Z pierwszych opinii graczy wynika, że The Walking Dead: Destinies to jedna z najgorszych gier tego roku. Nie jestem zaskoczony widokiem takiej reakcji społeczności, ponieważ już pierwsze materiały promocyjne zwiastowały spektakularną porażkę. Dziwi mnie za to coś innego.
Myślałem, że opisywana przeze mnie miesiąc temu produkcja, która pozwoliła wcielić się graczom w rolę wyrośniętej małpy, pozostanie niezaprzeczalnym liderem rankingu na najgorszą grę 2023 roku. Cóż, myliłem się. Do walki o niechlubny tytuł przystąpił właśnie nowy uczestnik. Uwierzycie w to?
Warto tutaj podkreślić, że zarówno Skull Island: Rise of Kong, jak i The Walking Dead: Destinies mogą się poszczycić współpracą z tym samym wydawcą. Najwyraźniej firma GameMill Entertainment postawiła sobie za cel wydawanie wyjątkowo kiepskich produkcji. Kto wie, może w tym szaleństwie jest jakaś metoda?
The Walking Dead: Destinies debiutuje na rynku. Po co?
Na wstępie wypadałoby napisać kilka słów na temat bohatera dzisiejszej wiadomości, zwłaszcza że na papierze prezentuje się zaskakująco dobrze. Produkcja pozwala przyodziać buty Ricka Grimesa – fani serialowych Żywych Trupów powinni bardzo dobrze kojarzyć tego pana. Tym razem jednak to gracze mogą spacerować po szpitalu, który nie spełnia podstawowych zasad BHP.
Po pewnym czasie śmiałkowie zawędrują także do kultowych miejsc znanych z serialu. Nie zabraknie także spotkań z innymi ludźmi, którzy mogą stać się sprzymierzeńcami Ricka. Istotną częścią rozgrywki wydają się być podejmowane przez gracza decyzje odmieniające losy członków drużyny. No i jak przystało na grę o zombie, sporo tutaj tłuczenia i siekania chodzących tu i ówdzie trupów.
Jeśli spojrzeć na tę grę z perspektywy samego opisu, brzmi to całkiem nieźle. Ba, powiem więcej! Po zapoznaniu się z najważniejszymi informacjami – piszę szczerze – odniosłem wrażenie, że może zobaczymy coś na wzór historii Lee i Clementine. Dodatkowym atutem produkcji mogła być serialowa licencja, która zapewniła chociażby „wizerunek” znanych aktorów lub „projekt” kultowych miejsc (rodzinna farma Greene’ów czy też Woodbury).
Jeśli spojrzymy na produkcję z aspektu pracy deweloperów, cóż, jest po prostu źle – chociaż spostrzegawczy widzowie z pewnością wychwycili niektóre problemy jeszcze przed premierą. Na mecie pojawiły się komentarze graczy, które nie napawają optymizmem. Średnia ocen w chwili pisania tekstu zatrzymała się na 3,5 pkt. Chociaż widziałem, że niektórzy dziennikarze wspominali o niższym wyniku.
We wspomnianych opiniach fani narzekają na niedopracowaną rozgrywkę, archaiczną oprawę graficzną czy wiele problemów technicznych. Można także zerknąć na komentarze użytkowników Reddita, którzy dorzucili swoje dwa grosze, nie gryząc się przy tym w język – nudna rozgrywka, brak animacji scen czy też paskudne mechaniki.
Możliwe, że nie spotkalibyśmy się z taką bolesną krytyką, gdyby nie cena The Walking Dead: Destinies. W sklepie PlayStation do zapłacenia jest “zaledwie” 219 złotych. Produkcja nie zadebiutowała jeszcze na PC, dlatego na opinie użytkowników Steama i kolejną cenę przyjdzie nam poczekać do 1 grudnia tego roku.
Wystarczyło zobaczyć karierę
Mnie najbardziej w tej całej sytuacji rozbawiła strona studia. “Jesteśmy brazylijską firmą zajmującą się tworzeniem gier, która pasjonuje się tworzeniem niezwykłych gier skupionych na konsolach i PC. Tworzymy gry, które dodają wartości, głębi i zabawy do nowych lub istniejących produkcji z całego świata”. Gdybym był złośliwy, powiedziałbym, że pisał to jakiś polityk, bo niewiele pokrywa się z rzeczywistością.
Podkreślę tutaj wyraźnie, studio nie może pochwalić się jakimikolwiek osiągnięciami, ponieważ w swoim dorobku ma jedynie produkcje kiepskie lub mało znane. A to nie koniec, ponieważ firma „dostarcza zabawę od 2012 roku”. Co oznacza, że albo porwali się na zbyt głęboką wodę, albo po prostu liczyli na spory zarobek (żerując na znanej marce) przy wyjątkowo małym wysiłku. Szkoda tylko serialowych fanów, ponieważ The Walking Dead: Destinies mogłoby stać się pozycją obowiązkową po obejrzeniu wszystkich odcinków.
A tak? Pozostaje po raz kolejny uruchomić fenomenalny produkt od studia Telltale Games. Mogę z czystym sumieniem napisać, że to jedna z najlepszych historii w grach wideo. A przytłaczająco pozytywne recenzje zdają się to potwierdzać.