Piotr Polak, czyli odtwórca roli Michała Holca z serialu The Office PL, który znajdziecie na Canal+, odpowiedział na kilka pytań podczas krótkiego wywiadu. Muszę przyznać, że bardzo ucieszyłem się z możliwości przeprowadzenia tej rozmowy. Poniżej znajdziecie jej zapis.

Piotr Polak ukończył Wydział Aktorski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Krakowie. Debiutował w 2004 roku w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Był związany z Teatrem Starym w Krakowie i Teatrem Dramatycznym w Warszawie. Od 2011 jest aktorem Nowego Teatru w Warszawie.  Zagrał w pierwszej polskiej produkcji Netflixa zatytułowanej 1983 w reżyserii Agnieszki Holland. Wystąpił również w pierwszoplanowej roli w filmie Bodo Koxa – Człowiek z magicznym pudełkiem.

Prawdziwą, ekranową sławę przyniosła mu jednak rola Michała Holca w polskiej wersji The Office. Kreacja zapatrzonego w siebie, nietaktowanego, lecz także uroczego szefa Kropliczanki, jest świetnym popisem aktorskim. Pełen energii Piotr Polak udzielił wywiadu dla dailyweb, opowiadając o tym, jak to jest wcielić się w rolę bohatera, dzięki któremu świat wygląda trochę inaczej. Dodatkowo dowiecie się między innymi o: 3. sezonie The Office, wujkach w USA i nietypowym nazwisku. Zapraszam do przeczytania poniższego zapisu mojej rozmowy z 42-letnim aktorem.

Piotr Polak o swojej roli Michała Holca w The Office PL – wywiad

Piotr Polak
Czołem pracy!


Marcin Gontarski
: Bardzo się cieszę na to spotkanie, bo jestem ogromnym fanem The Office i Twojej postaci, którą szczególnie polubiłem w 3. sezonie. Bohater ten przechodzi fajną ewolucję i coraz bardziej rozumiem, dlaczego Michał taki jest. To bardzo samotny człowiek. Jak Ci się odgrywa taką postać? Z jednej strony ludzie trochę jej nie lubią, a z drugiej bardzo z nią sympatyzują.

Piotr Polak:  No tak, tak. Jest ona gdzieś bliska ludziom. Zawsze sobie przypominam takie momenty w swoim życiu, o których chciałbym zapomnieć – że coś powiedziałem na głos albo zrobiłem coś takiego nietaktownego. Mogę wyliczyć kilka takich sytuacji. Wspaniale jest grać właśnie postać, która wpada w takie sytuacje non stop (śmiech). Do tego jeszcze walczy do samego końca o siebie i wychodzi mu to jeszcze gorzej, przez co uczucie takiego wewnętrznego wstydu jest już ogromne. Jest mi bardzo miło zagrać takiego bohatera w zamian za to, że w życiu takich sytuacji praktycznie nie mam. Nie no, kocham, kocham tę postać! Już za nią tęsknię. Za każdym razem, jak widzimy się z ekipą przed zdjęciami – ten tydzień, dwa, czy trzy tygodnie wcześniej – to po prostu wszyscy rzucamy się sobie w ramiona, bo jesteśmy przeszczęśliwi, że wszyscy możemy brać znowu w tym udział. Mam wrażenie, że nie jest to tylko przyjemne oraz wspaniałe i że mamy super ekipę. Mam wrażenie, że to też zdrowe. Po prostu przez dwa miesiące zrobić z siebie takich matołów i oddać tyle energii. Jest to jakieś takie odprężające, rzeczywiście potem jakoś lepiej funkcjonuje się w życiu.

Marcin Gontarski: No i masz własny pomnik! Mało kto ma własny pomnik.

Piotr Polak: (śmiech i reakcje euforii) To jest… to jest już w ogóle jakiś czad! Jak pierwszy raz to usłyszałem, to myślałem że umrę ze śmiechu. Co za pomysł! I tak, jestem za! Chcę mieć ten pomnik w domu! Chyba się nie zmieści, ale chciałbym go mieć.

Marcin Gontarski:  W ogóle bardzo fajny pomysł na kampanię promocyjną.  Muszę go w końcu odwiedzić. Jak myślisz, w jakim kierunku pójdzie twoja postać w kolejnych sezonach?

Piotr Polak: Jeżeli będą! :) Słuchaj – nie wiem, ale chłopaki robią wybitną robotę i rzeczywiście uważam też, że ten trzeci jest chyba najlepszy. W sensie, w opowiadaniu o postaciach. I to o każdej z nich. Ja na przykład widzę duży potencjał w tym, żeby Michał w końcu borykał się z problemami w relacji z partnerką, bo to też dużo opowie o Michale. I takich jego słabościach, gotowości do tego, żeby mieć tę dziewczynę, dziecko, żonę i rodzinę. Do czego on się zupełnie nie nadaje. Może to być bardzo śmieszne. Sam mam dziecko i mam już kilka pomysłów, z czym Michał mógłby się poborykać. To byłby wspaniały pomysł.

Marcin Gontarski: Jako ekipa podpowiadacie coś scenarzystom? Czy dostajecie gotowy skrypt, którego się twardo trzymacie? Czy może jest tam jakiś zalążek improwizacji? Czasem mi się wydaje, jakby te żarty wychodziły tak bardzo spontanicznie. Jest to bardzo naturalne i wychodzą jakby… samoistnie?

Piotr Polak: Jest to zasługa – w przypadku tego sezonu – czterech chłopaków piszących tak, że ma się rzeczywiście wrażenie, jakby było to wyimprowizowane. To jest zasada, która była w amerykańskim The Office. Tam jest dosłownie 1% improwizacji. Bardzo dobrze się to sprawdza. Ja pamiętam, że nie wierzyłem w to na początku. Przecież wszyscy się tym bawią. To jest napisane bardzo, bardzo sprawnie i pamiętam, że pierwsza moja reakcja była taka, że zamykamy sobie okienko na jakieś szanse – na jakieś fajne żarty. Jednak później okazało się, że rzeczywiście każdy taki dodatek improwizacyjny od razu skręcałby całą fabułę w bok i nie opowiadałby już odcinka. A jak się ma ten taki mały procencik, to wtedy fajnie się – przede wszystkim, że tak powiem – utrudnia kolegom pracę. Jak już jesteś nauczony, że nagle coś nie wychodzi, to trzymasz się i próbujesz się nie śmiać. Kontynuować i jakby wziąć coś z tego. To jest fenomen. Po prostu super ćwiczenie dla mózgu i dla własnej frajdy.

Marcin Gontarski: No ja w ogóle jestem pod wrażeniem tego, jak wygląda polski The Office. Inne wersje czegoś oryginalnego wychodzą różnie i zazwyczaj bardzo słabo, a tu wyszło fenomenalnie.  Fajny jest ten polski akcent. Zawsze się z tego śmieję, bo ty nazywasz się Piotr Polak, więc jest to idealne wpasowanie do całej otoczki serialu. Czasem się zastanawiam, czy to nazwisko trochę ci pomogło w castingu?

Piotr Polak: (śmiech) Nie, chyba nie – nie wiem, ale rzeczywiście pasuje. Ja mam jeszcze taki dodatkowy prezent dla Darka (Adama Woronowicza) z The Office, bo moja babcia miała na nazwisko… Rusek, więc podejrzewam, że Darek padłby w tym momencie. Nie było ślubu Polak–Rusek, bo babcia była z drugiej strony, ale myślę że Darek chyba by zemdlał. Byłby zachwycony na pewno (śmiech).

Marcin Gontarski: Jest jeszcze dużo bohaterów, a szczególnie teraz, gdy trochę się pozmieniało, ale tak też na plus, bo te nowe postaci wprowadziły dużo fajnej, nowej energii i to też umiejętne scenaropisarstwo. Udaje się ich wprowadzić, jednocześnie nie pomijając tych starych.

Piotr Polak: Tak, dokładnie. Wspaniałe jest to, że Gosia i Mateusz pojawili się, bo to zawsze wartość dodana i uruchamiająca nowy wachlarz możliwości. Mam wrażenie, że w porównaniu do poprzednich sezonów takie wprowadzenie postaci dużo zmienia. Poprzednie sezony były czarno-białe. A ten jest kolorowy. Daje nam wszystkim na planie dużo nowych możliwości. To jest wspaniałe.

Marcin Gontarski: Tak jeszcze wracając do samej struktury trzeciego sezonu, był odcinek poświęcony depresji. Poza tym, że był zabawny, Michał bardzo chciał dobrze wypaść i być wsparciem. Wyszło inaczej i wiadomo, to standard w jego przypadku. Jednak, co mi się najbardziej spodobało w tym odcinku, raczej nie spotyka się w takich serialach wątków stricte edukacyjnych. Na końcu epizodu pojawił się prawdziwy numer telefonu wsparcia. To był bardzo fajny element. Ten serial coraz bardziej wchodzi w wątki obyczajowe, a w finale to miałem bombę emocjonalną. Byłem pozytywnie zaskoczony.

Piotr Polak: Rzeczywiście, dobrze powiedziałeś, że jest tu trochę edukacyjnego smaczku. Tak sobie wyobrażam – w USA się mówi, że na Święcie Dziękczynienia zawsze jest taki klasyczny wujek, taki wariat, który ma te wszystkie teorie spiskowe w jednym palcu i zaczyna gadać o tym na kolacji. I mi się wydaje, że każdy ma takiego wujka. Takie tematy – jak depresja – dla takiego symbolicznego wujka są czymś obcym. Na przykład, odcinek o osobie niebinarnej mówi o ludziach, które reagują na takie tematy właśnie jak taki wujek. Uczymy się tego, że jego podejście też nie jest czymś złym. Tylko wynika z jego wychowania i z naszej ogólnej kultury kraju, które zmieniają się i… wszystko się zmienia. W The Office rzeczywiście dużo jest takich tematów, o których się rozmawia.

Marcin Gontarski: Tak, właśnie. To, co mówiłeś, że ktoś tak, a nie inaczej był wychowany, dlatego ma takie, a nie inne spojrzenie na świat. To mi przypomina film Green Book. Postać grana przez Viggo Mortensena była wychowana w takiej społeczności. Nie chciał zadawać się z czarnoskórymi, wyrzucał po nich szklanki do kosza i tak dalej. A potem bliżej poznał taką osobę i już bronił tego ziomka. Poza tym, że była to jego praca, to faktycznie się z nim zaprzyjaźnił. Bardzo fajna nauka o tolerancji. Lubię edukację na ważne tematy w formie żartów. Green Book też był bardziej obyczajem z elementami komedii. The Office jest jeden do jednego komedią. Bardzo mi się podoba, że w takim – jakby zwykłym sitcomie – są przemycane treści, które mogą trafić do pewnych osób. To bardzo bardzo fajny aspekt. Nie mogę się doczekać czwartego sezonu i tego, w jakim kierunku on pójdzie i jakie tematy będą poruszane. No i przede wszystkim, co tam u Michała będzie słychać.

Piotr Polak: No sam jestem bardzo ciekawy i rzeczywiście nie mogę się doczekać, czy padnie taka informacja, że ten czwarty sezon będzie, bo ja będę na pewno przeszczęśliwy.

Marcin Gontarski: Faktycznie nie padła taka informacja, choć to pewnie formalność. Tym bardziej, że bardzo chwalony jest ten sezon przez osoby, które już weszły do tego świata. Ja szczerze powiem, że na początku miałem problem, żeby czerpać przyjemność z tych żartów. Myślę: to jest cringe, nie mogę tego oglądać. Jednak, jak wsiąknąłem w tę formułę (bo jest odmienna od reszty seriali na rynku) i jak już zrozumiałem, że te żarty, ironia i sarkazm wobec Polaków czemuś służą, to potem nie mogłem przestać oglądać i leciałem ciurkiem cały sezon.

Piotr Polak: No tak, tak. Kiedy pierwszy sezon pojawiał się, to też miałem obawy, bo widziałem, jaka była reakcja. I sam podejrzewam, że zareagowałbym podobnie. Może tylko nie pisząc od razu o tym na social mediach. Pamiętam, jak byłem już fanem brytyjskiego The Office i tak samo zareagowałem na wersję amerykańską. Słyszałem, że Amerykanie robią swoją wersję i miałem takie: Ojoj, to jest nie to samo poczucie humoru. Jednak oni zrobili coś swojego i było to też wybitne. No i bałem się, że rzucamy się naprawdę na najgłębszą wodę, bo nie dość, że dobry serial, to jeszcze kultowy. Super, że się udało i to jest najważniejsze.

The Office PL – recenzja przedpremierowa 3. sezonu. W oparach satyry z emocjonalnym vibem

Marcin Gontarski: Kolejne z dwóch ostatnich pytań, jakie do Ciebie mam: trudno ci wyjść z roli Michała? Nawiązując jeszcze do odsłonięcia pomnika, to widać, jak bardzo cieszysz się z tej kreacji i jakbyś… nie za bardzo chciał wychodzić z roli Michała. Bawisz się chyba niesamowicie.

Piotr Polak: (śmiech) Tak, ta rola załatwia mi cały dzień po prostu! Wyjść nie jest ciężko, bo to rzeczywiście jest coś takiego, że przez dwa miesiące masz ten rytm. Wiesz, wstajesz o tej piątej rano, kończysz o szóstej wieczorem, wychodzisz z planu zdjęciowego i nagle po tych dwóch miesiącach to się kończy. I tak, zdarza mi się jeszcze wrzucić jakiś taki żart michałowy i mówię wtedy – nie, nie – przepraszam :). Rzeczywiście można się do tego przyzwyczaić za bardzo, ale… nie no, frajda ogromna.

Marcin Gontarski: W ostatnim czasie widziałem Cię w Warszawiance u boku Borysa Szyca, gdzie zagrałeś odmienną postać. A jakieś kolejne projekty masz zaklepane? Gdzie będziemy mogli Cię zobaczyć?

Piotr Polak: Słuchaj – teraz nie mogę nic powiedzieć, ale pojawię się jeszcze w takim jednym fajnym projekcie, w którym nie mam jakiejś ogromnej roli, ale w sumie główną rolę gram.

Marcin Gontarski: Widzę, że to skomplikowane (śmiech).

Piotr Polak: No, jestem bardzo ciekawy, bo to będzie taki trochę eksperyment i nie wiem, kiedy będzie w ogóle oficjalne ogłoszenie. Wiem, że produkcja jest na etapie montażu. Poza tym – przed chwilą zrobiłem super spektakl u mnie, w Teatrze Nowym. A teraz… nie wiem jeszcze, zobaczymy co, cytując Michała Holca (Piotr wykonuje specyficzne dla tej postaci miny i gesty).

Marcin Gontarski: No właśnie widzę, że lubisz wchodzić w tę rolę.

Piotr Polak: Tak, rzeczywiście. Już ja wiem, dlaczego mnie wybrano. Tak jak nie wierzyłem przez bardzo długi czas, to w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że coś w tym jest. Mamy taką rodzinną cechę – i siostra, i tata, i mama – wszyscy mają takie właśnie trochę „hihi”.

Marcin Gontarski: No trochę żałuję, że właśnie nie mamy tego wywiadu wideo, bo widzowie by zobaczyli faktycznie, jaki jesteś w takiej roli w swoim naturalnym otoczeniu. Ja w każdym razie bardzo ci dziękuję za ten wywiad i będę czekał na twoje kolejne projekty i oczywiście na ogłoszenie 4. sezonu The Office.