Kupiłem kolejny aparat: Olympus XZ-1, czy to koniec #analoglife?

Autor:

Czy to koniec analoglife?

olympus xz 1

Urlop w pełni, a w moje ręce wpadły dwa aparaty. Na jednego polowałem dłuższy czas, a drugi był dość spontaniczną akcją, a bardziej ciekawością. Tym pierwszym jest Fuji X100T, który miał być X100S, ale nie wyszło (o tym będzie osobny materiał), a tym drugim jest Olympus XZ-1, który mnie porwał bez reszty. Właśnie o nim dzisiaj będzie.

Odkąd stałem się posiadaczem Sigmy DP1, która ma genialną matrycę Foveon X3, spodobały mi się niewielkie aparaty, bo zawsze można je mieć przy sobie. O ile Sigma potrafi z siebie wypluć świetne kolorki, o tyle praca z nią to prawdziwą udręką. W dużym skrócie musisz naprawdę chcieć nią zrobić zdjęcie, a wszystko przez to, że jest koszmarnie powolna. Zadziwiająco powolna. Do tego w gratisie dorzuca obsługę RAW-ów swoją aplikacją, która jest jeszcze bardziej mułowata niż sam aparat. Jednak jak wstrzeli się w zdjęcie, to wychodzą efekty, które wynagradzają absolutnie wszystko.

Olympus XZ-1 – lekiem na całe zło?

To nie tak, że uciekam ze świata analogowego foto, chociaż nie ukrywam, romansuje z digitalami, ale jest kilka warunków oczywiście, które muszą zostać spełnione, bym aparat cyfrowy kupił. Przede wszystkim charakterystyczne kolory i nietuzinkowe cechy. Do Olympusa podchodziłem bardzo sceptycznie, mimo tego, że masa recenzentów piała z zachwytu nad tym sprzętem. Nie podzielałem tej opinii, a przynajmniej nie widziałem efektów i powodów zachwytów. Trafiła się jednak okazja na OLX no i stałem się posiadaczem XZ-1.

Olympus XZ-1
Olympus XZ-1 trafił na moje biurko

Pierwsze wrażenia?

WOW, ależ to działa! Ależ to piękne, a ile ma opcji! Tak to mniej więcej wyglądało. Jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Napawałem się tym, jak świetnie i sprawnie ten aparat działał. Jak intuicyjna była obsługa, jak sprawnie robił zdjęcia, z szybkim AF. Później, kiedy okazało się, że można poustawiać kolorki, kiedy przysłonę regulowało się pierścieniem wokół obiektywu, stałem się największym fanem tego aparatu, właściwie po kilku pierwszych godzinach. Totalne przeciwieństwo Sigmy. Pozostało jednak pytanie, jak aparat sprawuje się w praktyce? Fizyki nie oszukamy, bo z matrycą 10 Mpix nie poszalejemy, ale to kompletnie, jak się okazało, w niczym nie przeszkadzało.

Olympus XZ-1
Czy 10 MPix faktycznie nas ogranicza?

Podczas urlopu wypstrykałem kilkaset fot (ależ przyjemność, gdy możesz je wszystkie zobaczyć na ekranie, od ręki 😉 ). Ostrość, kolorki, wszystko się zgadzało. Udało się nawet ustrzelić kilka ciekawych kadrów, które na niewielkim ekranie aparatu wyglądały niesamowicie. Teraz po powrocie z urlopu, kiedy obejrzałem je na dużym ekranie, efekt jest nieco mniejszy, jeśli chodzi o jego skale, ale same foty jak na tak starą konstrukcję wyglądają moim skromnym zdaniem świetnie.

1G7A9355 scaled

Podrzucam kilka przykładowych kadrów:

Oczywiście to wszytko w ramach pierwszych wrażeń, bo ciągle odkrywam ten aparat. Pomijając wszystkie technikalia, o których Wam napiszę w dedykowanej recenzji, to pojawiła mi się w głowie dość niepokojąca myśl, a ta wzięła się z obserwacji:

… na co mi 35 mm?

W trakcie urlopu miałem ze sobą Mamiye 645 (średni format), Konice Big Mini (3m5mm), Sigme DP1 i Olympusa XZ-1. Koniki właściwie nie wyciągałem. Wszystkie bieżące kadry lądowały na karcie pamięci Olympusa lub Sigmy. Do spektakularnych kadrów wyciągałem średni format, a Konica biedna leżała w torbie i prosiła o uwagę.

Oczywiście to najpewniej efekt nowego aparatu. Z pewnością, ale z drugiej strony, kiedy ostatnio wywoływałem film i zostawiłem krocie (lab podniósł ceny za usługi), to nagle zapiekło tu i ówdzie, kiedy za 3 filmy zostawiłem w labie ponad 150 PLN po rabacie, a przecież prawie 300 PLN poszło na zakup kolorowych filmów. Zrobiło się bardzo drogo i elitarnie, na tyle, że chyba czas się rozdrabniać i minimalizować koszta, pozostając przy średnim formacie.

Ricoh na horyzoncie

Tym samym, po przygodach z małpkami cyfrowymi, nagle Ricoh GRIIIx, który jawił się na horyzoncie, nagle otrzymał dodatkowe punkty mojego zainteresowania. A gdyby tak, sprzedać wszystkie aparaty i zostać tylko przy 3 lub 4 głównych z większości kategorii? W głowie się kotłuje, a wszystko za sprawą starego Olympusa XZ-1.

Last modified: 22 kwietnia 2024