Wiadomości głosowe na komunikatorach – hit czy kit? Z mojego doświadczenia użyteczność takich bajerów jest dosyć irytująca i raczej mało używana. Jak się jednak okazuje, badania wykonane przez twórców platformy Preply i agencji Elephate wykazały coś zupełnie odwrotnego!
Zakochaliśmy się w krótkich „głosówkach” przesyłanych w komunikatorach, takich jak Messenger czy WhatsApp. Tak przynajmniej wynika z badania twórców platformy Preply i agencji Elephate. Zamiast coś napisać, zwykle nagrywamy swój głos. Dlaczego? To wygodniejsze i łatwiej o przekazanie odpowiedniego tonu wypowiedzi.
I muszę się zgodzić z tym ostatnim zdaniem. Pisząc coś na komunikatorze, nasz „ton czcionki” może być odebrany zupełnie inaczej. Jest to problem szczególnie w chwili, gdy dobrze nie znamy drugiej osoby. True story – nie zawsze rozumiałem ironie lub nie byłem świadomy żartu, który pisał mój nowy znajomy. Brak używania emotikon nie ułatwiał sprawy. Byłem na niego wręcz wściekły. Przy bliższym poznaniu okazało się, że „ten typ tak ma” i to pocieszna mordeczka. Wiadomości głosowe z całą pewnością rozjaśniłyby wiele wątpliwości.
Wiadomości głosowe na komunikatorach są dla mnie zbędne. Jestem jednak w mniejszości
Z drugiej jednak strony – zbyt częste używanie takiej formy przekazu jest też irytujące. Rozumiem, że ktoś chce się pochwalić swoim radiowym głosem (kolejne true story, serdecznie nie pozdrawiam kolegi), ale nie zawsze mam możliwość odczytania takiej głosówki. Dlaczego ktoś wymaga ode mnie tego, abym zawsze nosił słuchawki? Nie jestem też osobą, która chce się dzielić ze światem prywatnymi wiadomościami, więc odtworzenie ich przez głośnik (np. w autobusie) nie wchodzi w grę. Ten konkretny przypadek szczególnie mnie irytował, bo dotyczył chata grupowego na messengerze małej redakcji filmowej. Gość często omawiał ważne kwestie, a niestety niezbyt lubił o nich pisać.
Wiele lat temu była to dosyć nowa funkcja, więc jeśli coś podobnego pojawiało się, każdy chciał to przetestować. Lekko takie osoby rozgrzeszam. Obecnie to w zasadzie standard, który, jak okazuje, jest bardzo często używany przez internautów. Jestem lekko zdziwiony, ale tylko z jednego powodu. Sam ich mało doświadczam. Wyniki badań mają jednak sens i wierzę, że jest to bardzo popularna forma komunikacji.
Badanie pokazało, że wiadomości głosowe to coraz popularniejsza forma komunikacji
Doceniamy wiadomości głosowe również dlatego, że są bardziej osobiste oraz dostępniejsze dla szerszego grona odbiorców, którzy mają trudności z czytaniem. Tu dołożę cegiełkę – czytanie ze zrozumieniem to często wyższa szkoła jazdy, przeznaczona tylko dla osób z doktoratem nauk humanistycznych. Zdaniem 40% badanych są one w stanie zastąpić zwykłą rozmowę przez telefon, a 42% rodaków nie czuję się dzięki nim aż tak samotnie. A to dopiero początek wniosków z ankiety, którą zrealizowano w styczniu 2024 r. na grupie przeszło 600 osób.
Dwie trzecie Polaków dostrzegło wzrost wykorzystania głosówek w ostatnich latach. Nagrania swoich wypowiedzi wysyła innym aż 89% reprezentantów pokolenia Z oraz 70% milenialsów. Starsze generacje nie pozostają daleko w tyle – z „głosówek” używa 60% osób z pokolenia X, a nawet 56% boomersów, co świadczy o powszechnej atrakcyjności tego rodzaju komunikacji. Większość z nas (61%) uważa nawet, że wiadomości głosowe wzmocniły ich relacje, pogłębiając więzi z bliskimi.
Nasze nagrania najczęściej, bo w przypadku 73% użytkowników, trafiają do przyjaciół. Ponad połowa z nas komunikuje się ten sposób z członkami rodziny (4 na 10 osób z partnerem). Kiedy pomijamy wystukiwanie i korzystamy z mikrofonu? Najczęściej wtedy, gdy się spieszymy, chcemy wyrazić złożone myśli, wykonujemy obowiązki domowe albo prowadzimy samochód. Co piąty badany chętnie nagrywa „głosówki” w dowolnym momencie, nawet jeśli łatwo coś napisać.
Polacy kochają mówić, Amerykanie wręcz przeciwnie
I najistotniejsza statystyka. Większość Polaków (7 na 10) wysyła wiadomości głosowe, co jest naprawdę niezłym wynikiem. Z jednej strony to dobry objaw, ponieważ potrzeba wyrażanie swoich emocji i pomijanie ślęczenia przy klawiaturze wskazuje na naturalne, ludzkie odruchy. Z drugiej? Statystyki internetowe na temat relacji międzyludzkich świadczą o naszej samotności, może nawet lenistwie, ale przede wszystkim – braku czasu, który można byłoby wykorzystać na spotkanie z najbliższymi osobami.
Mamy jednak też osoby, które takiej formy komunikacji internetowej nie używają. Dlaczego? Część Polaków uważa, że SMS-y są łatwiejsze. Ponadto co trzeciemu nie podoba się własny głos, a co czwarta osoba nie chce przejmować się hałasem w tle i przeszkadzać innym. Niewielka grupa, bo licząca zaledwie 9% badanych, rezygnuje z „głosówek”, ponieważ… nie wie, jak z nich korzystać.
To samo badanie przeprowadzone w USA wykazało, że zdaniem blisko połowy (48%) mieszkańców tego kraju wiadomości głosowe wymagają więcej wysiłku niż wiadomości tekstowe. Taką opinię podziela jedynie 35% Polaków. Wnioski? Chyba jesteśmy dosyć gadatliwym narodem :)