To zawsze Agatha to nowy serial Disney+, który miał dziś swoją premierę. Udostępniono dwa pierwsze odcinki, a ja jestem już po seansie i dzielę się swoją opinią na ich temat. Warto się zabrać za kolejną produkcję ze świata Marvela? Jest potencjał na dobrą rozrywkę?

Przyznam szczerze – pomimo tego, że Kathryn Hahn jest świetną aktorką, to nie czekałem na serial To zawsze Agatha. I mam wrażenie, że większość widzów nie obchodził spin-off WandaVision. Twórcy jednak postanowili zrealizować dalsze przygody charyzmatycznej czarownicy.

Oczywiście – jak to zwykle bywa – pierwsze opinie krytyków były dosyć pochlebne, ale doświadczenie mnie nauczyło, że… nie jest to nic nowego w przypadku Marvela od Disneya. Są pewne kwestie, które w produkcjach mi nie przeszkadzają (duża liczba kobiet i osób czarnoskórych, watki homoseksualne), ale jestem świadom pewnych nurtów i oceniania przez krótkowzroczne osoby przez pryzmat reprezentacji w danym filmie i serialu. Nawet bez dogłębnej analizy danego produktu. I wszystko spoko – jeśli tytuł trzyma parametry.  Czy To zawsze Agatha ma dobry start, czy to jednak niepotrzebny spin-off, którego nikt nie potrzebował?

To zawsze Agatha – krótka opinia na temat 1. i 2. odcinka

To zawsze Agatha
fot. kadr z serialu To zawsze Agatha

To zawsze Agatha jest w miarę bezpośrednią kontynuacją jednego z moich ulubionych seriali Disney+, czyli WandaVision. Niezwykle kreatywna produkcja, która trochę rozjeżdża się w finale, ale doceniam aspekty wizualne oraz podjęcie tematyki przeżywania traumy. Dosyć dojrzała koncepcja ubrana w komiksowe szaty. I ja zupełnie nie byłem ciekaw dalszych przygód wrednej czarownicy, która straciła swoje moce. W To zawsze Agatha tytułowa bohaterka stara się je odzyskać i przede wszystkim – przypomnieć sobie kim jest.

Nie będziemy długo czekać, aby Agatha pokazała swoją prawdziwą twarz, choć już jako policjantka, nie pamiętająca, że jest czarownicą, nie straciła swojego pazura. W każdym razie, już w połowie pierwszego odcinka zjawia się pewna tajemnicza postać (grana przez zjawiskową jak zawsze Audrey Plazę), która serwuje naszej bohaterce szalony strumień świadomości. Agatha już ogarnia kim naprawdę jest. Okazuje się też, że podpadła sporej liczbie osób. Dużo pytań i jeszcze mniej odpowiedzi, ale ciekawy kierunek, który rozwija się już w drugim epizodzie.

Poznamy jeszcze parę czarownic, którym raczej pasuje taki spokojny tryb życia. Oczywiście pojawiają się one, aby pomóc Agacie do powrotu do swojej dawnej, pełnej mocy postaci. Czy one same tego chcą, czy nie, to inna sprawa, ale show musi trwać w najlepsze, a fabuła iść do przodu. I nie jest to w zasadzie zarzut. Ja nie oczekuje od tej produkcji powolnego wprowadzenia, tylko czarów i knucia. Twórczynią jest Jac Schaeffer, który stworzył również skrypt do WandaVision i już nieco czuć jej rękę. Jest parę fajnych rozwiązań wizualnych i mam wrażenie, że motyw wiedźm to potencjał na kreatywną historię. I jest faktycznie – dosyć dziwnie. Oczywiście nie brakuje humoru, a Kathryn Hahn świetnie odnajduje się w roli wrednej wiedźmy.

To zawsze Agatha może być najdziwniejszym serialem Marvela

to zawsze Agatha
fot. kadr z serialu To zawsze Agatha

Obawiam się tylko, że Agatha straci pazur i stanie się zbyt pozytywną postacią. Historia produkcji Marvela dowodzi, że scenarzyści są w stanie zmieniać intencję antagonistów czy antybohaterów (np. Loki), ale na pewno nie w tak krótkim czasie jak 9-odcinkowa produkcja.

Póki co – pozostałe postaci – nie prezentują się zbyt ciekawie, a twórcy uznali, że ich przedstawienie będzie ekspresowe, bo trzeba jak najszybciej wciągnąć widza w wir akcji. Podoba mi się też taka horrowata estetyka w paru momentach.

Disney+ do zgarnięcia za grosze. Ostatnia promocja przed podwyżką cen

Mam wrażenie, że twórcy mają pomysł na To zawsze Agatha. Może to być jeden z dziwniejszych seriali Disneya. Jestem pozytywnie zaskoczony, bo zupełnie na ten tytuł nie czekałem, a może się okazać, że bardzo go potrzebowałem. Największe zasługi należą do dwóch pań – Kathryn Hahn i Audrey Plazy. Ich charyzma wybrzmiewa z ekranu ze zdwojoną, magiczną mocą.

Obawiam się, że tylko zbyt łagodnej produkcji, ale chętnie doświadczę tego na własnej skórze. Kondycja Marvela nie jest najlepsza, ale jeśli filmz i seriale nie bazują na kolejnej fazie MCU, a twórcy skupiają się bardziej na produkcjach pobocznych, to jeszcze możemy się dobrze bawić. Grono feministek pewnie zadowolona, a banda inceli będzie narzekać, że tak mało chłopów na ekranie. Osią fabuły są wiedźmy, więc bardzo mi przykro – tym razem wszystko się zgadza :)