fc + obiektyw 28 mm f/2.8 – da się ładniej niż Fujifilm? Da się!

Matryca APS-C i piękny design to nie tylko aparaty Fujifilm. Nikon Z fc wygląda znakomicie i choć parametrami odstaje od X-E5, to wiele nadrabia ceną. Stylizowany na stare aparaty model od Nikona ma 20,9-megapikselową matrycę APS-C, procesor EXPEED 6 i 209-punktowy, hybrydowy AF. Ponadto aparat oferuje tryb seryjny 11 kl/s i nagrywanie wideo UHD 4K i Full HD.
Patrząc na cyferki w specyfikacji Nikon Z fc jest słabszy od nowego aparatu od Fujifilm. Jest od niego jednak ładniejszy i sporo tańszy. Jeżeli nie potrzebujecie więc dużej rozdzielczości matrycy i stabilizacji, to warto rozważyć propozycję Nikona. Dla miłośników sztuki podpowiem tylko, że są także limitowane edycje, przygotowane z japońską agencją artystyczną Heralbony.

Cena? Znacznie niższa od propozycji Fujifilm. Zestaw Nikon Z fc + obiektyw 28 mm f/2.8 kupicie aktualnie za 4 159 złotych, czyli 3 590 złotych mniej niż X-E5 z kitowym obiektywem 23mm. Za tę różnicę kupisz obiektyw, albo… drugie body.
Canon R7 – flagowy aparat z APS-C od Canona

Wół roboczy od Canona, zamiast pięknego maluszka od Fujifilm? Czemu nie! Fujifilm wygrywa rozdzielczością matrycy, a co za tym idzie rozdzielczością filmów. Praktycznie wszystko inne po stronie Canona, od większego natywnego ISO, przez większą szybkość trybu seryjnego, wyższą rozdzielczość ekranu, szybszą migawkę mechaniczną, więcej pól AF, aż po większą pojemność baterii.
Fotografowałem R7 z obiektywami Sigmy i był to naprawdę znakomity zestaw. 32.5 MP matryca, 30 fps, IBIS do 7.5 EV i wideo 4K do 60 klatek na sekundę sprawiały, że więcej do szczęścia mi nie było trzeba. Gdybym szukał aparatu z matrycą APS-C, to Canon R7 byłby mocnym kandydatem,

Cena? Na popularnej porównywarce cen od 5 242 złotych, czyli 1 450 mniej od propozycji Fujifilm. Dołożycie stówkę i macie dodatkowo obiektyw Sigma 30 mm F1.4 DC DN | Contemporary Canon RF.
Sony a6700 – w cenie body, masz aparat z obiektywem

W dzisiejszym zestawieniu wybrałem raczej aparaty większe od X-E5. A co jeśli wielkość to dla Was priorytet? W tym wypadku warto rozważyć aparat Sony A6700 + obiektyw 16-50mm, które kupicie za podobną cenę, co samo body od Fujifilm. X-E5 ma kilka przewag nad starszym rozwiązaniem od Sony w tym większą matrycę, choć czytałem w kilku źródłach, że ta nie odstaje mocno na plus od 26 MP w Sony.
Za Sony, poza ceną, przemawia kilka opcji wideo, na papierze lepszy autofokus czy większe natywne ISO. Mamy tu także odrobinę mniejsze body i bardziej wytrzymałą baterię. Proponowany przeze mnie obiektyw 16-50mm F3.5-5.6 OSS nie jest super jasny, ale powinien być wystarczający w większości zastosowań.

Cena? W cenie zbliżonej do body X-E5 kupisz Sony A6700 + obiektyw 16-50mm – 6 790 złotych. Sano body kupisz już za 6 195 złotych
Fujifilm X-T5 – jak koniecznie chcecie Fujifilm

Jeżeli uparliście się na Fujfilm, to ja zamiast X-E5, wybrałbym pozycjonowanego wyżej i przeznaczonego do bardziej profesjonalnych zastosowań X-T5. Jednocyfrowa linia aparatów Fujifilm X-Tx była niegdyś tą flagową. Już nie jest, ale dalej mamy tu wiele ciekawych rozwiązań, jak chociażby podwójne gniazdo kart pamięci SD (UHS-II) czy tryb wysokiej rozdzielczości, w którym wykonywanych jest 20 ekspozycji.
Fujifilm X-T5 został zaprezentowany oficjalnie 2 listopada 2022 roku. Od tego momentu jest dostępny w sprzedaży, co oznacza, że od jej oficjalnego ogłoszenia minęło już trochę czasu. Gdy spojrzymy na specyfikację, to wciąż trudno znaleźć coś, w czym X-E5 byłby lepszy, a X-T5 to wciąż dobrze wyglądający i nie taki duży aparat. Symulacje też oczywiście tutaj są.

Cena? Niemal identyczna jak X-E5 – 6 745 złotych. Mam nadzieję, że wybaczycie mi, że przekroczyłem budżet o niecałe pięć dyszek.
Jak widzicie w budżecie niższym, albo bardzo podobnym znajdziecie wiele ciekawych, a często lepszych aparatów od Fujifilm X-E5. Możecie też dołożyć dosłownie kilkaset złotych i wyłapać takie znakomite aparaty, jak Panasonic Lumix S5II, kosztujący teraz 6 879 zł czy Nikon Z6II za 6 959. Za cenę X-E5 z kitowym obiektywem kupisz Nikona Z5 z obiektywem 24-70 mm f/4. Nie muszę mam nadzieję wyjaśniać, dlaczego to lepszy wybór? Dajcie znać w komentarzach, co myślicie o Fujifilm X-E5 i jego cenie i jaki wybralibyście aparat w tej cenie.
canon r7 fujifilm fujifilm x-e5 fujifilm x-t5 lumix s9 nikon z fc panasonic lumix s9 sony a6700
Last modified: 13 czerwca 2025
Biorąc pod uwagę, że jest to aparat pokroju serii 100 z wymiennymi obiektywami to mozna się pokusić o stwierdzenie, że to prawie jak za darmo 😁
Jak tak na to patrzeć, to tak! Ale mam lepsze! Biorąc pod uwagę, że w tej cenie to Leica sprzedaje aparat z matrycą m43, to nie jest prawie jak za darmo, tylko za darmo;)
Jak w takim razie ocenić cenę om-3? Samo body chyba jakieś 8 tys z hakiem. Przy nim EX5 chyba jak oferta na black friday:-)
Coraz bardziej podobają mi się te porównania:) O OM nie chcę nic mówić, nie miałem okazji popracować, nie wiem wiele o tych aparatach. Na papierze M43 i 20,4 MP za 8 499 wygląda jak scam.
Za 6999 PLN można kupić Pentax K-1 Mark III z pełnoklatkową 36 MP matrycą…
Nasz redakcyjny Daniel opowiadał o nim w samych superlatywach, ale ja już chyba nie chciałbym wracać do lustrzanek. Choć miałem chrapkę na przetestowanie K-1 w wersji Monochrome.
“Aaa, Mozart, Panasonic.” To proponuje wymienić szklarnie Fx, szkła które nie kosztują 100 zł w wykonaniu Red Label 🙂
Tak, to świetny aparat, ale dalej żyjemy plotkami o jego następcy
Cena faktycznie z kosmosu ale umieszczenie w tym zestawieniu Nikona Z FC, Canona R7 czy nawet Fujifilm XT-5 sugeruje, że autor nie przygotował się do pracy. Seria X-E jest odniesieniem do dalmierzowców, poruszajmy się więc w odpowiedniej kategorii. Chyba, że założeniem było udowodnienie czy w ogóle istnieją tańsze cyfrówki. No pewnie, że istnieją. Sam używam X-E3 (i nie mam potrzeby przejścia na nowszy model) ale również Ricoha GRii jak i Canona R. Tylko, że nigdy ich nie porównuję bo każdy z nich jest inny. Czy wystarczyłby mi jeden system? Oczywiście. Ale pozostałe mam dla przyjemności używania ich.
Filip, weź poprawkę, że obiektywizm nie może nam pozwalać na uleganie marzeniom i sloganom ze strony www Fuji. Dobrze wiemy, jak komunikują aparat Japończycy. My kupujemy to co jest naprawdę a naprawdę jest drogo. Tu trzeba wylać kubeł zimnej wody. Możemy powiedzieć, że Fuji jest drogie, tak samo jak możemy powiedzieć, że Mercedes jest drogi. Problem w tym jest taki, że Fuji to nie Mercedes…
Gdybyśmy ulegali „odniesieniom do dalmierzy” i projekcjom pożądania, to żylibyśmy raczej z ratami leasingu na Leica M11 lub Q3 niż Fuji za gotówkę.
Zgadzam się. Jestem długoletnim (od premiery X-E1) użytkownikiem Fuji serii X-E i po premierze X-E5 podjąłem decyzję o sprzedaniu całego sprzętu i przesiadkę na Nikona Z5II. Bardzo pozytywnie odebrałem zmiany w X-E5, któremu przywrócono wiele rzeczy, jakie Fuji odcinała od X-E2 kolejnym wcieleniom, aż po fatalny X-E4. Jednak ciągle czekałem na poprawiony EVF – nieco większy (choćby jak u Sony 0.70x z 21mm odległością), tymczasem zostawili ten maleńki z 17mm, kiepską rozdzielczością i jeszcze zmniejszyli rozdzielczość LCD. Dla mnie dramat. Wziąłem do ręki Z5II – absolutnie wspaniały, sam wizjer jest tego wart, co ma przełożenie na kadrowanie, do tego fantastyczne potwierdzenie ostrości przy manualnych obiektywach oraz ekran 3,2″ i pad 2 mln. mp, ponadto WR (w Fuji miałem przygody wyłączenia aparatu przy małym deszczyku podczas koncertu), nie mówiąc o jakości plików, nawet 6400iso, gdzie w Fuji jest już kiepsko. I wreszcie AF-C – w ogóle nie ma porównania, coś pięknego (w Fuji to dramat), do tego duży joystick i wiele przycisków fn + D-pad. To wszystko za 250g cięższy aparat, co jest do zaakceptowania. X-E5 z tym co oferuje nie powinien kosztować ani złotówki więcej niż 4 tys. zł.