To był mój relatywnie najdroższy zakup fotograficzny, ale niczego nie żałuję

Autor:

Just do it!

travel tripod 011

Peak Design to jedna z tych marek, która stawia na jakość, a zawsze dziwnym trafem w bezpośredni sposób przekłada się to również na cenę. Zasada jest prosta: doskonała jakość = niedoskonała cena, albo bardziej optymistycznie: z rosnącą jakością, rośnie również cena. Jestem z tym absolutnie okej, bo jak to niegdyś mądra osoba powiedziała i której hołduje: nie stać Cię kupić tanio. Sęk w tym, że cena tego konkretnego produktu, jest tak bardzo wystrzelona w kosmos, że najpewniej przebija wielokrotnie ekstremum jakości. Poznajcie Peak Design Travel Tripod – statyw, z którego kupnem nosiłem się długi czas i w końcu się przełamałem. Kupiłem go.

To oczywiście nie jest żadna forma recenzji, bo na nią jeszcze przyjdzie czas, ale bardziej racjonalizowanie zakupu. Tak zupełnie serio, to nosiłem się zakupem statywu, bo mój aktualny Velbon, nie dość, że pamięta ubiegły wiek, to raczej najbardziej poręcznym sprzętem na świecie nie był. W zasadzie, jakby spojrzeć przekrojowo na mój powrót do fotografii, to pewnie na palcach jednej ręki zliczę momenty, w których faktycznie korzystałem ze statywu. Jest tutaj jednak mała gwiazdka. Ilość tych sytuacji wynikała jednak głównie z tego, że brałem statyw w absolutnej ostateczności, przez fakt, jak bardzo był nieporęczny.

Peak Design Travel Tripod – kosmiczna cena lub cena z kosmosu?

Będąc użytkownikiem kilku produktów Peak Design, nie miałem wątpliwości co do ich jakości i nieco pogodzony z faktem, że trzeba za nią słono płacić, co do zasady kupowałem to, co niezbędne. Chodzi głównie o drobne akcesoria, co do których mam pokłady zaufania. Pomyślałem, że ich statyw w wersji aluminiowej byłby dokładnie tym, czego potrzebuje. Mały, zgrabny i poręczny sprzęt, który mogę przyczepić do swojego plecaka, a z drugiej strony to niewielkie cudo, utrzyma sprzęty do 9kg. Gdzie wady? Oczywiście w cenie. Nie mogłem przełknąć faktu, że statyw może kosztować 1 800 PLN, a w wersji karbonowej nawet ponad 3 000 PLN. I nie chodzi tu o bycie sknerą, ale o zdrowy rozsądek, tym bardziej że nie zarabiam w sposób bezpośredni z fotografii, a więc taki zakup nie ma sprawnego wytłumaczenia. Czy wystarczyłby mi statyw za 600 PLN? Pewnie, że by wystarczył. Czy byłby nieco większy i cięższy? No pewnie. Czy byłaby to wada wykluczająca ten sprzęt?

Odpowiedzi na te pytania skutecznie blokowały mnie przed zakupem tego sprzętu. Ostatecznie, podczas Światłosiły 2024, miałem okazje podotykać ten sprzęt i w zasadzie zrozumiałem, a przynajmniej w części wytłumaczyłem sobie, dlaczego ten sprzęt jest tak cholernie drogi. W efekcie całej sytuacji i promocji z jednego z popularnych sklepów w polskiej sieci kupiłem Peak Design Travel Tripod w cenie nieco ponad 15 00 PLN.

Czy było warto?

Jeszcze jak! Oczywiście, że było warto. Peak Design po raz kolejny dowiódł, że może i tanio nie jest, ale będziesz pan zadowolony. No i jestem. Statyw jest genialny. Jego niewielkie gabaryty sprawdzają się wyśmienicie, biorąc pod uwagę, że w etui nie jest on dużo większy od złożonej parasolki (może trochę cięższy). Zero luzów, wszystko trzyma, jak powinno, a ja nagle odkrywam na nowo, że można korzystać ze statywu, zamiast karkołomnie korzystać ze słupków, płotów czy barierek.

Jeśli ktoś stoi przed podobnym dylematem zakupowym, to pozostaje mi zacytować klasyka:

Śledź stałkę na:

Last modified: 03 października 2024