Na niecodzienny pomysł wpadła jedna z firm w Los Angeles. W planach ma stworzenie aplikacji, która będzie pomagała w sprzątaniu psich odchodów, a co za tym idzie – utrzymaniu czystości w miastach.

Znamy to wszyscy

Każdemu z nas chyba choć raz w życiu zdarzyło się wdepnąć w psią kupę, pozostawioną (nierzadko) na chodniku lub na pobliskim trawniku. Spieszysz się na odjeżdżający właśnie autobus, decydujesz przebiec przez trawnik (w końcu szybciej) i nagle bum. Zanieczyszczasz swoje obuwie (mówiąc subtelnie) i musisz niepostrzeżenie pozbyć się kłopotu. Tak, też znam uczucie poszukiwania kałuży i specjalne wchodzenie w nie…

eca60099cf892214d53523f1f6d62290

Miasta „zalały” psie kupy. Jednak jest pewien postęp – coraz częściej widzę, jak właściciele sprzątają po swoich pupilach, jednak widok ten jest w ciągu dalszym na tyle rzadki, bym mógł go nazwać codziennym. Firma z Los Angeles postanowiła na tym zarobić, podeszli do problemu w sposób kreatywny.

Zarób na psiej kupie

Już niebawem, dzięki pomysłodawcom aplikacji Pooper będziesz mógł zarobić na zbieraniu psich odchodów. Tak, zbieraniu psich odchodów. Jak działać ma aplikacja? Niezbyt skomplikowanie: twórcy założyli, że właściciele psów będą płacić miesięczny abonament za określone usługi – np. sprzątnięcie dwóch kup w pakiecie podstawowym za 15 dolarów, a szersze spektrum usług (nielimitowana zbiórka kup) już za 35 dolarów.

Uber dla psich kup

Ale skąd wiadomo, czyja kupa jest czyja?
Aplikacja polegałaby na kontakcie między klientem a scoopersem (osobą, która zbiera psie kupy). Klienci będą oznaczali na mapie miejsce pozostawionej przez ich psy kupy, a scoopers, który byłby w pobliżu, mógłby zareagować na alert i sprzątnąć odchody. Po wykonaniu zadania, właściciel psa dostanie informację, że miejsce załatwienia się jego czworonoga jest już czyste.

pooper

Pomysłodawca aplikacji, Ben Becker, twierdzi, że choć dopiero jest na początku drogi do wydania Poopera w wersji beta, to już teraz ma setki chętnych – zarówno właścicieli psów, jak i osób chętnych do sprzątania odchodów. Na razie testuje swoją aplikację w Nowym Jorku, Los Angeles i San Francisco, ale zapowiada, że będzie ona działała wszędzie tam, gdzie będzie na nią popyt.

Brzmi absurdalnie? W sieci pojawiły się nawet informacje, że aplikacja może być tylko żartem (choć sam jej pomysłodawca szybko to zdementował) , ale skoro możemy zarabiać na podwożeniu ludzi (Uber) to dlaczego nie na sprzątaniu psich odchodów? W końcu żadna praca nie hańbi, a ta może pomóc wszystkim nam – właścicielom psów wypełnić swoją powinność, scoopersom zarobić, a nas uchronić od przykrych niespodzianek, gdybyśmy zdecydowali się przejść po trawniku. Gdyby Pooper jednak nie ujrzał światła dziennego, to może jest to pomysł na biznes?