19.07.2018 Xiaomi zaprezentowało dużą wersję Redmi Note 5 – Xiaomi Mi Max 3. Jest to urządzenie ze średniej półki wyposażone w baterię 5500mAh. 6,9-calowe urządzenie na pewno znajdzie swoich zwolenników, ale moim zdaniem to dużo za dużo.
Xiaomi nabiera rozpędu i nie da się tego nie zauważyć. Odzwierciedleniem stanu rzeczy jest uznanie dla marki na rynku, otwarcie 3 sklepu stacjonarnego w Polsce (wkrótce) oraz rosnąca gama urządzeń. Dla jednych szeroka gama będzie zaletą, bo „mają z czego wybierać”, dla mnie to już przesada – zwyczajnie zaczynam się gubić.
Xiaomi Mi Max 3
Przejdźmy jednak od polityki firmy do nowo zaprezentowanego urządzenia. W żołnierskich słowach opis wyglądałby jak: „gigantyczny, przeciętny telefon”.
Na zewnątrz nie da się ukryć wyświetlacza IPS w rozmiarze 6,9″ i rozdzielczości FHD+, czyli 2160x1080px. Nawet stosownie cienkie ramki nie ukryją faktu, że całe urządzenie do małych nie należy – 176x87mm. Na tylnym panelu znajdziemy podwójny moduł aparatu, znanego chociażby z testowanego Redmi Note 5, oraz czytnik linii papilarnych. Aparat wyposażony jest w dwie matryce 12+5Mpx z funkcją rozmywania tła, wparciem AI i dwutonową diodą doświetlającą. Z przodu mamy zaledwie 8Mpx.
Pod metalową obudową:
- baterię 5500mAh z QC3.0
- Snapdragon 636
- 4+64GB lub 6+128GB pamięci
- MIUI 9.5 (Oreo 8.1)
Sumarycznie, parametry przedstawiają model Max 3 jako starszego brata Redmi Note 5 z większym ekranem, baterią oraz gorszą matrycą aparatu z przodu (bez diody). Na plus jest niezaprzeczalnie QC 3.0 oraz USB-C. Wynika to jednak z dużo większej baterii (5500mAh kontra 4000mAh). Nie zmieniło się tutaj jednak podejście do cewki indukcyjnej i NFC, której jak brakowało w Note 5 tak i brakuje tutaj. Planowana cena to poniżej $300 za opcję o większej pamięci.
Xiaomi Mi Max 3 Pro
Podczas prezentacji zabrakło mi kilku słów o modelu PRO, który systematycznie przewija się przez nieoficjalne newsy. Miałby to być model wyposażony w Snapdragon 710. Rzuciłoby to delikatnie inne światło na urządzenie niż tylko odgrzewany kotlet.
Ciężko mi obiektywnie ocenić to urządzenie, ponieważ uważam go za całkowicie nieużyteczny gadżet, tak jak i poprzednie modele z serii Max. Wszystko z powodu gabarytów, które plasują go jako tablet z funkcją telefonu. Na pewno jednak są wśród was tacy, którzy do wczoraj przebierali nogami z niecierpliwości.