Canon EOS R5 Mark II — w naszych rękach. To rewolucja serii 

Autor:

Canon EOS R5 Mark II

Wczorajsza premiera to oczywiście pokaz dwóch modeli aparatów. Jak wspominałem w pierwszych wrażeniach z Canon EOS R1, mieliśmy okazję położyć ręce na nowym sprzęcie Canon już w poniedziałek. Mieliśmy dostęp również do Canon EOS R5 Mark II. 

W przypadku serii piątek Canona nie można mówić o tak długim rodowodzie jak w przypadku serii pierwszej. Początków można się tu doszukiwać w modelu Canon EOS A2 z 1992 roku. W Europie model ten sprzedawany był pod nową nazwą EOS 5. Zapisał się on w historii firmy zaawansowanymi trybami pomiaru, które przynosił oraz tym, że to właśnie ten model po raz pierwszy wprowadził funkcję ustawiania ostrości okiem o nazwie Eye Control. To śmieszny fikołek, bo wiemy, że teraz nowy Canon EOS R5 Mark II przynosi tę funkcję ponownie.

Seria „5” kojarzona jest jednak z serią pełnoklatkowych aparatów dla półprofesionalistów i ambitnych amatorów, która zadebiutowała modelem EOS 5D we wrześniu 2005 roku. Ostatni z modeli z tej serii będących lustrzankami został pokazany w 2016 roku. W 2020 roku Canon pokazał model będący jego duchowym następcą, to Canon EOS R5. Teraz wreszcie przyszła pora na jego następcę!

Canon EOS R5 Mark II

Canon EOS R5 Mark II

Canon zaprezentował następcę modelu R5 po przeszło 4 latach. Okazuje się jednak, że producent bardzo dobrze spożytkował ten czas. Model ten nie jest ewolucją w serii. To prawdziwa rewolucja. Model ten dzieli wiele wspólnych cech z Canon EOS R1. Tym samym wyprzedza pod niektórymi względami EOS R3, a nawet profesjonalne kamery z serii C.

Pierwsze co należy wspomnieć o tej samej platformie obrazowania co w wyższym modelu R1. To procesor DIGIC X oraz akceleratory DIGIC. Razem przetwarzają one ogromne ilości danych, nie tylko podczas wciskania spustu i zaraz po nim, ale również tuż przed, realizując zaawansowane procesy AF, AI oraz głębokiego uczenia maszynowego.

Canon EOS R5 Mark II

Wspólna jest tu również następna generacja systemu AF. To Dual Pixel Intelligent AF z technologią AI, który jeszcze lepiej śledzi obiekty, w tym nie tylko twarze, ale również pożądane osoby. Jest tu też tryb Action Priority, który dzięki zaawansowanym algorytmom, potrafi zdziałać cuda podczas fotografowania trzech kategorii sportu — piłki nożnej, koszykówki i siatkówki.

To jednak oczywiście nie wszystko. Nowa pełnoklatkowa podświetlana matryca CMOS ma rozdzielczość 45 MP. Canon zastosował tu podobnie jak w R1 technologię interpolacji obrazu. Na tym polu R5 Mark II wypada lepiej od R1! Obraz może zostać powiększony do aż 180 MP dzięki zaawansowanej technologii AI. Zdjęcia seryjne pozwalają wykonywać do 30 klatek na sekundę (elektroniczna migawka). Ważne są tu również możliwości filmowe. Możliwe jest bowiem nagrywanie materiałów 8K w 60p. Dostępne są też formaty XF-HEVC S / XF-AVC S używane w  profesjonalnych kamerach wideo, a także profile Clog2 i Clog3 umożliwiające efektywną gradację kolorów. Dzięki konstrukcji z systemem wentylacyjnym możliwe jest zastosowanie nowego gripu z aktywnym systemem chłodzenia. Pozwala to na 4x dłuższe nagrywanie względem poprzednika.

Więcej informacji o tym modelu znajdziecie na stronie Canon. Pełną specyfikację w pliku PDF można pobrać klikając tutaj.

Canon EOS R5 Mark II pierwsze wrażenia

Muszę się przyznać, że to model, na który czekałem najbardziej. W zasadzie nie oszukiwałem się, że model ten będzie tańszy od poprzednika (20 650 zł), ale jednak człowiek trochę się łudził, że cena zostanie na podobnym pułapie. Trzeba tu jednak oddać sprawiedliwość firmie Canon. Po 4 latach gdy rynek trapiły różne problemy — pandemia, przerwy w dostępności podzespołów, problemy logistyczne, zapaść i wiele innych — Canon zaprezentował totalnie zrewolucjonizowany model w cenie 21 999 zł (dostępność od września).

 Zasadniczo jeśli chodzi o formę i gabaryty, sprzęt nie zmienił się zbyt dużo względem swojego poprzednika. Podobnie jak R1 dołożono niebieską ikonografię, która zaznacza obsługę nowej funkcji związanej z cropowaniem i interpolacją rozdzielczości. W podstawie aparatu widoczne są też duże wloty powietrza, które obsługiwane są przez dodatkowy grip z aktywnym chłodzeniem. Przeprojektowano delikatnie również wizjer, który pozwoli na stosowanie nowej, wielkiej muszli ocznej. Dedykowana jest ona rozwiązaniu Eye Control, które zadebiutowało w tym modelu.

Sprzęt idealnie leży w ręce, ale to wynik uskuteczniania ergonomii już od wielu lat. Menu tak jak w przypadku modelu R1, delikatnie odświeżono graficznie. Znajduje się tu też całkiem pokaźna liczba nowych pozycji, które wiążą się w nowymi funkcjami.

Obsługa aparatu dalej jest tak samo rewelacyjnie prosta jak w przypadku innych aparatów Canon. Po innych nowościach Canona jak R8 i R6 Mark II, nowy R5 Mark II odziedziczył wybierak trybów zdjęcie/film po lewej stronie obudowy. Po tej samej stronie, ale od zewnątrz znalazło się miejsce dla tally light — czerwonego światła informacyjnego podczas nagrań. Przeprojektowano również mini joystick pod kciukiem, który teraz jest identyczny jak w pozostałych nowych aparatach firmy Canon. W przeciwieństwie do Canona R1 nie ma tu jednak dwustopniowego przycisku AF-ON.

Niestety z aparatami Canon EOS R1 oraz Canon EOS R5 Mark III spędziłem tylko 3 godziny, z czego sporo czasu rozmawialiśmy o zmianach. Z chęcią jednak znów chwyciłbym do ręki Canon EOS R5 Mark II. Może się to nam jeszcze uda ;D.

Last modified: 18 lipca 2024