
Mamy Sigma BF – w rzeczywistości jest jeszcze piękniejsza!
Jest piękna, ale na szczęście nie będę musiał jej kupować.

Sigma zdecydowanie rozwaliła bank, podczas ostatnich targów CP+. Pojawiło się kilka nowych produktów, a nawet nowy branding, chociaż to wszystko przyćmiła premiera aparatu, który zrobił ogromne zamieszanie, nie tylko na rynku fotograficznym. Tak się składa, że właśnie pożegnałem kuriera, który ten aparat przywiózł nam do testów. Jestem ogromnie podekscytowany i nie tylko dlatego, że jestem wielkim fanem marki Sigma i jej filozofii oraz użytkownikiem ich produktów, ale również dlatego, że Sigma BF to produkcja bezkompromisowa i niesamowicie piękna, chociaż jak to bywa przy podobnych produktach, jedni ją kochają inni nie. Nie ma uczuć pomiędzy. Zapraszam na garść pierwszych wrażeń i zdjęć.
Sigma BF – w rzeczywistości jest jeszcze piękniejsza niż na ekranie monitora
Zanim trafiła do mnie do testów, to naoglądałem się jej w sieci właściwie z każdej strony. Trzeba powiedzieć sobie jasno, że to inny aparat, niż wszystkie, które znamy, a to akurat cecha aparatów od Sigmy. Z nikim się nie ścigają, wypuszczają prawdziwe fotograficzne rodzynki jako ciekawostkę, dodatek, popis możliwości, pakując do środka coś wyjątkowego (Foveon) lub wyjątkowo je opakowując. Tu Sigma BF jest najlepszym przykładem.

Sigma BF polaryzuje i wcale nie ma się czym dziwić. Sceptyk powie o fotograficznym kastracie, a inny powie o wyjątkowo pięknej konstrukcji. Mnie bliżej do tych drugich i ogromnie się ciesze, że nie wpakowali tam dużej matrycy, bo po pierwszych klikach wiem, że musiałbym ją mieć. Przejdźmy jednak do samej Sigmy BF i kilku pierwszych, najważniejszych wrażeń.
Sigma BF jest nieco większa, niż się wydaje
To pierwsze dotknięcie i pierwsze zaskoczenie. Byłem przekonany, że Sigma BF jest nieco mniejsza niż w rzeczywistości. Oczywiście nie odbierzcie mnie źle, to dalej bardzo kompaktowa konstrukcja, ale byłem pewien, że wszystkie te płaskie powierzchnie są nieco bardziej kompaktowe.
Sigma BF i brak gripa
Gdyby układać aparaty w kolejności względem najbardziej komfortowego chwytu, tylko na podstawie zdjęć aparatów, to raczej nie wygrałaby tego zestawienia. Mamy w dłoni absolutnie płaską powierzchnie i brak jakichkolwiek elementów obudowy, które mogłyby wspierać chwyt (prócz małej wypustki na kciuka), ale nie wiem, czy to moje fanbojstwo czy nie, ale nie mam z tym problemu tej dość krótkiej praktyce, oczywiście zakładając, że wspieracie się drugą dłonią o obiektyw. Oczywiście nie ma mowy, byście zrobili zdjęcie jedną dłonią, jeśli nie jest ona wielkości dłoni koszykarza.








Haptyka działa niesamowicie
Gdy usłyszałem, że Sigma BF będzie wyposażona w haptykę, to złapałem się za głowę. Nie jestem fanem tego typu rozwiązań, bo za często miało do czynienia z bardzo nieprecyzyjnymi przyciskami (szczególnie producenci aut sobie ukochali te rozwiązania, na szczęście trwa odwrót). Sigma BF ma je tak dobrze zrobione, że byłem przekonany, że są to przyciski fizyczne, taki dają doskonały feeling.
Wbudowany dysk ma zaletę
Przewijanie zdjęć za pomocą wybieraka działa z prędkością światła! Pojawiło się wiele głosów, że wbudowany dysk przyniesie sporo ograniczeń, co oczywiście pewnie w skrajnych wypadkach może się wydarzyć, to jednak zostawiłbym jako ekstremum. To nie jest sprzęt do ciężkiej pracy, a aparat, który ma dawać fun. To, co zwróciło moją uwagę, to poruszanie się między zdjęciami w aparacie jest niesamowicie szybkie, a to oczywiście efekt zastosowania wbudowanego dysku.
Nie taka uboga, jak sądziłem
Przy okazji kilku materiałów na naszym stałkowym tiktoku wspomniałem błędnie, że aparat nie ma mountu statywowego, co oczywiście nie jest prawdą, bo ma. Posiada także wyciąganą baterię, czego również nie odnotowałem wcześniej. Świetnie, że producent zastosował gumowany spód, nie ma mowy o tym, byście go gdziekolwiek porysowali, pytanie jednak faktycznie, czy zastosowana guma przetrwa próbę czasu.
Aparat mam na krótko, w redakcji kolejka do jego testów, a więc to będzie bardzo intensywny czas testów, sprawdzania, fotografowania i robienia contentu. Szykujcie się, bo dawno nie byłem tak bardzo ciekawy aparatu, który dostałem do testów. Pełna recenzja wkrótce, ale w międzyczasie jeszcze na pewno zasypie Was smaczkami.
Last modified: 14 marca 2025
