26.02.2014 20:02 | Aktualizacja: 25.01.2023 21:01

Stay Hungry, Stay Foolish

Z niebywale wielkim dla siebie opóźnieniem zabrałem się za lekturę, która dla każdego fana technologii jest pozycją obowiązkową. Mowa o biografii Steve’a Jobs’a, który chcemy tego czy nie był dla naszego świata elektronicznych zabawek kimś naprawdę ważnym.

steve jobs by walter isaacson

Sylwetki tego Pana nie należy przybliżać, pewne fundamentalne prawdy o nim są powszechnie znane. Niemniej ja po przeczytaniu biografii Waltera Isaacsona, tak naprawdę dopiero poznałem choć w przybliżeniu sylwetkę Jobsa. Książka zdradza wiele interesujących faktów od samego początku, kiedy to Jobs pojawił się na tym świecie, do momentu kiedy niestety choroba nie pozwoliła realizować dalszych ambitnych planów.

Nie ukrywam, że pomimo pierwszej euforii, gdzie pierwsze 200 stron połknąłem dosłownie od ręki, to były momenty, które zdecydowanie mniej mnie interesowały. Tutaj doskonałym przykładem może być wątek związany z wytwórnią Pixar i wszelkie perypetie związane z działalnością tej firmy, której szefował Jobs. Właściwie od samego początku miałem dziwne przeczucie, że Steve Wozniak jest zdecydowanie mocno niedoceniany. Skromny i nieśmiały inżynier, który miał ogromny wkład w zaprojektowanie pierwszego komputera wypuszczonego pod banderą Apple. Był osobą, która wolała pozostać w cieniu i zająć się tym czym naprawdę się pasjonowała – elektroniką. Osobiście uważam, że do tej pory jest on nie do końca doceniany, jako współzałożyciel, pozostaje on tylko symbolem, bez żadnego piedestału. Serce się kraje jak widzę Wozniaka, który stoi ze wszystkimi innymi fanami marki Apple, w kolejce po kupno kolejnego ajfona.

Jobs i Wozniak byli bardzo interesującym zestawieniem wizji na świat technologiczny. Z jednej strony Jobs, który uważał że tylko kompletne i hermetyczne rozwiązania potrafią sprostać wymaganiom użytkowników, zyskując kontrole nad tym co i w jaki sposób jest wytwarzane. Z drugiej Wozniak, który określał siebie jako prawdziwego hakera (osobę o praktycznych umiejętnościach informatycznych), który przewrotnie wyznawał ideę otwartego oprogramowania. Która wizja z perspektywy czasu okazała się sukcesem? Właściwie to każdy z nich miał rację.

W biografii bardzo ciekawie były opisane relacje Jobsa z Billem Gates’em. W zasadzie pomimo czasami bardzo szorstkich stosunków, to wydaje mi się że jednak byli przyjaciółmi. Jobs chyba jednak nigdy nie wybaczył Gates’owi, że (jak twierdził) zgapił od niego ideę systemu operacyjnego, którego znamy dzisiaj jako Windows. Tutaj przymknąłbym jednak delikatnie oko, jako że sam Jobs zgapił pomysł bezpośrednio od Xerox PARC. Gates zdecydował, że jego system operacyjny będzie udostępniany producentom, zaś Microsoft będzie zarabiał na licencji. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Jobs miał inne spojrzenie w tej kwestii, chciał dostarczać system kompleksowo z urządzeniem i to kontrolować. Zapytany dlaczego ajfon został zaprojektowany tak, by ograniczyć możliwości ingerencji w konstrukcję, odpowiedział pytaniem: czy dzieło wybitnego malarza także powinno być poprawiane przez każdego?

Poniżej dość emocjonalne wystąpienie Jobsa na uniwersytecie Stanford, kiedy już wiedział że jest chory. Kiedy pierwszy raz w pełni przygotował swoje wystąpienie bez niczyjej pomocy. Jest ono surowe i bardzo szczere. Pojawia się tam (bardzo do mnie trafiające) słynne stwierdzenie: Stay Hungry, Stay Foolish.

W książce jest naprawdę ogrom, bardzo interesujących informacji o Jobsie. Wiele przykładów jak to potrafił stwarzać pole zakrzywiania rzeczywistości, dzięki czemu nie było dla niego rzeczy nieosiągalnych, co oczywiście miało także opłakane skutki. Był absolutnym perfekcjonistą, działającym bardzo często w trybie zero-jedynkowym: albo coś było genialne, albo było kupą gówna. Jego wizje i pomysły zrewolucjonizowały nie tylko świat technologii, ale chociażby świat muzyczny. Jak zawsze twierdził, był osobą która stała na skrzyżowaniu dróg technologii i sztuk wyzwolonych. Dzięki lekturze, zrozumiałem jakimi pobudkami kierował się przy tworzeniu wszystkich rozwiązań z których korzystają miliony, jak i ja.

Ktoś kiedyś stwierdził, że w każdym geniuszu musi być coś z dziwaka. Jobs doskonale w tą teorię się wpisywał. Jeszcze w końcówce lat 80 potrafił przyjść na spotkania biznesowe – boso, jednak to przy braku wykorzystania środków higieny osobistej, było drobiazgiem. Uważał, że nie są mu do niczego potrzebne. Wielokrotne, udziwnione diety czy bardzo długie posty oczyszczające, to tylko nieliczne z jego dziwnych nawyków. Mimo wszystko był osobą skromną, rozpoznawaną głównie po słynnych jeansach i czarnym golfie. Czarna koszulka była bardzo interesującą kwestią, jak się okazało nie używał jednej i tej samej sztuki, gdyż dostał ich ponad 150 sztuk, będąc z wizytą w Japonii. Jobs mimo tych samych koszulek był osobą oryginalną, mając fortunę na koncie, on paradoksalnie wolał golf i jeansy. Bardzo spodobała mi się teoria Jobsa na temat intuicji i rozsądku. Uważał on, że intuicja pomimo, że czasem potrafi zwieść, to jest jednak ona czymś z czym się rodzimy, co mamy od początku. Myślenie zdrowo-rozsądkowe wg niego było bardziej zawodne, bo było ono rzeczą zdobytą, wyuczoną – z różnym skutkiem.

Generalnie takich ciekawostek mógłbym przytaczać wiele, nie zrobię tego co by nie wydać wszystkiego, co w książce przeczytacie sami. Gorąco zachęcam, lektura zdecydowanie obowiązkowa, po jej przeczytaniu w głowie nastaje pewna świadomość tego w jaki sposób popularne urządzenia ze stajni Apple zostały wytworzone. Poznajemy także Jobsa, człowieka trudnego w odbiorze, bardzo wymagającego, a czasem nawet bardzo dziwnego. Niemniej zdecydowanie uważam, że określenia Jobsa, takie jak wizjoner czy geniusz nie są przesadzone. Szkoda tylko, że choroba nie pozwoliła mu realizować kolejnych jego pomysłów. A z kolei te które zostały wypuszczone z jego rąk, napawają w pewnym sensie dumą, że mogłem być tego świadkiem.

Gorąco Was zachęcam do przeczytania książki, warto.