Nie każda akcja marketingowa kończy się sukcesem. Ostatnia promocja Xiaomi w Wielkiej Brytanii wydaje się przysparzać marce więcej szkód niż pożytku.
Xiaomi to brand, który się kocha lub z którego się szydzi. Podejrzewam jednak, że nawet największy applowiec przeciwnik rozważyłby zakup jednego z topowych smarfonów marki w cenie 250 razy niżej od rynkowej. W minionym tygodniu klienci z Wielkiej Brytanii mieli okazję zakupić Xiaomi Mi 8 Lite i Mi A2 za symbolicznego funta. Oba urządzenia były dostępne w promocyjnej cenie w specjalnej Flash Sale w sklepie internetowym marki.
#cebuladeal życia?
Teoretycznie. W praktyce okazało się bowiem, że zakupienie sprzętu za tę cenę graniczyło niemalże z cudem. Po fakcie klienci dowiedzieli się, że sprzęt wyprzedał się na pniu, ponieważ marka przeznaczyła na cele oferty… zaledwie 10 telefonów!
Część klientów nie kryje rozczarowania działaniami marki. Liczne skargi pojawiły się zarówno na profilu Xiaomi na Facebooku, jak i w brytyjskim Urzędzie Standardów Reklamowych (ASA). Dokładna liczba dostępnych urządzeń nie została bowiem jasno określona na stronie wyprzedaży. Choć finalnie można ją było znaleźć w regulaminie oferty, to BBC utrzymuje, że informacja została dodana tam znacznie później, niż powinna, bo w przededniu startu oferty.
Pojawiły się również kontrowersje związane z tym, jak Xiaomi wybrał „szczęśliwców” wyprzedaży. Szef sprzedaży Xiaomi UK wyjaśnił, że spośród tysięcy osób, które kliknęły przycisk „BUY” jednocześnie, losowo wybrano tych, którzy mogli dokonać faktycznego zakupu. Jeśli to prawda, Xiaomi działało wbrew wcześniejszym ustaleniom. Regulamin akcji wskazuje bowiem, że działa ona na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, a nie poprzez loterię. Sytuacji nie poprawia także odkrycie jednego z użytkowników Twittera. Twierdzi on, że strona Xiaomi pokazała, że telefony zostały wyprzedane natychmiast po uruchomieniu akcji. Tym samym podaje w wątpliwość czy faktycznie znalazły one prawdziwych nabywców.
@XiaomiUK_ Your promotion for the £1 phone was a scam. Looking at the logic and browser requests, there are no calls to check stock limits, you simply swap the text to show 'out of stock' once the timer expired. pic.twitter.com/4HxKFENufL
— Phil Williams (@phil_williams81) November 9, 2018
Najlepszą puentą całego wydarzenia są przeprosiny, które Xiaomi opublikowało na Twitterze. Przedstawiciele marki wyjaśnili, że nie zdali sobie sprawy, że Brytyjczycy mogą kojarzyć termin „Flash Sale” z typem wyprzedaży, w którym „dostępnych jest więcej niż 10 urządzeń”. Na razie reakcje na post są dość mieszane. Niektórzy krytykują firmę za zbyt ogólnikowe podejście do warunków umowy i żerowanie na łatwowierności klientów. Inni natomiast bronią, twierdząc, że telefony firmy są ważniejsze niż jej kiepski PR.
Ja natomiast nie mogę przestać myśleć o tym, jak wyglądałoby to, gdyby podobna akcja została przeprowadzona w Polsce. Jakieś pomysły? :)