Byłem na premierze Canona R1 i R5 Mark II — zdjęcia robiłem 25-letnim aparatem na film i 37-letnim obiektywem
Zabrałem stary, analogowy aparat na premierę najnowszych aparatów Canon R1 i R5 Mark II. W końcu udało mi się wywołać film, efekty są conajmniej zadowalające.
Oficjalna premiera aparatów Canon EOS R1 oraz R5 Mark II odbyła się 17 lipca. Dwa dni wcześniej miałem okazje przyjrzeć się im bliżej w biurze firmy. Oprócz prywatnego bezlustra zabrałem aparat na film i bardzo stary obiektyw. Zobaczcie, co z tego wyszło!
Jakiś czas temu szukałem idealnej analogowej lustrzanki. Wypatrzyłem sobie Canona EOS 30/33 (który poza Europą nazywano również EOS 7 lub ELAN 7/7E). Chociaż interesowała mnie jego zaktualizowana w 2004 roku wersja, czytałem każdy artykuł, który mógł przybliżyć mi jego historię. Tak trafiłem na artykuł w Inverse, który był testem tego modelu po 20 latach od zaprezentowania. Autor napisał świetny tekst, ale zrobił coś jeszcze, przetestował sprzęt w praktyce — zabrał go na event Samsunga, gdzie pokazywano nowe smartfony. Zainspirowałem się tym bardzo mocno.
Analogowy Canon na premierze flagowych R1 i R5 Mark II
Canon EOS 3000 jest w moim posiadaniu od bardzo dawna — od tak dawna, że nie nie pamiętam już kiedy dokładnie do mnie trafił. W każdym razie to model, który zadebiutował w marcu 1999 roku jako propozycja dla amatorów. Jego początkowo cena wynosiła 65 000 jenów (z kitowym obiektywem). Dziś to kwota około 2 000 zł.
Właściwie mam dwie analogowe lustrzanki Canona. EOS 3000 wypstrykał już dziesiątki filmów i nigdy mnie nie zawiódł, dlatego wybór padł na ten model i zabrałem go na premierę flagowych bezlusterkowców Canona, o których tyle mówiło się od miesięcy.
Czy można zabrać analogowy aparat na premierę flagowych bezlusterkowców? Oczywiście, tego nikt nie sprawdza!
Oczywiście różnica między moim sprzętem, a tym z artykułu Inverse jest ogromna. Tam autor miał do dyspozycji zaawansowanego Canona EOS 7 i rewelacyjne szkło EF 24-105mm f/4.0L. Ja dysponowałem amatorskim Canonem EOS 3000 i 37-letnim obiektywem EF 50 mm f/2.5 Compact Macro, który już Wam opisywałem.
Moja podróż do warszawskiego oddziału Canona była intensywna. Kilka godzin w pociągu, brefing na temat sprzętu i kilkadziesiąt minut zabawy aparatami. Na fotografowanie analogiem zostało mi jednak tylko kilka minut. Zapomniałem, jak wymagające jest to zajęcie. Nie skupiałem się na potwierdzeniu ostrości, kilka zdjęć jest beznadziejnie wykadrowanych. Kilka z nich jest też źle naświetlonych. Sporo można by też wycisnąć, gdyby zeskanować materiał topowym sprzętem. Nie edytowałem zdjęć, w żadnym programie. Po dwóch minutach efekt mógłby być jeszcze lepszy, chciałem jednak, żebyście mogli zobaczyć surowy materiał.
Całość mogłem wywołać też już dawno temu. Długo mi jednak zeszło dopstrykanie kilku zdjęć, które zostały na filmie Fuji 200. W każdym razie udało mi się potwierdzić — można zabrać analogowy aparat na premierę nowych, flagowych bezlusterkowców. Tego nikt nie sprawdza!
Last modified: 25 listopada 2024