Canonet 28 żyje! Pierwsza rolka wywołana
Trochę mieliśmy przebojów z Canonetem 28, ale udało się – wywołałem pierwszą rolkę.
Sporo o Canonecie, przed którym drżała konkurencja, mogliście przeczytać w pierwszych wrażeniach z testowania tego aparatu, które spisał Daniel. Niestety, po pierwszej rolce, okazało się, że nasz Canonet 28, który zdążył trafić do mnie, jest zepsuty. Prawdopodobnie problem dotyczy zablokowanej migawki.
Na moje szczęście, Sebastian znalazł w odmętach swojej szafy drugiego, trochę gorzej zachowanego Canoneta 28, więc mogłem zmierzyć się z jego legendą. Wiązało się z tym, patrząc na historię poprzednika nieco obaw, więc w puszkę włożyłem najtańszy, 12-klatkowy, czarno-biały film, cięty z rolki.
Canonet 28 żyje, choć nie obyło się bez problemów
Po włożeniu do aparatu pierwszej rolki z trwogą zauważyłem, że nie działa wskaźnik czasu naświetlania, znajdujący się w wizjerze. Pełen obaw, wystrzelałem pierwszy film, bez większego pietyzmu, by jak najszybciej wywołać film i zobaczyć, czy z aparatem jest wszystko ok. Udało się! Canonet 28 żyje, choć wywołane zdjęcia pozostawiają wiele do życzenia, porównując je z samplami z Internetu. Nie wiem w jakim stopniu to kwestia kiepskiego fotografa lub najtańszego możliwego filmu, a w jakim kondycji tego egzemplarza.
Canonet 28 – pierwsza wywołana rolka
Jak widzicie, zdjęcia nie są najlepsze, ale jest coś magicznego w korzystaniu z aparatu, który ma ponad pół wieku. Dam Canonetowi 28 drugą szansę, wkładając do niego normalny film, by jeszcze raz dać sobie przyjemność obcowania z tym sprzętem, która jest dla mnie naprawdę duża. Jak ktoś z Was miał do czynienia z Canonetem 28, to dajcie znać, jak wyglądały Wasze zdjęcia z tego aparatu.
Last modified: 22 sierpnia 2024