Threads to nowy projekt od Meta, właściciela Facebooka, za którym stoi Mark Zuckerberg. Serwis miał wystartować 06.07, ale pospieszyli się z premierą, otwierając dostępność na dzień przed. Czym właściwie jest Threads i czy ma szanse na objęcie pozycji króla platform mikroblogowych, detronizując Twittera, którym dowodzi szalony Elon Musk?

Muszę przyznać, że w Meta maktoś ma głowę na karku. W zasadzie nie było lepszego momentu, żeby uruchomić konkurenta Twittera, niż teraz. Elon Musk w szaleństwie swoich despotycznych i nieprzemyślanych decyzji, postanowił wprowadzić limity konsumowania Tweetów na swojej platformie. To spowodowało ogromną frustrację użytkowników, a na całości z pewnością zyskały zbliżone usługi, takie jak Mastodon czy Bluesky, które przez ogromne zainteresowanie, musiało wstrzymać możliwość rejestracji. Z drugiej strony, patrząc na sposób, w jaki zarządza Elon Musk swoja platforma, to właściwie każdy moment wypuszczenia na rynek konkurenta, byłby dobrym momentem.

Twitter – kogo obserwować na ćwierkaczu? Oto kilka ciekawych postaci

O samej premierze  więcej informacji znajdziecie w tekście Marcina o Threads, ale pozostaje pytanie, czy nowa platforma będzie miała szanse przejąć role lidera, jeśli chodzi o platformy mikroblogowe? Jest ku temu z pewnością ogromny potencjał.

Szalony Musk i despotyczne decyzje

Jeśli spojrzeć na historie tego, co wydarzyło się od czasu przejęcia Twittera przez ekscentrycznego bogacza, to można dostać bólu głowy. Oto kilka naszych artykułów:

A to tylko raptem niewielka część tego, co się wydarzyło. Historia z oznaczeniami płatnych kont, które miały stanowić zabezpieczenie przed kontami spamerów, okazała się fiaskiem i spowodowała ogromny zamęt, bo wystarczyło kilka dolarów, żeby się uwiarygodnić z fejkowym kontem. W efekcie mieliśmy podrobione konta wielkich marek, czy artystów. Powstało z tego wiele memów i doskonała dawka niezłego trollingu.

twitter FhQni30WAAAOZ J
Mój ulubiony trolling i podróbka Lockhead Martin, jako Lockhead MARTINI

Sęk w tym, że Elon Musk z jednej strony kreuje się na bardzo dziarskiego, pełnego dystansu wizjonera, a w praktyce wychodzi, że jest zwyczajnym, despotycznym szefem, który nie przyjmuje żadnych argumentów. Bo jak można inaczej nazwać człowieka, który stoi za tymi wszystkimi, kompletnie nieprzemyślanymi zmianami na swojej platformie, gdy większość decyzji jest odkręcana tuż po ich ogłoszeniu? To frustrujące z pewnością nie tylko dla społeczności, ale z dużym prawdopodobieństwem także i dla jego współpracowników.

A Meta? Mark Zuckerberg jest charyzmatyczny jak nasi rodzimi politycy, zero polotu i zero emocji. Daje za to to, czego Twitterowi brakuje: odpowiedzialny i stabilny lider, który wie jaki cel chce osiągnąć. Mało tego, za plecami ma dwie ogromne platformy: Facebook i Instagram, które wspierają rozwój Threads.

A społeczność?

A społeczność szuka alternatywy, by dalej konsumować i tworzyć treść, w taki sposób, jak odbywa się na Twitterze i są konkurencji, tacy jak, chociażby Mastodon, ale to nie jest brand z wielomilionowymi możliwościami i nie chce złowieszczyć, ale Mastodon zniknie tak szybko jak się pojawił, bo zwyczajnie i najpewniej zostanie zjedzony przez Threads w dłuższym biegu.

Threads dobry timing, ale dalej falstart?

W całym tym scenariuszu premiery Threads jest jednak jedna niespójność. Narzędzie nie jest dostępne w Europie. Wszystko za sprawą kwestii prywatności, co do których Threads nie jest jeszcze przystosowane. Umówmy się jednak, że to tylko kwestia czasu, kiedy jednak ta platforma pojawi się i u nas.

Pojawia się jednak pytanie i nie dlaczego, a bardziej czy Zuckerberg poświęcił Europe przy premierze swojej nowej platformy, właśnie wykorzystując moment wprowadzenia limitów przez Muska? Patrząc na statystyki ilości pobrań aplikacji (2 mln) w dniu premiery wygląda na to, że tak.

Uważam, że Twitterowi i społeczności spod niebieskiego ptaszka nie mogło się przytrafić nic lepszego, niż premiera Threads. Może teraz Musk pójdzie po rozum do głowy i w końcu zrozumie, że jest na rynku duży gracz, który bardzo chętnie przejmie wszystko, to, co Twitter przez lata wypracował: społeczność. Może ekstrawertyczny Elon pójdzie po rozum do głowy, że to koniec zabawy i czas na profesjonalne zarządzanie, bo konkurencja nie śpi? Wierzę, że tak się stanie.