Uwielbiam ciekawe lokalne inicjatywy. 04.12 ruszyła w łódzkim lokalu Pop’n’art kolejna edycja cyklu „Filmy dla graczy”. Drugi przegląd rozpoczął film „TRON” z 1982 roku, rewolucyjna (w swoim czasie) pod względem wizualnym produkcja. Wydarzenie było idealną okazją do odświeżenia sobie tego kultowego tytułu.
Co prawda po seansie pierwszymi słowami podsumowania były: „Gwiezdne Wojny za 5 złotych”, ale tak naprawdę wartości „TRONA” nie da się przecenić. Wystarczy napisać, że twórca studia Pixar przyznał w jednym z wywiadów, że nigdy nie zainwestowałby w animację komputerową, gdyby nie zobaczył właśnie tej produkcji. A czy dziś jesteśmy sobie w stanie wyobrazić świat filmowy bez takiego „Toy Story”? Same zaś efekty zaprezentowane w „Tronie”, mimo że dzisiaj nie powalają, w swoim czasie były tak niesamowite, że jego kandydatury nie przyjęto do rywalizacji o Oscary. Byłoby to po prostu nie fair wobec innych produkcji w tamtym czasie, których atrakcje wizualne oparto na mechatronice, a nie CGI i animacji.
Film Stevena Lisbergera próbuje tłumaczyć inne medium (gry), co w okresie powstania produkcji było bardzo ryzykowne. Niewiele bowiem osób miało wiedzę na temat komputerów, a co dopiero programowania. Może to zresztą i dobrze, bo dla osób zorientowanych w dziedzinie film mógł być nieco frustrujący z powodu lekkiego podejścia do definicji wątków informatycznych (RAM traktowany jako program stanowi tutaj doskonałe zobrazowanie problemu).
Z drugiej jednak strony „TRON” na poziomie nazw, imion czy nazwisk bohaterów oraz samej akcji nawiązuje do autentycznych wydarzeń z okresu powstania filmu – wskazuje na konkretne języki programowania (CLU), odwołuje się do głośnych konfliktów (Atari i Activision), popularnych gier („Battlezone”, „Centipide”, „Packman” i wiele innych) oraz ważnych wydarzeń historycznych (jak fakt, że do pierwszego zwycięstwa sztucznej inteligencji nad człowiekiem doszło podczas gry w szachy). Jeżeli zna się odpowiednie tropy, „TRON” może przynieść człowiekowi mnóstwo frajdy nawet dzisiaj. Zresztą, jeżeli się ich nie zna, też może być fajnie, choć momentami nieco przaśnie.
Następną produkcją prezentowaną w ramach filmowego cyklu w Pop’n’art współorganizowanego przez Koło Naukowe Badaczy Gier UŁ będzie „Ready Player One” (pisałam o nim co nieco w kontekście książkowego oryginału). Jeżeli mieszkacie w Łodzi lub okolicach i macie ochotę podyskutować z innymi geekami i nerdami, serdecznie zapraszam 18.12 o godzinie 20:00.