Istnieje szansa, że twój nowy samochód jest szpiegiem. Nie tylko wie, jakiego jesteś pochodzenia, wzrostu, wagi, ale nawet wie, w jaki sposób zapinasz pasy i jak mocno naciskasz hamulce.
Tak przynajmniej twierdzi nowy raport Mozilli (tak, ci od przeglądarki Firefox), który nosi nazwę *Privacy Not Included. Według danych zebranych przez firmę, właściwie każdy większy producent samochodów nie przestrzega podstawowych zasad prywatności i bezpieczeństwa w modelach połączonych z internetem. Mówimy tutaj o każdej z 25 marek, które Mozilla przetestowała.
- Surface nowe laptopy od Microsoftu
- Devi AI stworzy stronę w 30 sekund
- Eve Shutter Switch mój ulubiony sprzęt HomeKitowy
- Cyberpunk 2077: Phantom Liberty recenzje Cyberpunk 2077: Phantom Liberty widmo wolności
- Fitbit ma zupełnie nową aplikację
Pod uwagę brali zatem tacy producenci, jak BMW, Ford, Toyota, Tesla, czy Subaru. Mozilla zauważyła dość szybko, że samochody zbierają takie informacje, jak kolor skóry kierowcy, jego miny, wagę, wzrost, informację o zdrowiu, no i oczywiście to, gdzie jeździ. Inne auta szły o krok dalej, przyglądając się twojej… aktywności seksualnej (?) i statusowi imigracyjnemu.
Nowy samochód to koszmar dla prywatności
Jak opowiedział Jen Caltrider, który jest szefem projektu *Privacy Not Included:
Wiele osób uważa, że samochód jest oazą prywatności – można z niego zadzwonić do lekarza, pogadać na spokojnie ze swoim dzieckiem podczas podróży do szkoły, wypłakać się po rozstaniu, czy pojechać tam, gdzie nie chcesz, by świat wiedział, że jedziesz. Niestety to nie jest rzeczywistość. Wszystkie nowe samochody są koszmarami pod względem zbierania informacji personalnych.
Współczesne auta używają mnóstwa różnych sposobów na to, by zbierać informacje na temat swoich użytkowników – kamery, mikrofony, a także dostęp do telefonów, które podłączają do samochodu. Oprócz tego mamy jeszcze opcje dodatkowe, typu aplikacje i strony internetowe producentów. Wszystko to natomiast może zostać sprzedane firmom zewnętrznym, bo w końcu który reklamodawca nie chciałby wiedzieć, o czym rozmawiacie ze swoimi znajomymi i bliskimi w samochodzie?

Według Mozilli, najgorzej w testach wyszedł Nissan. Z polityki prywatności firmy wynika, że producent zbiera m.in. informacje o aktywności seksualnej, stanie zdrowia i materiałach genetycznych, aczkolwiek nie jest sprecyzowane, w jaki sposób może zdobywać takie dane.
Nissan podaje również, że jako producent nowego samochodu zastrzega sobie prawo do zbierania, dzielenia się i sprzedaży „preferencji, cech charakterystycznych, psychologicznych trendów, predyspozycji, zachowania, nastawienia, inteligencji i zdolności”.
Inni wcale nie radzili sobie znacznie lepiej – wyszczególniony w raporcie Volkswagen bada zachowania dotyczące zapinania pasów i hamowania, a także zbiera informacje o płci i wieku, żeby lepiej targetować reklamy. Nowy samochód od Kii oznacza, że firma zastrzega sobie prawo do monitorowania twojego „życia seksualnego”, a auta Mercedesa trafiają do klientów z zainstalowanym TikTokiem, a jak pewnie wiecie apka też miała mnóstwo swoich problemów pod względem prywatności i bezpieczeństwa.
Gizmodo postanowiło zapytać o komentarz niektórych producentów tych samochodów. Odezwało się m.in. BMW, którego rzecznik w USA Phil Dilanni podkreślił, że marka bardzo poważnie traktuje politykę prywatności i szanuje decyzje swoich klientów:
BMW NA (North America) dostarcza naszym konsumentom zrozumiałą politykę prywatności, dotyczącą zbierania informacji personalnych. Kierowcy sami mogą zadecydować, ile informacji podają, zaznaczając różne opcje w naszych ustawieniach. BMW nie sprzedaje danych personalnych kierowców, a firma ma wewnętrzne systemy, które mają na celu ochronę informacji o naszych klientach.
Rzeczniczka Mercedes-Benz Andrea Berg odmówiła komentarza, ponieważ firma nie miała jeszcze okazji się zapoznać z raportem, ale szybko dodała, że aplikacja MercedesMe Connect pozwala użytkownikowi na ustawienie własnych zasad prywatności i niekorzystanie z niektórych usług.
Zbieranie informacji to jedno – Mozilla nie była w stanie jasno stwierdzić, czy wszystkie te marki w jakikolwiek sposób zabezpieczają dane, które mają na temat swoich klientów, co byłoby mocnym pogwałceniem zaufania użytkowników.
Mozilla stwierdziła bowiem, że mnóstwo marek samochodów dopuszcza się „privacy washingu”, co możemy wytłumaczyć jako prezentowanie konsumentom informacji, która sugeruje, że nie muszą się przejmować prywatnością, kiedy rzeczywistość jest inna.
Większość z nich dołączyła też w ramach wizerunkowych do Alliance for Automotive Innovation, które napisało „Consumer Privacy Protection Principles”. Według Mozilli, w gruncie rzeczy jest to zbiór NIEWIĄŻĄCYCH zasad i obietnic dotyczących polityki prywatności, których autorami byli sami producenci. Nie jest to więc najbardziej wiarygodne źródło bezpieczeństwa.