Wczoraj miałem niekwestionowaną przyjemność korzystać z mojego LG G3s bez transmisji tudzież transferu danych. Dzień był o tyle szczególny, że akurat owy brak internetu pokrył się z wizytą w urzędzie skarbowym. Notabene urząd skarbowy to jedyna instytucja której się boje i jedyna według mnie, która w praktyce rządzi krajem. Jeżeli miałbym wskazać wymarzone miejsce pracy na etacie to byłby to właśnie US. Pewny stołek, pensja, Delicje Szampańskie oraz limuzyny do dyspozycji w przypadku awansu na stanowisko kierownicze. Wróćmy jednak do mojego dnia bez sieci.
Niedawno zmieniałem telefon i system operacyjny (przesiadka z Windows Phone na Androida), co oznacza, że nadal szukam idealnej kombinacji aplikacji, motywów itp. Obraz moich pulpitow zaczął nabierać kształtu dzięki Google Now Launcher i płatnej wersji Minima LWP, ale nie znalazłem jeszcze żadnego grywalnego tytułu, który by mnie wciągnął na dłużej oraz nie wybrałem nadal ulubionej aplikacji do składowania ebooków. Czemu?
Przez internet
Ironia losu. Pochłonięty totalnie Messengerem, Twitterem i mailami, zupełnie nie odczuwałem potrzeby na więcej. Dodam do tego jeszcze Spotify zawsze w tle oraz Corgi for Feedly i mamy przepis na telefon kompletny. Spotify do streamowania muzyki online, Corgi do czytania w pięknej formie treści pobieranych online, Messenger do pisania online i Twitter do tego samego, online…
O! Offline
Jak juz się pewnie domyślacie w dniu wizyty w skarbówce, okazało się, że telefon jest bezużyteczny. Żeby jeszcze wizyta miała miejsce po południu to może ktoś by zadzwonił czy wysłał smsa. Niestety. Poza smsem z wróżbą i horoskopem – cisza. Wszyscy w pracy, a ja zdany na słuchanie pięćdziesięciuletnich taksówkarzy narzekających na podatki i paliwo. Mimo, że sam jestem aktywnym roszczeniowcem to nie przepadam za słuchaniem cudzych roszczeń. Jedyny plus całej sytuacji to ten wpis. Wpis i…
Plan
Plan by niezwłocznie po powrocie do domu ściągnąć jakąś grę, odtwarzacz mp3 offline i kilka pdfów, co by nie nudzić się gdy nagle zabraknie internetu. No i zrobić przelew za rachunek telefoniczny… To na pewno. Z grą będzie ciężko bo od 2000 roku gram w jeden tytuł – w Counter Strike’a. Do 2010 nawet pseudo profesjonalnie, a dziś już tylko jako weekendowy zajawkowicz. Niestety w sklepie Google owego tytułu nie ma. Gdzieś po drodze zdarza mi się jeszcze obić parę twarzy w USSF4 na padzie lub zagrać jakiś co-op w Metal Sluga czy inną retro sieczkę, ale tego też w appstorze brakuje. Liczę na Waszą pomoc w doborze aplikacji i gier. W zamian będę szczerze wdzięczny.
Na marginesie. W urzędzie byłem na własne życzenie. Jak się okazało, nie podpisałem swojej deklaracji PIT. Można? Można.
Autor: Bartosz Andrzejewski