Zacznę od swojej skromnej osoby, bo wychodzi na to, że postępuje nieco odmiennie niż cała reszta, które zaraz zobaczycie poniżej. W moim wypadku w pierwszej kolejności powstają tytuły. Kryje się za tym zawsze jakaś myśl, którą obudowuje później tekstem. W zasadzie na palcach jednej ręki mogę zliczyć sytuację, w której była na odwrót. Wynikało to głównie z faktu, że nie do końca wiedziałem jak słowo klucz zaprezentować w kontekście tytułu, dałem więc sobie chwilę wytchnienia, by potem do nagłówka wrócić.
Oczywiście to wcale nie znaczy, że mój nagłówek/tytuł pozostaje nie zmieniony po utworzeniu treści. Bardzo często jest szlifowany w taki sposób, by zgadzał się z ideą nagłówka idealnego, o której pisałem jakiś czas temu. Jednak nie zmienia on kształtu drastycznie, lecz bardziej kosmetycznie.
Co na to blogerzy DailyWeb?
Łukasz Szendzielarz: Dobry tytuł to 90% sukcesu, ma zaangażować do kliknięcia w baner i przeczytania artykułu. Tytuł musi poruszyć niebo i ziemie, musi być dobry, ale też niezadługi. Tytuł musi sprawić, że po jego przeczytaniu czytelnik będzie chciał więcej, sięgnie wtedy po cały artykuł. Jak jest z jego pisaniem? Różnie. Bardzo często z góry wiem o czym mam pisać, tytuł określam wtedy na początku wytyczając tym samym ścieżkę, którą będę podążać przez resztę wpisu. Jasne, w trakcie pisania tytuł może ewoluować, zmieniać się, dostosowując się do treści artykułu. Sprawa ma sie inaczej kiedy pisze coś, co mnie zaciekawiło, coś co wpadło z nienacka, poprostu piszę, tytuł wymyślam na koniec starając się zawiązać pieczołowicie kokardkę na samej górze pudełka. W obu przypadkach tytuł jest wisienką na torcie, mówi się, że tytuł musi być najlepszy, coś w tym jest, musimy jednak pamiętać, żeby nie zapominać o zawartości opakowania, która nie może mu ustępować inaczej wywołane rozczarowanie może zapaśćw pamięci i następnym razem, nawet dobry tytuł nie zachęci do przeczytania naszych wypocin.
Łukasz Krebok: Nagłówki w postach? Nie mam żadnej reguły, jednak zauważyłem pewną prawidłowość – jeśli robie artykuł stricte techniczny – DIY czy też jakieś metody X sposobów na. To temat zostaje właściwie do końca. Natomiast jeśli jest to luźny wpis o moich przemyśleniach w danym temacie pierwszy tytuł może się zmieniać w zależności od tego co powstanie
Bartosz Andrzejewski: W głowie najpierw zarys ogólny, kontekst. Mniej więcej widzę już nagłówki – ich ilość oraz grafikę, którą użyję we wpisie. Pisanie zaczynam od tytułu i podtytułu jednak. Jest mi w ten sposób wygodniej, choć można się kłócić, że lepiej pisać najpierw treść wpisu, a potem podsumować ją tytułem. Być może tak jest bardziej profesjonalnie, natomiast ja wolę jak to tytuł nadaje mi tor dalszego pisania.
Co na to blogosfera?
Przy tej okazji zapytałem również inne, bardziej rozpoznawane twarze z blogosfery technologicznej, ale nie tylko. Co najpierw: tytuł czy treść? Zobaczcie co mi powiedzieli :-)
Przemysław Pająk, założyciel SpidersWeb.pl: Nie ma reguły. Czasem mamy dobry pomysł na tytuł przed napisaniem tekstu, czasem dopiero po jego skończeniu. Czasami debatujemy wewnątrz kolegium redakcyjnego nad tytułem nie mogąc długo się zgodzić. Jedno jest pewne – tytuły są bardzo ważne.
Jacek Kłosiński, prowadzący blog klosinski.net: W zdecydowanej większości przypadków ostateczna forma nagłówka powstaje na samym końcu. Myśląc o wpisie i później go tworząc, mam zawsze z tyłu głowy jakiś roboczy tytuł, ale przeważnie on ewoluuje i dopiero po zamknięciu całości przybiera końcowy kształt.
Arlena Witt, blogerka wittamina.pl: Cześć! Bardzo różnie. Czasem zaczynam od tytułu, ale potem podczas pisania tekstu go zmieniam na inny, bo przychodzi mi do głowy lepszy pomysł. Na pewno nie jest to punkt wyjścia, bo ważniejsza od nagłówka jest treść wpisu, a tytuł zawsze można do niej dopasować.
Judyta Kokoszkiewicz, blogerka zudit.pl: „Tytuł najczęściej dodaję na samym końcu. Czasem stanowi frazę, która wystąpiła w tekście, czasem jest chwytliwym cytatem bohatera wpisu, innym razem tworzy go tylko jedno słowo. Bywa jednak i tak, że idę miastem i przypadkiem usłyszę jakieś strzępy rozmów – ktoś nieświadomie rzuci hasło, które idealnie pasuje na tytuł blogowego wpisu. Wtedy wszystko inne – lead, treść podporządkowuję pod te właśnie słowa, buduję do tego tytułu całą historię”.
Grzegorz Marczak, założyciel Antyweb.pl: Koncepcja całego wpisu powstaje na początku tak samo jak nagłówek. Potem jest tylko egzekucja czyli napisanie tekstu :)
Na koniec pytanie powędrowało do eksperta, Adriana Dampca, założyciela uxwatch.pl, który zajmuje się UX i napisał na łamach DailyWeb ostatnio Copywriting i UX, czyli jak stworzyć angażujące teksty.
Nagłówki i tytuły zostawiam na sam koniec. Powody są dwa.Po pierwsze, by poświęcić im więcej czasu i należytą uwagę. Tytuły i nagłówki są bowiem niezwykle istotne w internecie. Nawet najlepszy tekst przepadnie, jeśli nie zachęci czytelników swoim tytułem. Poza tym, z góry narzucone tytuły i nagłówki ograniczają w trakcie pisania. Cenzurujemy myśli, które nie pasują do wcześniejszych założeń. Często ze szkodą dla samego tekstu. W nielicznych przypadkach idealny tytuł pojawia mi się w głowie już na samym początku.
To jak w końcu?
Jak sami widzicie, sposób jest wiele idea jest jedna. Nagłówek to bardzo ważny element wpisu, dobrze zaprojektowany, potrafi ściągnąć tłumy, co już wielokrotnie nawet u siebie zaobserwowaliśmy. Adrian bardzo słusznie zauważył, że tworzenie nagłówka przed stworzeniem treści, tworzy pewne niepotrzebne bariery. Jest w tym dużo prawdy, ale wydaje mi się, że to kwestia w jakim charakterze piszemy. Jeśli będzie to treść stricte blogowa, a nie suchy nius czy recenzja konkretnego sprzętu, to ryzyko oczywiście występuje, ale jest ono zdecydowanie mniejsze. Niezależnie, czy tworzycie nagłówek najpierw, czy dopiero na koniec, warto do niego zawsze wrócić i sprawdzić czy aby nie wymaga on doszlifowania.