Sposób, w jaki Konopskyy przedstawił PandoraGate sprawił, że temat nie dotrze tam, gdzie powinien
Wczoraj w sieci pojawił się kolejny materiał Konopskyy’ego, w którym youtuber ujawnia efekty internetowego śledztwa związanego z aferą PandoraGate. W światku sieciowych celebrytów zawrzało, natomiast przez format nagrania, treść może nie dotrzeć do starszych osób, rodziców dzieci, które dziś mógłby być potencjalnie zagrożone działalnością podobnych „delikwentów”.

W tym materiale nie będę skupiał się na opisie całej afery. Taką znajdziecie we wcześniejszym tekście naszego Łukasza, który przygotowuje właśnie kontynuację publikacji. Ja chciałbym podjąć nieco inną kwestię, która wbrew pozorom, ma całkiem spore znaczenie. Chodzi o formę wczorajszego przekazu, która niekoniecznie przemawia do osób w wieku +40 czy nawet +30.
Sęk w tym, że rodzice w wieku trzydziestu czy czterdziestu lat stanowią grupę, do której treść powinna dotrzeć w pierwszej kolejności. Oczywiście przy założeniu, że kontent Sylwestra Wardęgi czy Konopskiego tworzony jest z aspektów społecznych, a nie jako narzędzie do generowania zasięgów.
PandoraGate, część II – generator zasięgów czy próba dotarcia do odpowiednich osób?

Zaznaczam, że jest to wyłącznie moja opinia, wykreowana na bazie obserwacji całego PandoraGate. Uważam, że to niebywale istotny temat, który powinien być podjęty szerzej. Dziękuję wszystkim zaangażowanym za śledztwo oraz tworzenie contentu, który w założeniach może mieć znacznie społeczne. Wydźwięk związany z aferą robi wrażenie, natomiast z moich (nie tylko) obserwacji wynika, że sposób podania wczorajszych informacji, był niefortunny.
Oglądając opublikowany wczoraj materiał Konopskyy’ego, czułem się, jakbym oglądał wyjątkowo długiego TikToka. Sposób wypowiedzi i montaż przypominał właśnie ten format. Nowocześnie, dynamicznie i nieszczególnie głęboko. Powtarzanie fragmentów, mających szansę na wygenerowanie jeszcze większego zasięgu i zaangażowania. Nie chcę mówić tutaj o liczbach, ale live przyciągnął przed ekrany nieprzeciętną liczbę widzów. To w sposób pośredni się oczywiście zmonetyzuje. Z tym akurat jestem ok, ale wróćmy do formy.
Rodzice w wieku 30, 40, może nawet 50 lat niekoniecznie będą w stanie skupić się na tak podanej treści. Większość znanych mi osób z wymienionego przedziału wiekowego średnio odnajduje się w formatach zbliżonych do TikToka, a nawet jeśli – trudno tutaj o uwagę. Wielka szkoda, bo to właśnie do takich ludzi powinna dotrzeć treść.
[the_ad id=’210474′]
Nie ukrywam, że w mojej opinii autorom materiałów przydałoby się wsparcie topowych dziennikarzy śledczych z bogatym doświadczeniem zdobytym przez lata pracy przy podobnych aferach. Sprawdziłoby się to znacznie lepiej i mogłoby docelowo pomóc prokuraturze. Ta, działa w naszym kraju, jak działa i nie spodziewam się spektakularnych sukcesów.
Po samym materiale czuje też pewien niedosyt i podejrzewam, że branża ma za uszami znacznie więcej. Warto więc obserwować rozwój sytuacji.