Motorola w obecnej formie ma raptem 2 lata doświadczenia. To niewiele, a już może pochwalić się pierwszymi sukcesami oraz wysoką rozpoznawalnością produktów. Jaki brzmi zatem przepis na sukces?
Motorola zakorzeniła się w naszych umysłach na dobre, będąc obok Nokia najbardziej rozpoznawalną marką telefonów komórkowych. Choć ciężko w to uwierzyć, w tamtym momencie Samsung i Huawei niemalże nie istniały na rynku telefonów komórkowych. Sytuacja jednak diametralnie się zmieniła w trakcie tych 20 lat i dziś Motorola zaczyna niemalże od początku. Wszystko wskazuje jednak na to, że dopiero nabiera rozpędu.
Jakub Karpowicz: Choć dla Motoroli pracujesz od poprzedniego roku, można powiedzieć, że całe twoje doświadczenie zawodowe obracało się wokół technologii, jak i świata mobile. Przybliż nam swoje doświadczenie.
Kuba Pancewicz: Od kwietnia 2018 roku pracuję na stanowisku General Managera na region SEE (Europa Południowo-Wschodnia) oraz Polski i jest to mój powrót do branży telefonów komórkowych po kilkuletniej przerwie. W międzyczasie pracowałem w firmie zajmującej się tworzeniem multimedialnych aplikacji edukacyjnych dla dzieci od przedszkola do matury. Wcześniej spędziłem ponad 15 lat w Nokia, w różnych oddziałach na świecie. Telefony komórkowe i smartfony są zatem bardzo bliskie mojemu sercu.
JK: Jak to się stało, że dziś ponownie możemy cieszyć się produktami Motoroli na rynku?
KP: Motorola to firma, która posiada 90 lat historii i jest marką kojarzącą się dla wielu bezpośrednio z rozwojem komunikacji. Od samego początku wprowadzała mnóstwo innowacji oraz patentów, które znacząco wpływały na rozwój rynku ogólnie pojętej komunikacji. Myślę, że nie będzie przesadą, jeżeli stwierdzę, iż dziś rozmawiamy przez telefony komórkowe właśnie dzięki Motorola. Wypada tutaj wspomnieć, że pierwszym telefonem komórkowym była właśnie Motorola. Niestety później firma całkowicie zniknęła w tej części rynku.
Nie było nas przez długi czas. Nie byliśmy dostępni w kanałach sprzedaży, jak i w umysłach ludzi. Motorola miała trudny okres zmiany właścicieli marki. 4,5 roku temu Lenovo odkupiło Motorolę od Google’a, rozpoczynając nowy rozdział w historii marki. W naszym regionie, w Europie Wschodniej, wprowadziliśmy do sprzedaży smartfony Lenovo, które spotkały się z ogromnym zainteresowaniem rynku i od początku notowaliśmy duży wzrost udziału rynkowego. Po przejęciu Motorola zgodnie z obraną strategią podjęliśmy decyzję o skoncentrowaniu się na jednej marce smartfonów – Motorola. W tym momencie wystartowaliśmy od zera, co było dużym ryzykiem, ale jak pokazał rok 2018, była to dobra decyzja — wracamy do gry o podium.
JK: Jak zatem zakończył się rok 2018 w twojej ocenie?
KP: Z perspektywy globalnej dla Motorola, rok 2018 był niezaprzeczalnie rokiem dobrym, przełomowym, ale i rokiem pod znakiem wielu zmian. Był on najlepszy od momentu przejęcia firmy przez Lenovo i nowego otwarcia. Po kilku latach trudnej sytuacji finansowej ostatnie dwa kwartały Motorola zakończyła na plusie. Mając na uwadze bardzo krótki okres od ponownego wprowadzenia marki na rynek, uważam to za sukces. Jednym z powodów, dla którego inwestowaliśmy bardzo dużo i nie widzieliśmy zwrotu z inwestycji, był fakt, że operowaliśmy niemal na wszystkich rynkach na świecie. Na wiosnę 2018 roku zdecydowaliśmy się skoncentrować na strategicznych obszarach, aby uzyskać na nich odpowiedni poziom udziałów wyrażony w ilości sprzedanych telefonów i dopiero wówczas rozpocząć rozwój na pozostałych rynkach. Aktualnie skupiamy się na 3 obszarach: Europie, Indiach i obu Amerykach. Podjęliśmy również decyzję o wspieraniu marek, które są bardziej rozpoznawalne lokalnie i niosą tym samym większą wartość dla użytkownika z konkretnego obszaru. Umownie możemy zatem stwierdzić, iż na rynkach rozwiniętych mamy Motorolę, a na rynkach rozwijających się, jak Indie czy Chiny, oferowane są obie marki. Co istotne z biznesowego punktu widzenia, wyniki na koniec roku potwierdzają, że inwestycje w poprzednich kwartałach oraz nowa strategia działają i przedstawiają w dobrym świetle rok 2019. W Polsce, w momencie, kiedy większość dostawców (poza czołową dwójką) traci udziały, Motorola notuje ciągły wzrost, będąc na 5-6 miejscu.
JK: Podzielisz się z nami przepisem na sukces Motoroli?
KP: Nazywając rok 2018 rokiem zmian, chciałem zaznaczyć przejście na całkowicie nową strategię biznesową marki Motorola. Opiera się ona na 3 filarach.
Pierwszym filarem jest strategia produktowa, która zakłada optymalizację portfolio. Głównym założeniem jest podtrzymanie i rozwój tych urządzeń, które przyjęły się lokalnie. I tak: rozwój serii moto g jest naszym głównym celem, ponieważ oferuje ona rozwiązania nowoczesne znane z urządzeń flagowych dostępne w urządzeniach ze średniego przedziału cenowego. Wierzymy, że właśnie urządzenia w przedziale 600-1500 zł są najbardziej poszukiwane na naszym rynku i oferują funkcjonalność, która jest spójna z najważniejszymi oczekiwaniami klientów.
Innowacje są drugim filarem naszej strategii. Inwestujemy dużo w takie innowacje, które mogą być zastosowane w urządzeniach, aby przynieść bezpośrednie korzyści użytkownikowi smartfona. Przykładów w najnowszej serii moto g7 znajdziemy mnóstwo, ale co do zasady chcemy udostępniać możliwości najdroższych urządzeń na rynku w urządzeniach za połowę lub mniej ceny. Nie jest to zabieg prosty, dlatego wymaga od naszych inżynierów nieszablonowego podejścia, nie tylko w kwestii doboru odpowiedniego hardware’u, ale również dostosowaniu łańcucha logistycznego, czy sposobu wdrożenia procesu produkcji. Wszystko sumarycznie musi się spiąć w urządzeniu przystępnym cenowo o bardzo wysokiej jakości.
Koncentracja na wartościach użytkownika końcowego może i brzmi jak popularny marketingowy slogan, ale wydaje mi się, że mamy inny sposób jego realizacji. Zdobywanie potrzebnych nam w tym celu informacji odbywa się częściowo na badaniu zadowolenia klientów, którzy zakupili nasze urządzenie. Myślę jednak, że dużo ważniejszy jest kontakt z klientem na etapie tworzenia nowych produktów. Dzięki temu możemy usprawniać i inwestować w te elementy, które mają istotne znaczenie. Smartfony mają dziś niemal nieograniczone możliwości, ale nasza strategia zakłada, że klienci powinni te benefity i korzyści otrzymywać szybko, łatwo i w przystępnych cenach. Nasz najdroższy telefon to moto z3 play dostępny za 1999 zł. Jest to model modułowy, naszpikowany innowacjami, który spokojnie mógłby być wyceniony znacznie drożej.
JK: Jak wygląda taka przedprodukcyjna ewaluacja pomysłu?
KP: Posłużę się przykładem rozwoju aplikacji aparatu fotograficznego. Dziś jest to jeden z priorytetów przy wyborze nowego telefonu komórkowego i każdy chciałby, aby zdjęcia były jak najładniejsze. Osiągamy to poprzez zastosowanie rozbudowanej automatyki oraz dodatków jak filtry, tryby czy funkcje redukcji kolorów. Takie właśnie opcje rozwijamy w naszym dziale R&D w Chicago przy współpracy z klientami. Zapraszamy ich nawet kilka razy w tygodniu na warsztaty i spotkania, podczas których rozmawiamy o najnowszych pomysłach. W przypadku prototypów i wersji demo oprogramowania mamy automatycznie ocenę naszej pracy. Uważamy, że istotna jest tutaj nie ilość, a jakość nowych opcji, bo muszą mieć one odzwierciedlenie w zadowoleniu użytkownika.
Dzięki takim właśnie spotkaniom z klientami oraz badaniom rynkowym wiemy, że to na czym im najbardziej zależy to: czas pracy na baterii, szybkość ładowania, jakość zdjęć, jakość wyświetlacza, jakość dźwięku i płynność pracy telefonu. Te 6 cech pojawia się pewnie na większości list badań konsumenckich przy pytaniach o problemy i oczekiwania związane z nowym smartfonem. Nasze portfolio jest zoptymalizowane właśnie pod kątem tych oczekiwań.
JK: Jesteśmy niemalże miesiąc po polskiej premierze najnowszej, już siódmej, generacji telefonów serii moto g. Jakie założenia przyświecały jej stworzeniu?
KP: Jak już wspomniałem wcześniej, chcieliśmy dostarczyć spójną ofertę produktów, które pokryją jak najwięcej znanych nam potrzeb w rozsądnej cenie. Cel ten osiągnęliśmy poprzez maksymalną optymalizację procesu produkcyjnego i łańcucha dostaw. Dlatego też chcąc zagwarantować wysoką szybkość pracy telefonu, zdecydowaliśmy się zastosować jeden wspólny procesor Qualcomm Snapdragon 632 dla większości modeli oraz własną technologię szybkiego ładowania TurboPower. Dzięki temu zabiegowi możemy zaoferować wysoką wydajność w modelu moto g7 play, który kosztuje zaledwie 699 zł. Tak niewysoka cena tak dobrze wykonanego telefonu była nie lada wyzwaniem. Smartfon posiada dużą baterię, ekran w rozmiarze 5,7” o proporcjach 19:9 i rozdzielczości HD+ i, co chyba najważniejsze, oferuje płynność działania znaną z dużo droższych urządzeń. Model moto g7 kosztuje 1199 zł i posiada wiele udogodnień znanych z urządzeń topowych. Wcięcie w kształcie kropli wody znajdujące się na górze ekranu o rozdzielczości FullHD+ i rozmiarze 6,2”, podwójny system aparatów oraz więcej pamięci RAM i ROM.
Najbardziej rozbudowanym modelem nowej serii moto g jest moto g7 plus, który cechuje wyświetlacz FullHD+ Max Vision, optyczna stabilizacja obrazu oraz mocniejszy procesor Snapdragon 636 i najszybsze ładowanie w całej serii moto g. Zdecydowaliśmy się zastąpić wspólny procesor nowej serii moto g po to, aby zagwarantować płynność działania dla urządzenia o większych możliwościach. Optyczna stabilizacja obrazu zastosowana w urządzeniu za 1399 zł czyni z moto g7 plus telefon o najlepszym stosunku możliwości do ceny. Będąc niemalże multimedialnym kombajnem, zakładamy bardziej intensywną pracę przy nagrywaniu, a następnie obróbce obrazu i filmów.
JK: Seria G poszerzyła się o czwarty model Power? Czy jest to telefon idealny?
KP: Moto g7 power to faktycznie nowość w portfolio z potężną baterią o pojemności 5000 mAh. Poza tą oczywistą cechą główną został także ulepszony aparat oraz powiększona ilość pamięci do 4/64 GB, a to za dopłatą raptem 200 zł do modelu moto g7 play. Przy tak dużej baterii jesteśmy w stanie zagwarantować pracę przez 60 godzin na jednym ładowaniu. Jest to zasługa nie tylko dużej baterii, ale i zoptymalizowanego oprogramowania i energooszczędnego procesora. Nie wolno zapomnieć, że wraz z baterią otrzymujemy szybkie ładowanie, więc nie odczujemy żadnej niedogodności z jej powodu. Wydaje się, że model moto g7 power spełnia większość wymogów stawianych przed dzisiejszymi telefonami w cenie poniżej 1000 zł.
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=r130IUzayFE
JK: Urządzenia, o których mowa pokrywają się cenowo z urządzeniem Motorola One. Czy widzisz tutaj wewnętrzny konflikt i czy w takim razie doczekamy się jego następcy?
KP: Motorola One została bardzo ciepło przyjęta na naszym rynku przez media i użytkowników. Produkt cały czas cieszy się dobrą sprzedażą, będąc na podium najlepiej sprzedających się urządzeń marki Motorola. Cena, czysty system operacyjny Android, możliwości hardware’owe — wszystko wydaje się tutaj trafiać w punkt potrzeb rynkowych. Na pewno część sukcesu zawdzięczamy popularności Android One, który gwarantuje częste łatki bezpieczeństwa oraz szybko dostarczane aktualizacje oprogramowania. Użytkownik otrzymuje również gwarancję dwóch kolejnych dużych aktualizacji Androida. Pierwsza z nich (do Andorid 9) jest już w trakcie przygotowania. Mając na uwadze sukces Motoroli One, na pewno zobaczymy jej następcę jeszcze w tym roku. Pomimo podobnego przedziału cenowego Motoroli One i serii moto g, nie spotykamy się z wewnętrzną konkurencją. Klienci każdej z nich mają inne wymagania i motywacje zakupowe. Motorola One oferując wszystkie zalety Android One, trafia do użytkowników, dla których priorytetem jest czysty i szybki Android z częstymi aktualizacjami.
JK: Motorola jak na tak młodą firmę od nowego startu posiada rozbudowane portfolio. Jakich jeszcze premier możemy się spodziewać w tym roku?
KP: Starając się zoptymalizować portfolio, skupiamy się teraz na 4 liniach: moto g, moto e, moto z oraz Motorola One. We wszystkich 4 grupach produktowych planujemy premiery nowych urządzeń jeszcze w tym roku. Zaczęliśmy od najpopularniejszej z nich: serii moto g siódmej generacji, ale nie jest to koniec ciekawych urządzeń z kultowym logo M w 2019 roku.
JK: Rok 2019 staje pod znakiem technologii 5G? Czy Motorola jest już gotowa?
KP: Motorola jest prawdopodobnie pierwszym dostawcą oferującym produkt działający w sieci 5G dzięki modułowej architekturze serii moto z. Tak szybka reakcja producenta na nową technologię była możliwa, ponieważ z technicznego punktu widzenia łatwiej zoptymalizować i zbudować dodatek/moduł do telefonu w postaci moto mods niż całe urządzenie. Już wkrótce będzie on oferowany komercyjnie dla klientów sieci Verizon w Stanach Zjednoczonych. Kolejnym etapem będzie wprowadzenie nowych modeli wyposażonych w chip 5G „wewnątrz” smartfona.
Zapraszamy do przeczytania kolejnych wywiadów z interesującymi ludźmi w ramach naszej kategorii Wywiady. Ta zasilana będzie w każdy czwartek o nową personę.
JK: Na koniec, odchodząc od bezpośredniej technologii, powiedz mi, jak oceniasz dzisiejszą Motorolę przez pryzmat giganta do początku lat 2000? Dalej da się odczuć ducha potentata na rynku?
KP: Najlepszym podsumowaniem aktualnego statusu Motoroli to start-up o 90-letnim doświadczeniu. Z jednej strony jesteśmy firmą stosunkowo niewielką wprowadzającą nową markę na rynek, a z drugiej 90-letnie korzenie są nadal odczuwalne w naszym głównym dziale R&D w Chicago, gdzie duch pionierstwa i innowacji jest nadal żywy. Mamy tam wielu inżynierów pracujących w branży od 20-30 lat. Mają oni bardzo duże doświadczenie i zwyczajnie świetnie znają się na swoim fachu. Dla nas tutaj taka kombinacja jest ciekawym doświadczeniem. Wprowadzamy nowe produkty na rynek niczym start-up, ale ze wsparciem naszego super doświadczonego działu R&D.