Ten obiektyw utwierdził mnie, że mógłbym mieć system od Sony – FE 85mm f1.4 GM II – pierwsze wrażenia

Autor:

Sporo ostatnio mam wspólnego z marką Sony i bardzo mnie to cieszy, bo mocno odczarowuje w głowie swoje postrzeganie tego systemu.

Jeszcze chwile przed założeniem stałki był to stosunek na zasadzie: wiem, że istnieje, ale nie mam potrzeby poznawania go bardziej, na: cholera, świetny sprzęt i mógłbym go mieć! Przez ostatnie tygodnie i miesiące to ciepłe uczucie, zamienia się w namiętne, a do tego ogromny wkład ma ich najnowsze dziecię, obiektyw Sony FE 85mm f1.4 GM II, który pokazuje możliwości linii G Master.

O tym obiektywie już sporo pisaliśmy na stałce, chociażby sam popełniłem kilka wrażeń z premiery tego obiektywu w Polsce, na którą zaprosiło nas Sony Polska. Jak wspomniałem, aparaty tej marki są dla mnie sporą nowością i uczę się ich cały czas. Mój jedyny problem, w zasadzie zarzut, dlaczego nigdy nie zwracały mojej uwagi, był dość błahy, mam problem z konstrukcją ich puszek. Wyglądają one na tle reszty stawki jak zabawki. Ot próżny powód, bo to dla innych może być zaleta, że są konsekwentne i nie wyróżniają się, ale moja próżność dotychczas stawiała mocny opór. Cała reszta zgadza się i uwielbiam ich za włącznik pod palcem wskazującym, jak u Nikona.

Wracając do obiektywu, to doskonała konstrukcja, o której mieliśmy okazje posłuchać na żywo, podczas prezentacji jednego z inżynierów marki, pokazujący jak bardzo ten sprzęt odstaje od konkurencji i jakie ma możliwości. Konstrukcyjnie to druga generacja tego obiektywu, o czym pisał więcej Gustaw.

Obiektyw jest porównywalnej długości do poprzednika, ale dość zauważalnie schudł. Waga drugiej generacji została obniżona o około 20%. Nowy G Master waży 642 gramy. Obiektyw jest też bardziej smukły – jego objętość zmniejszono o około 13 procent.

Mając odniesienie do aparatów i obiektywów, które testuje równolegle, muszę bez niepotrzebnej kurtuazji rzec, że to obiektyw w kombinacji ze sprzętem, który powoduje, że rodzi się we mnie poczucie, że mógłbym wejść do świata Sony. To jaki obrazek, detal z siebie wypluwa, to coś, czego doświadczyłem tylko w najdroższych obiektywach konkurencji i być może 85mm to nie moja ulubiona ogniskowa, to kilka fotek udało się przygotować, a portrety tym szkłem to istna przyjemność, szczególnie z przypiętym do bagnetu Sony A7R V.

Przeglądając zdjęcia, rzuciło mi się w oczy jak bardzo potrafi być ostry. Zobaczcie tylko jak, poniżej przykład.

Zapraszam do obejrzenia kilku randomowych zdjęć w ramach pierwszych wrażeń.

Pełna recenzja już wkrótce.

Last modified: 09 października 2024