Osoby odwiedzające popularne strony dla dorosłych zaczęły otrzymywać ostrzeżenia dotyczące zdrowia, choć nie tylko. W grę w chodzi nie tylko upośledzenie rozwoju mózgu, ale także zwiększenie popytu na prostytucję.
Uzależnienie od materiałów dla dorosłych jest realnym problemem wielu internatów. W Teksasie, w USA postanowiono z tym walczyć. Najpopularniejsze witryny oferujące dostęp do rzeczonych treści zaczęły wyświetlać swoiste ostrzeżenia, które – przynajmniej teoretycznie – mają uświadomić internatów o zagrożeniach dla zdrowia (i nie tylko) płynących z konsumpcji tego typu treści.
- Peach Fuzz Pantone i motorola
- spotify powrót starej funkcji
- kalkulator prezent dla twojego księgowego
- Xiaomi Mijia P1 czajnik z redukcją szumu
- Apple ma na chwilę spokój z UE
To pokłosie uchylonej niedawno decyzji dotyczącej nakazu blokowania stron dla dorosłych w przypadku niepełnoletnich użytkowników. Nowe prawo oznaczało nie tylko konieczność weryfikowania wieku userów, ale także emisję ostrzeżeń, o których traktuje dzisiejszy tekst.
Strony dla dorosłych wyświetlają ostrzeżenia zdrowotne, zniechęcające do oglądania treści
Texas Health and Human Services – tak nazywa się prawo, o którym wspominam wyżej. Postanowienia miały zostać wdrożone w Teksasie, natomiast amerykański sąd apelacyjny uchylił je. Mimo to, część popularnych witryn zaczęła stosować się do części zakładającej wyświetlanie ostrzeżeń. Czego dokładnie dotyczą komunikaty? Według informacji pojawiających się na stronach, treści dla dorosłych:
- Upośledzają rozwój mózgu
- Zwiększają popyt na prostytucję
- Zwiększają popyt na wykorzystywanie dzieci
- Zwiększają popyt na pornografię dziecięcą
Co ważne, znajdziemy tam również twierdzenie, że powyższe kwestie są powiązane z chorobami emocjonalnymi i psychicznymi.
Sprawa jest rozwojowa i w założeniach dotyczy wielu stanów, natomiast tylko w Teksasie odnotowano wspomnianą zmianę. Istotne jest również to, że usługodawcy nie musieli stosować się do tak zwanej ustawy HB1181, która miała wejść w życiu 1 września tego roku. Dlaczego? Otóż przepis został zaskarżony z uwagi na potencjalny brak zgodności z konstytucją. Zarzut dotyczył w dużej mierze wymogów związanych z ostrzeżeniami zdrowotnymi, które według jednej ze stron przedstawiały kontrowersyjny punkt widzenia, poparty pseudonauką.
YouTube wykrywając blokowanie reklam, łamie prawo UE. Sprawa trafi do sądu?
O ile sam nie mam zdania związanego z ostrzeżeniami, o tyle uważam blokowanie dostępu do stron dla dorosłych dla osób niepełnoletnich za właściwe. Martwić może jednak kwestia prywatności i zarządzania danymi, którymi będą weryfikowani pełnoletni użytkownicy.
bardziej wzrok upośledza mi czytanie tych bzdur
Co masz na myśli? Że bzdurą jest przepis, jego wykorzystanie bez nakazu czy decyzja sądu?