NASA w 2018 roku wysłała w okolice Słońca swoją sondę Parker. Ta na przestrzeni ostatnich lat pobijała coraz to kolejne rekordy – teraz oficjalnie stała się najszybszym pojazdem w historii ludzkości.

Sonda słoneczna Parker wysłana przez NASA oficjalnie jest teraz najbliższym Słońcu obiektem pochodzenia ludzkiego w historii. Sprzęt jednak nadal zbliża się do naszej gwiazdy, po to, by zbadać jej atmosferę, strukturę, a także wpływ na pogodę w kosmosie.

//dzisiaj na dailyweb

W środę 27 września 2023 roku, sonda Parker zbliżyła się do Słońca na odległość 7,26 milionów kilometrów.  Według oświadczenia NASA, dzięki przyspieszeniu grawitacyjnemu Wenus, pojazd osiągnął zawrotną prędkość 635 266 kilometrów na godzinę, tym samym pobijając swój wcześniejszy rekord.

Sonda Parker od NASA leci na Słońce i bije rekordy

Wracając zaś do sondy, to ta ma pozostać w odległości milionów kilometrów od Słońca jeszcze przez kilka dni i zacznie wracać w kierunku Wenus 3 października 2023 roku. W tym czasie będzie badała mnóstwo parametrów i zbierała dane, które pozwolą naukowcom na lepsze zrozumienie naszej gwiazdy.

NASA sonda Parker
Część sondy Parker

Odkąd sonda wystartowała w sierpniu 2018 roku, NASA chwaliła się kolejnymi rekordami swojego pojazdu. Dość szybko pobiła rekord, który w 1976 roku ustanowił Helios 2, stając się najbliższym Słońcu obiektem pochodzenia ludzkiego. Co ciekawe, jest też pierwszym obiektem, który podróżował przez zewnętrzną atmosferę Słońca. 

Sonda Parker wykona badania i zdalne obserwacje pola magnetycznego, plazmy i cząstek o wysokiej energii w wewnętrznym obszarze heliosfery. Głównym celem naukowym misji jest określenie struktury i dynamiki pól magnetycznych Słońca, zrozumienie, w jaki sposób jest podgrzewana korona, jak przyspieszany jest wiatr słoneczny oraz w jaki sposób powstają i ewoluują cząstki o wysokiej energii.

Sonda wcześniej we wrześniu przeleciała przez jeden z najpotężniejszych koronalnych wyrzutów masy, jakie do tej pory zarejestrowano. Instrumenty zamontowane na pokładzie sondy uchwyciły całe zdarzenie, dzięki czemu naukowcy mogli przyjrzeć się lepiej interakcjom między koronalnymi wyrzutami masy a pyłem międzyplanetarnym, co może w przyszłości poprawić prognozy pogody kosmicznej.

Koronalny wyrzut masy (CME) to w dużym skrócie chmura plazmy emitowana przez Słońce i przyspieszana do ogromnych prędkości w obszarze korony słonecznej. To właśnie one potrafią wpływać na pogodę kosmiczną, a wyrzut materii ze Słońca skierowany w Ziemię mógłby zagrozić satelitom, zakłócić technologie komunikacyjne i nawigacyjne, a nawet zniszczyć sieci energetyczne – dlatego też naukowcom zależy na tym, by jak najlepiej zrozumieć ten fenomen.

Jednym z celów jest również dokładniejsze zrozumienie struktury budowy Słońca. Podczas zaplanowanej na siedem lat misji sonda wykona łącznie 24 orbity wokół Słońca – to jest jej 17. podejście.

Po ostatnim przelocie obok Wenus, sonda straci w końcu możliwość korzystania z dalszych asyst grawitacyjnych. Parker pozostanie na osiągniętej orbicie i po zakończeniu misji i wyczerpaniu się zapasu paliwa dla silników korekcyjnych, sonda utraci możliwość utrzymywania osłony termicznej w kierunku Słońca i wystawiona bezpośrednio na jego światło ulegnie stopniowemu rozpadowi, kończąc swój żywot pełen przygód i przyczyniania się do rozwoju ludzkości.

NASA sonda Parker
Artystyczne ujęcie lotu sondy Parker.

Finał misji nadejdzie jednak dopiero w 2025 roku. Jak na razie NASA twierdzi, że chociaż sonda Parker jest blisko Słońca, to nadal jest w dobrym stanie fizycznym i nie grozi jej na razie zawalenie misji. Nawet jeśli, to jest już w na tyle zaawansowanej fazie, więc zainwestowane w ten projekt 1,5 miliarda dolarów niewątpliwie było dobrą decyzją.

NASA poinformowała również, że już 1 października sonda ma przetransmitować mnóstwo danych do placówki Johns Hopkins Applied Physics Laboratory w Maryland. Te mają dotyczyć głównie wiatru słonecznego, co ma pomóc naukowcom w zrozumieniu skomplikowanej dynamiki Słońca.