34-calowy zakrzywiony monitor ze złączem USB-C. Znaczna regulacja wysokości uprzyjemnia pracę, zwłaszcza na stojąco.
Na dłuższe testy trafił do mnie monitor Phillips 346B. Po oznaczeniu nie można się zorientować, ale jest to monitor zakrzywiony3 jednak te 34 w nazwie świadczy o jego przekątnej.
Mój setup wygląda aktualnie tak, że przy pomocy kabla USB-C monitor podpięty jest do MacBooka, którego trzymam poniżej. Dzięki temu, że monitor ma dość spory zakres ruchu w pionie, to laptop mieści się pod nim idealnie. Wiem, że dla niektórych może być to dziwne ustawienie. Dla mnie jednak jest to kwestia testu.
Test monitora Philips 346B
Niedawno miałem inny monitor od Philipsa, równie sporych rozmiarów, jednak niezakrzywiony i wtedy testowałem go z zamkniętym laptopem i z zapiętą do niego klawiaturą bezprzewodową. Pracowało się dobrze, podobnie jak przy aktualnym ustawieniu.
W skład mojego setupu wchodzi również biurko z regulacją wysokości. Tutaj monitor sprawdza się bardzo dobrze, ze względu na wspomnianą wcześniej regulację w pionie, nawet podczas pozycji stojącej ekran jest na wysokości wzroku.
Z racji tego, iż nie jest to sprzęt własny, a testowy, nie dostosowywałem umiejscowienia kabli idealnie, aby wszystko ładnie poukrywać. Da się to zrobić bez problemu, jednak nie chciałem zmieniać wszystkiego pod moim biurkiem na potrzeby testu. Tutaj otwarty laptop ma dodatkowy atut – jest w stanie zamaskować wężowisko kabli.
Monitor wyposażony jest w sporą ilość portów. Mamy do dyspozycji 4x USB-A 3.2 oraz Ethernet. Na ten moment mój dysk backupowy podłączony jest właśnie do monitora i leży na biurku. Gdyby miał to być setup na stałe to wylądowałby na tyle obudowy przymocowany rzepem, aby zmniejszyć ilość kabli. Poza dyskiem na stałe do monitora mam podłączony mikrofon i pozostają jeszcze 2 wolne porty. Router mam niedaleko więc kabel ethernetowy nie jest podłączony, ale wydaje się to świetną opcją. W końcy wszystko dojdzie do laptopa za pomocą złącza USB-C, które jednocześnie laptopa ładuje. Mój potworek ma i9 i monitor zasila go bez najmniejszego problemu (jest w stanie uciągnąć do 90W).
Do monitora możemy się podłączyć nie tylko dzięki kablowi USB-C. Mamy tutaj do dyspozycji DisplayPort 1.2, HDMI 2.0 oraz USB do obsługi stacji dokującej. Jest również wyjście Jack. Monitor posiada wbudowane głośniki 2x5W. Grają jak głośniki w monitorze. Czyli tak samo jak głośniki w laptopie. Grają i to wszystko, co można o nich powiedzieć. Jeśli mamy do monitora podpięte kilka źródeł obrazu, możemy w łatwy sposób przełączać się pomiędzy źródłami. Nie jest to tylko przełączenie obrazu, ale również stacji dokującej, bardzo przydatna funkcja. Da się również wyświetlać dwa obrazy w tym samym czasie.
Tak jak wspomniałem, monitor ma 34 cale i działa w rozdzielczości QHD, czyli 3440×1440 pikseli. Proporcje ekranu to 21:9, sporo na nim da się zmieścić. Monitor wyposażony jest w wiele predefiniowanych trybów takich jak EasyRead czy LowBlue oraz klasyczne jak ekonomiczny, film, zdjęcia, gry itd. Sterujemy ustawieniami monitora przy pomocy fizycznych przycisków (wolę takie niż dotykowe) znajdujących się na spodzie krawędzi po prawej stronie. Mała biała dioda sygnalizuje, że monitor jest włączony, w trybie czuwanie mruga, jednak jest ona na tyle ciemna, że w niczym nie przeszkadza, nawet w ciemnym pomieszczeniu.
Byłem bardzo ciekawy, jak pracuje się na zakrzywionym ekranie, jak bardzo przeszkadza zniekształcenie. No i okazuje się, że mi w ogóle. Jednak nawet gdy pracuję na pełnym oknie (na przykład w Adobe Xd) to obiekty, które edytuje, znajdują się tylko w jakiejś części ekranu i nie zakrzywia mi linii prostych. Na pewno ogromnym plusem takiego ekranu oraz proporcji jest montaż podcastu, oraz video. Możliwość rozciągnięcia timeline na takiej przestrzeni daje mi +5 do czasu pracy nad składaniem odcinka.
Monitor da się dość znacznie przyciemnić, dlatego praca wieczorami, w ciemnym pomieszczeniu nie wiążę się z wypaleniem oczu. Częstotliwość odświeżania to 30-160Hz w poziomie oraz 48-100Hz w pionie. Na plus na pewno jest fakt, że monitor pobiera naprawdę mało energii w trybie standby – 0.3W, Gdy jest wyłączony faktycznie pobiera 0W.
Według mnie monitor Philips 346B to świetny monitor do pracy oraz do domu. Nie nadaje się dla profesjonalnych graczy ze względu na stosunkowo niskie odświeżanie w porównaniu do sprzętu gamingowego. Jeśli jednak ktoś sporadycznie lubi sobie w coś zagrać – będzie idealny. Jest stworzony do wielozadaniowej pracy. Dzięki możliwości podłączeniu kilku źródeł sygnału świetnie sprawdzi się w środowisku, gdzie mamy kilka maszyn do ogarnięcia na raz, ale nie tylko. Gdy np. po pracy chcielibyśmy podłączyć konsole – równie dobrze się sprawdzi.
Technologie w nim użyte pozwalają na wielogodzinną pracę bez zmęczenia oczu. Spory zakres regulacji oraz solidna obrotowa podstawa sprawiają, że dla mnie jest to idealna opcja podczas pracy w różnych pozycjach. Siedzącej, stojącej oraz podczas chodzenia na bieżni schowanej pod biurkiem. Dzięki dobrze skonstruowanej, masywnej podstawie nie buja się. Jest to dobra alternatywa dla 2 monitorów. Dzięki wbudowanej stacji dokującej jesteśmy w stanie zredukować kablowy chaos panujący na biurku i wszystko estetycznie pochować z tyłu monitora.