Świat nowych technologii oszalał na punkcie konceptu marki Vivo. Model Apex to proklamacja o znaczeniu Chin w świecie technologii. Ale czy mechanicznie wysuwana kamera i czytnik palców zatopiony pod wyświetlaczem, świadczy o rewolucji?

Vivo to chiński producent, który doskonale radzi sobie na tamtejszym rynku. Telefony tej firmy znajdują się na listach tych najlepiej sprzedawanych (modele X9 oraz Y66 znalazły się w Top 10 zamykającym rok 2017). Vivo jest też, trzecią najlepiej sprzedającą się marką w ogóle. Warto tu też przypomnieć, że wyprzedzająca je Oppo należy do portfolio tego samego właściciela co Vivo i OnePlus – BBK Electronics.

Chińska gospodarka od 3 lat zwalnia, zwłaszcza teraz gdy państwa środka wypowiedziały wojnę ze smogiem i zanieczyszczeniami powietrza, zobligowane paryskimi porozumieniami klimatycznymi. Wydaje się nie mieć to jednak wpływu na świat technologii. Chińskie marki stale zaznaczają swą obecność w tym sektorze. Ekspansja na obcych rynkach (zwłaszcza indyjskim) i brylowanie w tabelkach ze sprzedażą, to nie jedyne argumenty – marka Vivo stara się to potwierdzić w jeszcze jeden sposób.

Vivo Apex to iteracja ciągłego wyścigu w celu ustanawiania nowych standardów branżowych i technologicznych – Alex Wang, SVP Vivo.

Vivo Apex – specyfikacja

Vivo Apex może zachwycać, przesunięte zostały kolejne granice w minimalizowaniu powierzchni jaką zajmują ramki. Teraz to tylko 1.8mm w obwodzie, oraz 4.3mm na dolnej krawędzi. Taki wynik osiągnięto dzięki kilku czynnikom. Czytnik palców przeniesiono pod wyświetlacz, to technologia nad którą Vivo pracowało z Synaptics od jakiegoś czasu, z powodzeniem wprowadzono to rozwiązanie do modelu X20 Plus UD, który jest już gotowy do produkcji i niebawem ma trafić do sklepów.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Apex rozwija tą technologię, czytnik w tym modelu ma powierzchnię roboczą zajmującą prawie 1/3 wyświetlacza, pozwala też na odczytywanie dwóch odcisków jednocześnie! Miejsca nie zajmuje też szczelina głośnika rozmów, skorzystano tu z technologii wibracyjnej, która przenosi drgania a po przyłożeniu do ucha generuje dźwięki. Za jakość dźwięku odpowiadać będzie autorski układ DAC z trzema wzmacniaczami, tu też zaoszczędzono miejsca – aż 60% względem poprzedniego układu. Pozostałe czujniki jak ten od światła, również sprytnie poukrywano, czym chwali się w filmie producent. Ciekawie rozwiązano też sprawę przedniej kamery 8MP, która mechanicznie wysuwa się z obudowy.

Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza, medialny sukces i gromkie brawa dziennikarzy po prezentacji modelu Apex. Choć targi MWC w Barcelonie jeszcze nie dobiegły końca, blogerzy już piszą o tym modelu jako największej sensacji. Vivo Apex robi wrażenie, to na pewno. Nie jestem jednak pewny czy słusznie jest nazywany największą sensacją. Bezbramkowe smartfony to znak dzisiejszych czasów, nurt którego nikt nie zatrzyma – co raz mniejsze ramki, to wyzwanie dla każdego producenta. Poprzeczka stale się przesuwa – Samsung S8, iPhone X, Essential Phone czy wreszcie Vivo Apex – to nie rewolucja, to ewolucja.

Vivo Apex – cena?

Czytnik palca zatopiony w ekranie był marzeniem Apple i Samsunga. Palmę pierwszeństwa dzierżyć będzie jednak Vivo z modelem X20 plus UD – ale tak naprawdę dopiero gdy zacznie się jego sprzedaż. Wątpliwości budzi też cena, model ten kosztuje w przeliczeniu i bez podatków blisko 2000zł – a to sporo, jak za urządzenie z procesorem ze średniej półki (Snapdragon 660). Ile miałby więc kosztować Apex gdyby trafił do produkcji, ze wszystkimi swoimi udogodnieniami?

Pod Waszą ocenę zostawiam też wysuwany aparat – szalenie efektowne, ale czy efektywny? W momencie gdy Samsung wprowadza mechaniczne migawki do telefonów, Vivo decyduje się na stratę 0,8 sekundy na wysunięcie aparatu. Podzielam zdanie Kuby piszącego o Huawei MateBook X Pro – wole jej nie mieć wcale. Choć dobrym rozwiązaniem dysponował też kiedyś Huawei ShotX. Screen SoundCasting od Vivo czyli pomysł na przenoszenie dźwięku za pomocą drgań, znaliśmy z kilku urządzeń ale najbardziej kojarzy się z Xiaomi Mi Mix.  Niestety, wiemy że rozwiązanie to jest dalekie od ideału, zarówno jeśli chodzi o głośność jak i jakość dźwięku.

Vivo Apex to zjawiskowy koncept zwłaszcza, że w dużej mierze realny. Czy jest sensacją? Wątpię.